poniedziałek, 26 października 2015
Od Chris'a do Sky
Zaśmiałem się pod nosem i spojrzałem przenikliwym wzrokiem na dziewczynę.
- Mylisz się droga Sky... Mam w tym wszystkim pewien mały interes...
Sojrzała na mnie podejrzliwie jakby chciała odgadnąć co mam na myśli.
- Nie musisz się aż tak wysilać. I tak nie zgadniesz. Chociaż... Może kiedyś za miliony lat.
Znów się zaśmiałaem. Jednak natychmiast przestałem gdy napotkałem zabójczy wzrok dziewczyny.
- Czy ty musisz się tak ciągle śmiać?! To wkurzające...
Powiedziała jakby chciała zmienić jak najszybciej temat.
( Sky? Jak narazie dalej jestem niby nieobecna, ale udało mi się coś napisać. )
sobota, 24 października 2015
Od Inessy cd: Adriana
- Może jednak zostaniesz? - zapytałam o to ponownie.Chłopak już trzymał swoje rzeczy w dłoni i miał chwytać za klamkę gdy odwrócił się.
- Wiesz,może jednak zostanę jeszcze chwilkę - uśmiechnął się.Odwzajemniłam to tym samym.
- Ale tylko chwila - dodał po czym rzucił się na moje łóżko wciskając głowę w poduszkę. - Ale...przed chwilą chcialaś spać. - posłał mi podejrzliwe spojrzenie.
- Wiesz...odechciało mi się - przeciągnełam się i tuż po tym trzasnełam energicznie dłonią w plecy Adriana.Chłopak natychmiastowo zwinął się z bólu i przekręcił na plecy.
- Czy,czy Ty jesteś normalna? - spytał cały czas trzymając się za miejsce w które dostał.
- Może troszkę - posłałam mu łobuzerski uśmieszek i podniosłam koc z ziemi natychmiastowo okrywając się nim tak,że widać było tylko moje oczy i resztę głowy.Adrain przysunął się do mnie i ściągnął go ze mnie.- Nie za zimno Ci? - sam okrywł się kocem a ja zostałam bez niczego.
- Ej,mi serio jest zimno - skrzywiłam mine i okryłam się ramionami.Chłopak okrył mnie lewą częścią koca tak,że byliśmy pod nim razem.Poczułam jego dotyk na skórze mojej ręki.Oparłam głowę o jego bark.
- Teraz Ci ciepło? - spytał
- Tak - mruknełam
<Adrian?> Sorry za długość i,że musiałeś tyle czekać.Ta pogoda tak na mnie wpływa i brak weny
- Wiesz,może jednak zostanę jeszcze chwilkę - uśmiechnął się.Odwzajemniłam to tym samym.
- Ale tylko chwila - dodał po czym rzucił się na moje łóżko wciskając głowę w poduszkę. - Ale...przed chwilą chcialaś spać. - posłał mi podejrzliwe spojrzenie.
- Wiesz...odechciało mi się - przeciągnełam się i tuż po tym trzasnełam energicznie dłonią w plecy Adriana.Chłopak natychmiastowo zwinął się z bólu i przekręcił na plecy.
- Czy,czy Ty jesteś normalna? - spytał cały czas trzymając się za miejsce w które dostał.
- Może troszkę - posłałam mu łobuzerski uśmieszek i podniosłam koc z ziemi natychmiastowo okrywając się nim tak,że widać było tylko moje oczy i resztę głowy.Adrain przysunął się do mnie i ściągnął go ze mnie.- Nie za zimno Ci? - sam okrywł się kocem a ja zostałam bez niczego.
- Ej,mi serio jest zimno - skrzywiłam mine i okryłam się ramionami.Chłopak okrył mnie lewą częścią koca tak,że byliśmy pod nim razem.Poczułam jego dotyk na skórze mojej ręki.Oparłam głowę o jego bark.
- Teraz Ci ciepło? - spytał
- Tak - mruknełam
<Adrian?> Sorry za długość i,że musiałeś tyle czekać.Ta pogoda tak na mnie wpływa i brak weny
sobota, 17 października 2015
Od Sky cd: Chris'a
Zmrużyłam oczy i wstałam otrzepując dłonie. Złapałam deskę i pociągnęłam ją za sobą, znam miejsce, do którego on za mną nie wejdzie, damska toaleta. Musiałam ochłonąć.
Przejrzałam się w lustrze i wytarłam twarz. Przeczekałam jeszcze pięć góra dziesięć minut i dopiero wtedy wyszłam, mając nadzieję, że sobie odpuścił. On jednak stał oparty o słupek i czekał aż wyjdę.
- Co ty tu jeszcze robisz? - mruknęłam przystając w połowie ścieżki.
- Czekam na ciebie. - odparł lekko.
- Nie masz po co. - warknęłam i położyłam dłonie na biodrach podtrzymując między ręką, a ramieniem deskę.
Chris?
Przejrzałam się w lustrze i wytarłam twarz. Przeczekałam jeszcze pięć góra dziesięć minut i dopiero wtedy wyszłam, mając nadzieję, że sobie odpuścił. On jednak stał oparty o słupek i czekał aż wyjdę.
- Co ty tu jeszcze robisz? - mruknęłam przystając w połowie ścieżki.
- Czekam na ciebie. - odparł lekko.
- Nie masz po co. - warknęłam i położyłam dłonie na biodrach podtrzymując między ręką, a ramieniem deskę.
Chris?
Od Adriana cd: Inessy
Dziewczyna spojrzała na mnie pytająco, a ja tylko się lekko uśmiechnąłem.
- Powiesz mi dlaczego? W sensie dlaczego będzie niezadowolona? - spytała, gdy ja dalej milczałem.
- Skylar jest specyficzna. - odparłem po chwili. - Rodzice nigdy się nami nie interesowali i to ona tak jakby się nami zajmowała, choć to ja jestem najstarszy. Przejęła obowiązki rodziców i to zabrało jej dzieciństwo, stała się oschła nawet czasem dla nas. Jest najlepszą siostrą jaką mogę sobie wyobrazić. Wspominałem, że jest jedną z trojaczków? - dziewczyna pokręciła głową, więc kontynuowałem. - Ona, Samuel i Jack są trojaczkami, a ja urodziłem się rok przed nimi i dopóki nie dorośliśmy, no dorośliśmy w sensie w wieku 12 i 13 lat rodzice przestali się o nas troszczyć i to właśnie Sky się nami zajęła nie ja, choć powinienem. Teraz jak skończyła 18 lat boi się po prostu, że nas straci, dlatego strasznie nas kontroluje. - wyrzuciłem to z siebie bez ładu i składu mając nadzieję, że Inessa zrozumiała co mam na myśli.
- Oh... - tylko tyle wydusiła, a ja wstałem i uśmiechnąłem się lekko.
- To może ja już sobie pójdę, dobranoc. - odparłem i zbierałem swoje rzeczy.
Inessa?
- Powiesz mi dlaczego? W sensie dlaczego będzie niezadowolona? - spytała, gdy ja dalej milczałem.
- Skylar jest specyficzna. - odparłem po chwili. - Rodzice nigdy się nami nie interesowali i to ona tak jakby się nami zajmowała, choć to ja jestem najstarszy. Przejęła obowiązki rodziców i to zabrało jej dzieciństwo, stała się oschła nawet czasem dla nas. Jest najlepszą siostrą jaką mogę sobie wyobrazić. Wspominałem, że jest jedną z trojaczków? - dziewczyna pokręciła głową, więc kontynuowałem. - Ona, Samuel i Jack są trojaczkami, a ja urodziłem się rok przed nimi i dopóki nie dorośliśmy, no dorośliśmy w sensie w wieku 12 i 13 lat rodzice przestali się o nas troszczyć i to właśnie Sky się nami zajęła nie ja, choć powinienem. Teraz jak skończyła 18 lat boi się po prostu, że nas straci, dlatego strasznie nas kontroluje. - wyrzuciłem to z siebie bez ładu i składu mając nadzieję, że Inessa zrozumiała co mam na myśli.
- Oh... - tylko tyle wydusiła, a ja wstałem i uśmiechnąłem się lekko.
- To może ja już sobie pójdę, dobranoc. - odparłem i zbierałem swoje rzeczy.
Inessa?
niedziela, 11 października 2015
Od Chris'a do Sky
Kiedy rzuciłem Sky w twarz a ona się nie uchyliła wybuchłem śmiechem i położyłem się na śniegu skręcany śmiechem. Mimo to, że głowa po bliskich spotkaniach z deską mnie bolała usiadłem z powrotem i zobaczyłem, że dziewczyna właśnie wyciera swoją twarz z resztek śnieżki. Mój uśmiech stał się szerszy niż kiedy kolwiek.
- Co cię tak śmieszy?
Zapytała kiedy nic jej już nie przeszkadzało.
- Cóż muszę przyznać, że zabawnie wyglądałaś ze śnieżką na twarzy.
( Sky? )
Od Inessy cd Adriana
- Jak na razie mieszkam tu sama,zresztą dobrze mi tak - odwróciłam się w jego stronę.Jednym ruchem głowy wskazałam,żeby usiadł.Spoczął obok mnie.
- To może opowiesz mi coś o sobie? - narzucił temat
- Nie ma co opowiadać - mruknełam,a cały czas siedzieliśmy po turecku na przeciwko siebie - Jestem normalną,zwykła dziewczyną po przejściach i z pasją.
- Jakich przejściach? - Adrian od razu zainteresował się kładąc dłoń na mojej.Moje usta wykrzywiły się w lekko wymuszony uśmiech.
- Trzy lata temu podczas moich pierwszych zawodów w snowboardzie upadłam i złamałam ręke w trzech miejscach,podczas pobytu w szpitalu miałam dużo czasu na przemyślenia,mimo to nie poddałam się i w tym samym roku wróciłam do sportu i zajełam 2 miejsce w pucharze Norwegii - z moich oczu uroniła się jedna,perłowa łza.Rzuciłam wzrok na chłopaka,a poźniej wbiłam zapłakane oczy w podłogę.Zakryłam twarz dłońmi i rozryczałam się jak małe dziecko.Dlaczego ja? Dlaczego ja zawsze muszę być ta najgorsza? Dlaczego ja zawsze wychodzę na tą najgorszą? Dlaczego mnie zawsze spotyka nieszczęście?
- Ej nie płacz - chłopak ściągnął moje dłonie z twarzy - Jesteś dzielna,zobacz ile Ci się udało osiągnąć,a ile przeszłaś,jest i będzie dobrze - poklepał mnie po ramieniu.Rozpromieniałam troszkę.
- To może obejrzymy jakiś film? - zaproponowałam ocierając łzy - Może coś o snowboardzie?
- Może być - chłopak rozłożył się wygodnie na łożku a ja obok niego.Film strasznie mi się dłużył.Oczy mi się zamykały.Adrian od czasu do czasu spoglądał na mnie czy śpię.Szturchałam go gdy tylko mnie poruszył,a on oddawał mi.
- Głupi jesteś! - szturchnełam go dwa razy mocniej gdy znów mną poruszył.Ten zaczął się śmiać.
- Widzę,że jesteś śpiąca - wziął kosmyk moich włosów za ucho - Choć zbytnio nie chcę mi się wracać - ziewnął.
- Możesz spać u mnie - na mojej twarzy pojawił się uśmiech 'zboczeńca' - Nie no oczywiście żartuje,jak już to na podłodzę.
- Wątpie,że moja siostra by na to pozwoliła - rzucił ironicznie.Spojrzałam na niego pytająco,a tym razem on mnie szturchnął.
Adrian? Nie wiedziałam zbytnio co dalej napisać XD
sobota, 10 października 2015
Od Astrid c.d: Logana
-Ja wiem, że to tylko burza. Ale ja i tak się jej boję-powiedziałam przytulając chłopaka. Pogłaskał mnie czule po głowie.
-Powtarzam, że jestem tu z tobą i nic ci nie grozi
-Najwyżej piorun w nas uderzy i zginiemy oboje.
-Nie zginiemy i nie uderzy w nas piorun.
-A co chcesz się założyć?-zapytałam lekko unosząc brwi. Logan zaśmiał się cicho.
-Kocham cię
-Ja ciebie też. Gdybym cię nie kochała to nie czekałabym teraz na śmierć przytulona do ciebie.
-Och Astrid, Astrid-zaśmiał się ponownie.
***
Film się skończył. Burza niestety nie. Co więcej była jeszcze potężniejsza.
-Logan...Ja pójdę się umyć-powiedziałam wstając. Było już dość późno. Coś koło 23-24.
-To ja może pójdę do siebie?
-Nie! Znaczy...No bo wiesz...Ja...Przy tobie noo...Czuję się bezpieczniej i wolałabym żebyś jeszcze chwilę został-powiedziałam rumieniąc się.
-Jasne. Jeśli chcesz to zostanę-uśmiechnął się. Szybko się umyłam i przebrałam w piżamę, w której śpię. To zwykły top i luźne krótkie spodenki. Gdy wyszłam z łazienki nurza dalej szalała za oknem. Każdy grzmot wydawał się być potężniejszy. Loan zauważył, że znów zaczęłam drżeć więc podszedł do mnie i mnie przytulił
-Naprawdę nie masz się czego bać-szepnął mi do ucha.
-Lo..Logan...?
-Tak?
-A mógłbyś ze mną zostać?-zapytałam.
<Logan? ^^>
-Powtarzam, że jestem tu z tobą i nic ci nie grozi
-Najwyżej piorun w nas uderzy i zginiemy oboje.
-Nie zginiemy i nie uderzy w nas piorun.
-A co chcesz się założyć?-zapytałam lekko unosząc brwi. Logan zaśmiał się cicho.
-Kocham cię
-Ja ciebie też. Gdybym cię nie kochała to nie czekałabym teraz na śmierć przytulona do ciebie.
-Och Astrid, Astrid-zaśmiał się ponownie.
***
Film się skończył. Burza niestety nie. Co więcej była jeszcze potężniejsza.
-Logan...Ja pójdę się umyć-powiedziałam wstając. Było już dość późno. Coś koło 23-24.
-To ja może pójdę do siebie?
-Nie! Znaczy...No bo wiesz...Ja...Przy tobie noo...Czuję się bezpieczniej i wolałabym żebyś jeszcze chwilę został-powiedziałam rumieniąc się.
-Jasne. Jeśli chcesz to zostanę-uśmiechnął się. Szybko się umyłam i przebrałam w piżamę, w której śpię. To zwykły top i luźne krótkie spodenki. Gdy wyszłam z łazienki nurza dalej szalała za oknem. Każdy grzmot wydawał się być potężniejszy. Loan zauważył, że znów zaczęłam drżeć więc podszedł do mnie i mnie przytulił
-Naprawdę nie masz się czego bać-szepnął mi do ucha.
-Lo..Logan...?
-Tak?
-A mógłbyś ze mną zostać?-zapytałam.
<Logan? ^^>
Od Logana c.d: Astrid
Objąłem dziewczynę ramieniem i przyciągnałem ją do siebie jeszcze bliżej. Przez cały czas czułem jak drży ja jednak przyciągnałem ją jeszcze bliżej i przytuliłem czule.
- Wszystko dobrze? - spytałem zatroskany jednocześnie spogladając na twarz dziewczyny
- Tak, tak - odpowiedziała szybko nawet na mnie nie patrząc
- Jesteś pewna? - zagadnałem. Coś mi sie nie chciało wieżyć, że wszystko jest ok
- Mhm - wymamrotała zaciskając w pięści moją koszulkę gdy tylko za oknem zabrzmiał grzmot.
- Właśnie widzę jak wsyzstko jest ok, spokojnie. To tylko burza. Jestem tu przy tobie - usmiechnąłem się lekko i ucałowałem ją w czoło
< Astrid? Wiem, że krótkie ;-; >
- Wszystko dobrze? - spytałem zatroskany jednocześnie spogladając na twarz dziewczyny
- Tak, tak - odpowiedziała szybko nawet na mnie nie patrząc
- Jesteś pewna? - zagadnałem. Coś mi sie nie chciało wieżyć, że wszystko jest ok
- Mhm - wymamrotała zaciskając w pięści moją koszulkę gdy tylko za oknem zabrzmiał grzmot.
- Właśnie widzę jak wsyzstko jest ok, spokojnie. To tylko burza. Jestem tu przy tobie - usmiechnąłem się lekko i ucałowałem ją w czoło
< Astrid? Wiem, że krótkie ;-; >
Od Jack'a cd: Kath
Słuch mam niezły, więc uchwyciłem skrawek groźby skierowanej do Samanthy. Uśmiechnąłem się do niej i obszedłem kanapę tak, że stałem za Kath, gdy myślała, że nikogo nie ma schyliłem się i szepnąłem jej do ucha.
- Bu... - podskoczyła i głową zaryła w moje czoło, upadłem na tyłek i zaśmiałem się. - A to za co?
- Nie strasz mnie to nie oberwiesz. - odparła, ale była lekko zmartwiona.
- Z minuty na minutę chcesz mnie jeszcze bardziej zabić prawda? - spytałem masując sobie czoło.
Kath?
- Bu... - podskoczyła i głową zaryła w moje czoło, upadłem na tyłek i zaśmiałem się. - A to za co?
- Nie strasz mnie to nie oberwiesz. - odparła, ale była lekko zmartwiona.
- Z minuty na minutę chcesz mnie jeszcze bardziej zabić prawda? - spytałem masując sobie czoło.
Kath?
Od Samanthy
Nieco zła na siostrę siedziałam w metrze, przyglądając się niektórym ludziom. Ale jednak i to było nudne. A mogłam przyjechać taksówką. Większość spojrzeń spoczywała na mnie, a zwłaszcza na mojej bliznie. Nie próbuję jej nawet ukryć pod warstwą makijażu - nieco dziwnie by to wyglądało.
W końcu dojechałam. Szybko się zameldowałam, zostawiłam walizkę i od razu wyszłam na dwór. Po raz pierwszy jestem w innym kraju, to trochę nowość. Więc nie potrafię ocenić, który kraj jest lepszy.
Ze słuchawkami w uszach mijałam ludzi. Żaden nie próbował nawiązać ze mną konwersacji, więc i ja nie próbowałam. Przez chwilę Zastanowiłam się, czy może nie iść do Katherine, ale przypomniało mi się, że ona jest chora. Nagle wpadłam na kogoś, a raczej ten ktoś na mnie. Starałam się zachować równowagę... Niestety, nie udało się i runęłam na ziemię.
Ktoś?
W końcu dojechałam. Szybko się zameldowałam, zostawiłam walizkę i od razu wyszłam na dwór. Po raz pierwszy jestem w innym kraju, to trochę nowość. Więc nie potrafię ocenić, który kraj jest lepszy.
Ze słuchawkami w uszach mijałam ludzi. Żaden nie próbował nawiązać ze mną konwersacji, więc i ja nie próbowałam. Przez chwilę Zastanowiłam się, czy może nie iść do Katherine, ale przypomniało mi się, że ona jest chora. Nagle wpadłam na kogoś, a raczej ten ktoś na mnie. Starałam się zachować równowagę... Niestety, nie udało się i runęłam na ziemię.
Ktoś?
piątek, 9 października 2015
Od Kath cd: Jack'a
- Wiesz, ile układałam te włosy?! - krzyknęłam. - Zostaw mnie!
- Układałaś je pół dnia, że tak się drzesz? - spytał i zaczął mnie łaskotać.
- Rufo! Piesku, bierz go! - krzyknęłam w akcie desperacji. Pies natychmiast mnie posłuchał i chyba złapał go za nogawkę i zaczął ciągnąć. I on wiedział, że to zabawa, ale żeby wyglądać bardziej wiarygodnie, zaczął warczeć. W końcu Jack mnie puścił, chcąc odgonić mojego wiernego obrońcę, a ja zbiegłam do salonu.
- Fajna siostra z ciebie, wiesz? - Rzuciłam śmiejącej się Falce.
- I za to mnie uwielbiasz. Lepiej się ukryj, idzie tu.
Schowałam się za sofę, całe szczęście byłam szczupła.
- Tylko jak mnie wydasz, paszoł won mi z powrotem do Francji - powiedziałam jej i siedziałam cicho.
Jack?
- Układałaś je pół dnia, że tak się drzesz? - spytał i zaczął mnie łaskotać.
- Rufo! Piesku, bierz go! - krzyknęłam w akcie desperacji. Pies natychmiast mnie posłuchał i chyba złapał go za nogawkę i zaczął ciągnąć. I on wiedział, że to zabawa, ale żeby wyglądać bardziej wiarygodnie, zaczął warczeć. W końcu Jack mnie puścił, chcąc odgonić mojego wiernego obrońcę, a ja zbiegłam do salonu.
- Fajna siostra z ciebie, wiesz? - Rzuciłam śmiejącej się Falce.
- I za to mnie uwielbiasz. Lepiej się ukryj, idzie tu.
Schowałam się za sofę, całe szczęście byłam szczupła.
- Tylko jak mnie wydasz, paszoł won mi z powrotem do Francji - powiedziałam jej i siedziałam cicho.
Jack?
Od Jack'a cd: Kath
Prawie przewróciłem się ze śmiechu, gdy zaczęła mi grozić nożem do masła.
- Nie krzywdź mnie proszę... - zakpiłem, a jej siostra zwijała się na kanapie ze śmiechu widząc naszą walkę.
- Oh przestań. - rzuciła Kath i wykonała tak szybkie ruchy rękoma, że nie zdążyłem się obronić przed falą łaskotek, gdy udało mi się jakoś uwolnić przerzuciłem ją przez ramię i poszedłem do sypialni, bo jej łóżko było niesamowicie miękkie i rzuciłem ją na łóżko, a potem przygniotłem ją swoim ciężarem czochrając po włosach. Piszczała, krzyczała, śmiała się, drapała i wierciła się co sił.
Kath?
- Nie krzywdź mnie proszę... - zakpiłem, a jej siostra zwijała się na kanapie ze śmiechu widząc naszą walkę.
- Oh przestań. - rzuciła Kath i wykonała tak szybkie ruchy rękoma, że nie zdążyłem się obronić przed falą łaskotek, gdy udało mi się jakoś uwolnić przerzuciłem ją przez ramię i poszedłem do sypialni, bo jej łóżko było niesamowicie miękkie i rzuciłem ją na łóżko, a potem przygniotłem ją swoim ciężarem czochrając po włosach. Piszczała, krzyczała, śmiała się, drapała i wierciła się co sił.
Kath?
Od Kath cd: Jack'a
Poszłam na chwilkę do kuchni, napełniłam jeden ze dzbanów wodą po czym ponownie wróciłam do łazienki. Ku zaskoczeniu chłopaka - wylałam na niego całą ciecz.
- Tak się chrzci - powiedziałam, opanowując śmiech. - Ja chrzczę ciebie... Monitorze Mario...
Pierwsze imiona, jakie przyszły mi do głowy. Jednak chwilę później musiałam uciekać. Wybrałam kuchnię, w której czekała na mnie Falka.
- Ratuj! - krzyknęłam błagalnie. Ona jedynie się zaśmiała i obserwowała moją sytuację.
Ponieważ że Jack był blisko, moją bronią okazał się pierwszy lepszy nóż. Ale czemu musiałam wylosować nóż do masła?
Jack?
- Tak się chrzci - powiedziałam, opanowując śmiech. - Ja chrzczę ciebie... Monitorze Mario...
Pierwsze imiona, jakie przyszły mi do głowy. Jednak chwilę później musiałam uciekać. Wybrałam kuchnię, w której czekała na mnie Falka.
- Ratuj! - krzyknęłam błagalnie. Ona jedynie się zaśmiała i obserwowała moją sytuację.
Ponieważ że Jack był blisko, moją bronią okazał się pierwszy lepszy nóż. Ale czemu musiałam wylosować nóż do masła?
Jack?
Od Jack'a cd: Kath
Dlaczego akurat w nos, pytałem się w myślach myjąc zakrwawioną twarz. Katherine stała i lekko dygotała, a gdy na nią spojrzałem okazało się, że się śmieje z mojej sytuacji. Zmarszczyłem brwi i chlapnąłem ją lekko wodą. Pisnęła i odskoczyła.
- Co ty robisz? - krzyknęła i wytarła sobie twarz.
- Ja Ciebie Chrzczę. - zażartowałem, ale ona raczej nie wzięła tego za żart i fuknęła coś pod nosem.
Kath?
- Co ty robisz? - krzyknęła i wytarła sobie twarz.
- Ja Ciebie Chrzczę. - zażartowałem, ale ona raczej nie wzięła tego za żart i fuknęła coś pod nosem.
Kath?
Od Kath cd: Jack'a
- Przepraszam! Przepraszam! - krzyknął ktoś. Po chwili zrozumiałam, że to moja siostra. Zeszłam na dół, zastanawiając się, co się tam stało.
Kiedy byłam przy drzwiach, omal nie wybuchłam śmiechem. Samantha z impetem otworzyła drzwi, waląc przy okazji Jack'a. Uśmiechnęłam się jedynie i najspokojniej na świecie powiedziałam:
- I teraz wiesz, czemu powinnaś pukać - wypowiedź była skierowana do siostry.
- Oj tam... Nic się nie stało, prawda? - Ona z kolei spytała Jack'a. Wziął rękę z nosa i okazało się, że jednak leków krwawił.
- Nie... Oczywiście że nic. Znając ciebie, mogłaś zrobić znacznie gorszą rzecz. Chodź, chociaż sobie twarz umyjesz.
Jack?
Kiedy byłam przy drzwiach, omal nie wybuchłam śmiechem. Samantha z impetem otworzyła drzwi, waląc przy okazji Jack'a. Uśmiechnęłam się jedynie i najspokojniej na świecie powiedziałam:
- I teraz wiesz, czemu powinnaś pukać - wypowiedź była skierowana do siostry.
- Oj tam... Nic się nie stało, prawda? - Ona z kolei spytała Jack'a. Wziął rękę z nosa i okazało się, że jednak leków krwawił.
- Nie... Oczywiście że nic. Znając ciebie, mogłaś zrobić znacznie gorszą rzecz. Chodź, chociaż sobie twarz umyjesz.
Jack?
Od Sky cd: Chris'a
Dobra. Ten plan w mojej głowie wydawał się lepszy, ale co się stało to się nie odstanie. Miał zamknięte oczy, więc podeszłam i szturchnęłam jego rękę, która w jednej sekundzie zacisnęła się na mojej łydce i pociągnęła do siebie tak, że upadłam na niego upuszczając deskę na jego głowę. Rozbawiło mnie to trochę więc się uśmiechnęłam, ale gdy wygrzebałam się ze śniegu i usiadłam wbiłam w niego dość nieprzyjazny wzrok, na który odpowiedział śnieżką rzuconą mi w twarz.
Chris?
Chris?
Od Adriana cd: Ines
Przyszedłem punktualnie, bo jakaś część mnie chciała bardzo poznać Inessę z bliska. Może to nie najmądrzejszy pomysł, ale mi się podoba.
- 500, 510, 511, 512... - mamrotałem pod nosem aż w końcu trafiłem, tak jak kazała wszedłem bez pukania.
- Hm nie spodziewałam się, że będziesz na czas. - mruknęła i usiadła po turecku na łóżku.
- Ładny pokój. - odparłem siadając. - Kto jest z tobą na pokoju? - dopytywałem.
Iness? ( wybacz długość xd cierpię na brak weny )
- 500, 510, 511, 512... - mamrotałem pod nosem aż w końcu trafiłem, tak jak kazała wszedłem bez pukania.
- Hm nie spodziewałam się, że będziesz na czas. - mruknęła i usiadła po turecku na łóżku.
- Ładny pokój. - odparłem siadając. - Kto jest z tobą na pokoju? - dopytywałem.
Iness? ( wybacz długość xd cierpię na brak weny )
Od Jack'a cd: Kath
- No przecież idę. - mruknąłem i poszedłem się ubrać, gdy wróciłem dziewczyna była już przebrana i ogarnięta. - Samantha się spóźnia? - spytałem i usiadłem na pościelonym łóżku.
- Jak widzisz. - odparła i ułożyła coś do szafy.
- Pójdę już żeby nie zepsuć ci spotkania z siostrą. - odparłem i wstałem zabierając z fotela swoją bluzę. Ubrałem ją i poszedłem do korytarza, gdzie zostawiłem resztę moich rzeczy. Tuż przy drzwiach stał Rufo i o dziwo mnie nie atakował tylko machnął parę razy ogonem i nawet dał się pogłaskać. Akurat gdy położyłem rękę na klamce drzwi otworzyły się i uderzyły mnie w nos, nie polała się krew, ale nie lubię dostawać w nos. Skrzywiłem się lekko i otworzyłem oczy, które były zamknięte od uderzenia.
Kath?
- Jak widzisz. - odparła i ułożyła coś do szafy.
- Pójdę już żeby nie zepsuć ci spotkania z siostrą. - odparłem i wstałem zabierając z fotela swoją bluzę. Ubrałem ją i poszedłem do korytarza, gdzie zostawiłem resztę moich rzeczy. Tuż przy drzwiach stał Rufo i o dziwo mnie nie atakował tylko machnął parę razy ogonem i nawet dał się pogłaskać. Akurat gdy położyłem rękę na klamce drzwi otworzyły się i uderzyły mnie w nos, nie polała się krew, ale nie lubię dostawać w nos. Skrzywiłem się lekko i otworzyłem oczy, które były zamknięte od uderzenia.
Kath?
Od Chris'a do Sky
Na jej słowa wywróciłem tylko oczami.
- Nie mam do kąt. Nie mam żadnych planów na dziś i nie mam pojęcia gdzie się wybrać...
Dziewczyna popatrzyła na mnie groźnie a ja dodałem triumfalnie do mojej wypowiedzi.
- Więc czy chcesz tego czy nie będę za tobą łazić póki mi się to nie znudzi. Co szybko nie nastąpi...
Ostatnie zdanie powiedziałem cicho i raczej do siebie. Sky chyba już nie wiedząc jak mnie od siebie odwlec westchnęła i powiedziała.
- A teraz powiem ci coś w taki sposób żebyś to jasno zrozumiał...
- Zamieniam się w słuch.
Powiedziałem i nieco się do niej nachyliłem. A ona wykrzyczała mi wręcz prosto w twarz.
- Odpi*prz się ode mnie de*ilu, albo nie dożyjesz jutra!
Dla potwierdzenia w miarę mocno zdzieliła mnie deską w głowę. Przewróciłem się i zaryłem orła w śniegu.
( Sky? )
- Nie mam do kąt. Nie mam żadnych planów na dziś i nie mam pojęcia gdzie się wybrać...
Dziewczyna popatrzyła na mnie groźnie a ja dodałem triumfalnie do mojej wypowiedzi.
- Więc czy chcesz tego czy nie będę za tobą łazić póki mi się to nie znudzi. Co szybko nie nastąpi...
Ostatnie zdanie powiedziałem cicho i raczej do siebie. Sky chyba już nie wiedząc jak mnie od siebie odwlec westchnęła i powiedziała.
- A teraz powiem ci coś w taki sposób żebyś to jasno zrozumiał...
- Zamieniam się w słuch.
Powiedziałem i nieco się do niej nachyliłem. A ona wykrzyczała mi wręcz prosto w twarz.
- Odpi*prz się ode mnie de*ilu, albo nie dożyjesz jutra!
Dla potwierdzenia w miarę mocno zdzieliła mnie deską w głowę. Przewróciłem się i zaryłem orła w śniegu.
( Sky? )
czwartek, 8 października 2015
Od Inessy cd: Adriana
Przez chwilę przyglądałam się chłopakowi który robił triki.Wychodziło mu to całkiem dobrze.Po jego krótkim "przejeździe" został nagrodzony brawami.Sprawnie zatrzymał deskę i zdejmując gogle rzucił wzrok w moją stronę.Odwzajemniłam to uśmiechem i chwytając deskę w ręce udałam się w swoją stronę.Miałam zamiar wrócić do pokoju i w ciepełku obmyśleć jutrzejszy trening.Powoli zaczynało się ściemniać.W połowie drogi do akademii poczułam czyjąś ręke na barku.Wystraszyłam się i gwałtownie odwróciłam w stronę nieznajomego.
- Ej spokojnie - chłopak mruknął delikatnie. Od razu poznałam,że to chłopak z rampy.- Jestem Adrian,wydaje mi się,że już się gdzieś widzieliśmy - uśmiechnął się szeroko.
- Jestem Inessa,w skrócie Ines - uścisnęliśmy sobie dłonie.Adrian był niezwykle delikatny w tym momencie.Tak jakby nie chciał ścisnąć za mocno żeby mnie nie skrzywdzić.
- Słyszałem już o Tobie,podobno świetnie jeździsz - zaczął temat
- E tam,jeszcze dużo rzeczy muszę dopracować - uniosłam głowę żeby spojrzeć na niego, w końcu dzieliło nas aż 31cm wzrostu.Zaczeło się robić naprawdę zimno.Okryłam się rękoma.
- Zimno Ci ? - spytał z troską patrząc jak się trzęse.
- Tak trochę - moje usta wykrzywiły się w lekki uśmiech. - Może dokończymy tą rozmowę u mnie ? Pokój 512 za 10 minut? Nie musisz pukać,zapraszam.
- Hahaha,dobrze maluchu - zaśmiał się z sarkazmem odnoszącym się do mojego wzrostu i poczochrał mnie po włosach.
- Wal się - śmiejąc się odepchnęłam go i udałam się w stronę pokoju widząc jak chłopak również się śmieje.
Gdy dotarłam do pokoju przebrałam się w lekkie ale ciepłe ciuchy i zrobiłam sobie kakao. Wzięłam mój ulubiony kocyk wzorowany na futrze misia,rozłożyłam się wygodnie na łożku, okryłam się kocem gdyż było maskarycznie zimno i przelatywałam po kanałach czekając na Adriana.
Adrian? :3
Od Kath cd: Jack'a
- Pozwoliłam ci jedynie wziąć prysznic, a nie paradować niemalże nagim po domu - starałam się nie wybuchnąć, bo nie zrobiło to na mnie wrażenie, ale przerażenie. Nie raz widziałam właśnie pół nagich mężczyzn. A jeżeli chodzi o kwestię przerażenia... Miała do mnie dzisiaj przyjechać siostra, bo już czuję się lepiej, ale nadal mam katar.
- A co ty taka nerwowa? - spytał mnie, biorąc ubrania.
- Właśnie powinna się zjawić Samantha. A ty najspokojniej na świecie paradujesz w samym ręczniku po moim domu. To moja siostra - odparłam na nieme pytanie. - A teraz faktycznie idź się ubrać.
Jack?
- A co ty taka nerwowa? - spytał mnie, biorąc ubrania.
- Właśnie powinna się zjawić Samantha. A ty najspokojniej na świecie paradujesz w samym ręczniku po moim domu. To moja siostra - odparłam na nieme pytanie. - A teraz faktycznie idź się ubrać.
Jack?
Od Adriana cd: Ines
Skylar jak zawsze miała problem do tego, że tak mało ćwiczę, więc żeby się wreszcie odczepiła ubrałem się i poszedłem na Halfpipe'a, ale gdy tam dotarłem okazało się, że jakaś dziewczyna nie może poradzić sobie ze zlodowaceniem rampy i krzyczy sama na siebie. Pomyślałbym, że to wariatka, ale nie raz słyszałem jak moja siostra pomrukuje pod nosem jak jej coś nie wyjdzie, więc uznałem to za normalne. Stałem chwilę i przyglądałem się jej jak wspina się na górę, gdy upadła po raz któryś po prostu poszedłem, bo przecież nawet jeśli mój ulubiony Halfpipe jest zajęty to trzy inne na pewno będą wolne i się nie myliłem. Wdrapałem się na górę i zrobiłem parę tricków, wychodziło mi to nawet nieźle, ale w końcu zebrała się widownia, a w niej ujrzałem Skylar, Sama i Jack'a z jakąś dziewczyną i ją... Tą dziewczynę, która gdy zdjęła gogle okazała się być bardzo ładna, gdzie tam ładna, śliczna. Patrzyła z rękami na piersiach, gdy ja produkowałem się żeby nie sknocić żadnego tricku i udało mi się. Zakończyłem przejazd i zjechałem w dół do widowni.
Inessa?
Inessa?
Od Jack'a cd: Kath
- Och no weź, przecież nic nie zrobiłem, a plecy dalej bolą mnie od pozycji siedzącej. - mruknąłem i gdy odstawiła swój kubek sięgnąłem po niego i upiłem spory łyk gorącego napoju, który najwyraźniej bardzo lubiła.
- Ej! To mój kubek. - powiedziała, gdy zobaczyła, że jej go zabrałem.
- Co moje to i twoje księżniczko. - odparłem i znów wziąłem łyka, po czym oddałem jej kubek, napełniony tylko do połowy. - Obrazisz się jak wezmę prysznic? - spytałem, a ona kiwnęła głową, że śmiało mogę iść. Gdy już to zrobiłem poczułem się o wiele lepiej, wyszedłem owinięty od pasa w dół w ręcznik, bo ubrania zostawiłem w jej sypialni, gdy wszedłem zobaczyłem Katherine, która jak mnie ujrzała na pół nagiego aż upuściła bluzę w renifery.
Kath?
- Ej! To mój kubek. - powiedziała, gdy zobaczyła, że jej go zabrałem.
- Co moje to i twoje księżniczko. - odparłem i znów wziąłem łyka, po czym oddałem jej kubek, napełniony tylko do połowy. - Obrazisz się jak wezmę prysznic? - spytałem, a ona kiwnęła głową, że śmiało mogę iść. Gdy już to zrobiłem poczułem się o wiele lepiej, wyszedłem owinięty od pasa w dół w ręcznik, bo ubrania zostawiłem w jej sypialni, gdy wszedłem zobaczyłem Katherine, która jak mnie ujrzała na pół nagiego aż upuściła bluzę w renifery.
Kath?
środa, 7 października 2015
Od Inessy
- Czy nie możemy jechać szybciej? - popędzałam taksówkarza który najwyraźniej nie przejmował się tym co mówię.Za 20 minut mam być w akademii,a my jak narazie znajdujemy się na jakimś zadupiu.Jak ja kocham takie sytuacje.
- Niech Panienka nie marudzi,zaraz będziemy - stary kierowca burknął pod nosem i podgłosił radio w którym leciała muzyka klasyczna.Super.
Nic nie odpowiedziałam tylko rzuciłam mu podejrzliwe spojrzenie i odwróciłam się do szyby podpierając brodę ręką.Podziwiałam piękne,zimowe krajobrazy szwedzkie krajobrazy.Brakowało mi norweskich fiordów i mojej kochanej Norwegii ale jechałam tu taki kawał nie żeby tęsknić,a żeby wrócić do ojczyzny jako mistrzyni.Po około 10 minutach jazdy mineliśmy znak Sztokholm i skręciliśmy dalej w las.Przez następne 5 minut jechaliśmy w góry,które znajdują się obok miasta.Widoki były nieziemskie.Las,góry, brak zgiełku.Pod akademie zajechałam w ostatnim momencie.Szybko wyskoczyłam z taksówki i chwyciłam walizkę.Weszłam do budynku.Zostawiłam papiery w recepcji i odebrałam klucz do pokoju.Żeby dostać się d mojego pokoju musiałam wtachać mój bagaż na drugie piętro.Co przy moim wzroście i wadze mojej walizki było wyczynem.Otworzyłam drzwi do mojego pokoju.Był mały ale za to bardzo przytulny.Odświeżyłam się.Przebrałam w rzeczy do snowboardu,chwyciłam deske i nawet bez porządnego rozpakowania się ruszyłam na rampe.Wychodząc z pokoju wpadłam na jakiegoś strasznie wysokiego chłopaka.
- Uważaj mała! - krzyknął
- Mała to jest twoja pała! - odgryzłam się z ironicznym uśmiechem. Podążyłam w swoją stronę.Po drodze potrąciłam jakąś laske i kilku akademickich playboyów.Gdy dotarłam do rampy uśmiechnełam się szeroko.Była większa od tych na których trenowałam,ale wiedziałam,że dam radę.Wdrapałam się na nią.Gdy już byłam na górze przełknełam ślinę.Wysokość do zjazdu mnie przeraźiła.Założyłam gogle i pod wpływem adrenalinhy wskoczyłam na deske.Oczywiście wszystko jak zawsze poszło nie po mojej myśli i straciłam równowagę tym samym upadłam.
- Ines cioto ! -zaczełam na siebie klnąć - Zawsze musisz wszytsko spieprzyć !
Odwróciłam głowę w lewo i zauważyłam,że ktoś mi się przygląda.O nie, raczej widział jak tarzam się po rampie i słyszał wszystko.Pięknie.Zawsze wychodzę na idiotkę.Gdy wstałam i zdjełam gogle tej osoby już nie było.Nie dziwie się,że uciekła.
<Ktokolwiek?> Brak weny :c
Od Kath cd: Jack'a
Jakoś wyrwałam się z uścisku i poszłam do kuchni. Spałabym jeszcze... Ale jeżeli mam wybierać, między spaniem z nim, a pójściem zaspaną do kuchni, wybrałam to drugie. Zrobiłam sobie gorącą czekoladę i spojrzałam w lustro. Nie no, mogło być gorzej. Czułam się nieco lepiej, ale nadal miałam czerwony nos. Wzięłam szczotkę i nieco przeczesałam włosy. Dobrze, teraz jest dobrze.
Usiadłam przy stole i wtedy zszedł Jack. Uśmiechnęłam się nieco kpiąco, ale nie w tym złym znaczeniu.
- I jak się spało, śpiąco królewno? - spytałam słodkim głosikiem.
- Bardzo dobrze, a zwłaszcza że to ty zaprosiłaś mnie do łóżka - wyszczerzył się wrednie.
Przeklinam siebie i swoje mówienie przez sen.
- A pieprz się - mruknęłam, nie chcąc zbytnio przeklinać.
Jack?
Usiadłam przy stole i wtedy zszedł Jack. Uśmiechnęłam się nieco kpiąco, ale nie w tym złym znaczeniu.
- I jak się spało, śpiąco królewno? - spytałam słodkim głosikiem.
- Bardzo dobrze, a zwłaszcza że to ty zaprosiłaś mnie do łóżka - wyszczerzył się wrednie.
Przeklinam siebie i swoje mówienie przez sen.
- A pieprz się - mruknęłam, nie chcąc zbytnio przeklinać.
Jack?
wtorek, 6 października 2015
Od Jack'a cd: Kath
Oczywiście drzwi do mojego akademika, wróciłem więc do domu Katherine. Drzwi były otwarte, więc po prostu wszedłem. Poszukałem jej sypialni i uchyliłem drzwi, dziewczyna przebudziła się i mruknęła.
- Nie stój tak, chodź, musi być ci zimno. - zdziwiło mnie to, ale posłuchałem i zdjąłem kurkę oraz buty, a potem usiadłem na rogu. Przysunęła się i wtuliła w moje ramię. W takiej pozycji zasnąłem.
Po paru godzinach, tak mi się przynajmniej wydawało poczułem na sobie czyiś wzrok, otworzyłem leniwie oczy, ale szybko je zamknąłem, bo raziło mnie światło dnia.
- Nie stój tak, chodź, musi być ci zimno. - zdziwiło mnie to, ale posłuchałem i zdjąłem kurkę oraz buty, a potem usiadłem na rogu. Przysunęła się i wtuliła w moje ramię. W takiej pozycji zasnąłem.
Po paru godzinach, tak mi się przynajmniej wydawało poczułem na sobie czyiś wzrok, otworzyłem leniwie oczy, ale szybko je zamknąłem, bo raziło mnie światło dnia.
Od Kath cd: Jack'a
- Wpadnij później - powiedziałam jedynie na pożegnanie. Gdzieś tam chciałam, żeby poszedł, bo byłam nieco śpiąca. Jestem już ponad dwanaście godzin na nogach, może nawet i piętnaście... Sen by mi się przydał.
Kiedy wychodził, Rufo wślizgnął się przez bardzo małą szparkę, żegnając Jack'a warczeniem. Podszedł do mnie i położył łeb na kolanach.
- Dobry piesek - pogłaskałam go po łbie i nieco powolnym krokiem skierowałam się do sypialni. Usnęłam momentalnie.
Kiedy się obudziłam zdałam sobie sprawę, że do kogoś się przytyłam, a ten ktoś obejmuje mnie ramieniem. Spojrzałam w lustro na przeciwko łóżka i kogo zauważyłam? Jack'a. Nie wiem, czy spał, czy też czuwał. W każdym bądź razie oczy miał zamknięte.
Jack?
Kiedy wychodził, Rufo wślizgnął się przez bardzo małą szparkę, żegnając Jack'a warczeniem. Podszedł do mnie i położył łeb na kolanach.
- Dobry piesek - pogłaskałam go po łbie i nieco powolnym krokiem skierowałam się do sypialni. Usnęłam momentalnie.
Kiedy się obudziłam zdałam sobie sprawę, że do kogoś się przytyłam, a ten ktoś obejmuje mnie ramieniem. Spojrzałam w lustro na przeciwko łóżka i kogo zauważyłam? Jack'a. Nie wiem, czy spał, czy też czuwał. W każdym bądź razie oczy miał zamknięte.
Jack?
Od Jack'a cd: Kath
Podobało mi się to jak marszczy brwi spoglądając na mnie kątem oka. Skąd wiedziałem, że mi się przygląda? Bo nie spuszczałem z niej wzroku, a to peszyło ją jeszcze bardziej.
- Nie chciałem cię urazić. - odparłem kończąc swoje jedzenie, wstałem i odłożyłem talerz do zmywarki, a potem dodałem. - Wydaje mi się, że powinienem już iść, bo nie czujesz się dobrze w moim towarzystwie. - to rzeczywiście była prawda, bo przez chwilę jakby się skrzywiła. Ubrałem się i stanąłem w drzwiach. - W takim razie do zobaczenia...
Kath?
- Nie chciałem cię urazić. - odparłem kończąc swoje jedzenie, wstałem i odłożyłem talerz do zmywarki, a potem dodałem. - Wydaje mi się, że powinienem już iść, bo nie czujesz się dobrze w moim towarzystwie. - to rzeczywiście była prawda, bo przez chwilę jakby się skrzywiła. Ubrałem się i stanąłem w drzwiach. - W takim razie do zobaczenia...
Kath?
Od Kath cd: Jack'a
Momentalnie poczułam, jak się rumienię. Ale tutaj chodziło o złość. Spojrzałam na niego gniewnie, ale jeszcze go nie uderzyłam. Jeszcze.
- Gdyby nie to, że nie mam siły, już dawno twój policzek byłby czerwony - warknęłam i puściłam jego dłoń.
Musiał się zdziwić moim zachowaniem. Zachowuję się nadwyraz spokojnie, a każda inna laska albo by go zdzieliła, albo odwzajemniła pocałunek. A ja aktualnie spokojnie przeżuwam posiłek.
- A jak chcesz tutaj zostać, to bez żadnych numerów.
- Sama przed chwilą mówiłaś, że nie masz siły - uśmiechnął się, siadając obok mnie.
- Siły nie... Ale kontakty - owszem. I psa obronnego, ale jego wola, czy chce na ciebie tępić kły.
Znów spokojnie zaczęłam pić herbatę. Atmosfera była nieco napięta... Byłaby mniej, gdyby mnie nie pocałował. Sama mu się dziwię, że chce się umówić z laską, którą zna jeden dzień.
Jack?
- Gdyby nie to, że nie mam siły, już dawno twój policzek byłby czerwony - warknęłam i puściłam jego dłoń.
Musiał się zdziwić moim zachowaniem. Zachowuję się nadwyraz spokojnie, a każda inna laska albo by go zdzieliła, albo odwzajemniła pocałunek. A ja aktualnie spokojnie przeżuwam posiłek.
- A jak chcesz tutaj zostać, to bez żadnych numerów.
- Sama przed chwilą mówiłaś, że nie masz siły - uśmiechnął się, siadając obok mnie.
- Siły nie... Ale kontakty - owszem. I psa obronnego, ale jego wola, czy chce na ciebie tępić kły.
Znów spokojnie zaczęłam pić herbatę. Atmosfera była nieco napięta... Byłaby mniej, gdyby mnie nie pocałował. Sama mu się dziwię, że chce się umówić z laską, którą zna jeden dzień.
Jack?
poniedziałek, 5 października 2015
Od Jack'a cd: Kath
Zauważyłem, że się zmartwiła. I tu ją mam, jestem strasznie niezdarny, ale teraz już wiem jak zwrócić jej uwagę. Wyjąłem z szuflady jeden z ostrzejszych noży i przeciąłem na pół jeden z moich kawałków pizzy jednocześnie delikatnie naciąłem sobie wnętrze dłoni, nie bolało, ale czego się nie robi żeby zwrócić czyjąś uwagę.
- Ah... - syknąłem, oh jestem dobrym aktorem, bo w paru chwilach zjawiła się przy mnie i trzymała moją dłoń.
- Jak ty to sobie zrobiłeś, przecież chyba umiesz kroić ciasto? - spytała ze zmarszczonymi brwiami.
- Strasznie mnie rozpraszasz. - mruknąłem i cmoknąłem ją w policzek. I coś czuję, że teraz zarobię porządnie w pysk.
Kath? ( nie bij biednego Jacka xd )
- Ah... - syknąłem, oh jestem dobrym aktorem, bo w paru chwilach zjawiła się przy mnie i trzymała moją dłoń.
- Jak ty to sobie zrobiłeś, przecież chyba umiesz kroić ciasto? - spytała ze zmarszczonymi brwiami.
- Strasznie mnie rozpraszasz. - mruknąłem i cmoknąłem ją w policzek. I coś czuję, że teraz zarobię porządnie w pysk.
Kath? ( nie bij biednego Jacka xd )
Od Kath cd: Jack'a
Wzniosłam oczu ku niebu. Czemu mężczyźni muszą być takimi niezdarami w kuchni? Chciałam wstać i pójść na dwór po trochę śniegu, ale znów kichnęłam.
- Bardzo czy tylko trochę? - spytałam.
- Mogło być gorzej - uśmiechnął się.
- Weź palec pod wodę - zaproponowałam. - Ewentualnie możesz pójść na dwór po trochę śniegu.
- Chyba jednak skorzystam z kranu.
Kiedy zniknął w łazience, wstałam po po talerze i nóż. Oczywiście nie odbyło się to bez serii kichnięć.
Pokroiłam ciasto na cztery równe porcje, po dwa na każdego. Zanim chłopak wrócił, zdążyłam sobie zrobić jeszcze herbatę.
Muszę jednak przyznać, że jest przystojny... Tylko że młodszy. A przynajmniej na takiego się wydawał. A poza tym znamy się tylko jeden dzień. I już u mnie nocuje, bosko. Gdyby była tu Samantha, zaczęła by mi dokuczać.
- To na pewno nic poważnego? - spytałam jeszcze raz, chcąc się upewnić. Mój głos brzmiał jednak tak, jakbym była zatroskana... A może faktycznie taka byłam?
Jack?
- Bardzo czy tylko trochę? - spytałam.
- Mogło być gorzej - uśmiechnął się.
- Weź palec pod wodę - zaproponowałam. - Ewentualnie możesz pójść na dwór po trochę śniegu.
- Chyba jednak skorzystam z kranu.
Kiedy zniknął w łazience, wstałam po po talerze i nóż. Oczywiście nie odbyło się to bez serii kichnięć.
Pokroiłam ciasto na cztery równe porcje, po dwa na każdego. Zanim chłopak wrócił, zdążyłam sobie zrobić jeszcze herbatę.
Muszę jednak przyznać, że jest przystojny... Tylko że młodszy. A przynajmniej na takiego się wydawał. A poza tym znamy się tylko jeden dzień. I już u mnie nocuje, bosko. Gdyby była tu Samantha, zaczęła by mi dokuczać.
- To na pewno nic poważnego? - spytałam jeszcze raz, chcąc się upewnić. Mój głos brzmiał jednak tak, jakbym była zatroskana... A może faktycznie taka byłam?
Jack?
Od Jack'a cd: Kath
Podałem jej chusteczkę i dalej lustrowałem ją wzrokiem, coś czuję, że niedługo ją złamię. Jest śliczna, a to znaczy, że to może być coś poważniejszego. Nie chodzi tu o jej urodę, ale kręci mnie jej upór. Wciąż kichała więc zaproponowałem.
- Może to ja wyciągnę tą pizze? - uśmiechnęła i odparła.
- Tak jeśli możesz, nie chcę cię zarazić. - miała zaczerwieniony nos, co w jej wykonaniu wyglądało słodko. Wstałem i wyłączyłem piekarnik po czym włożyłem na dłoń rękawicę i sięgnąłem po naczynie, oczywiście się oparzyłem, ale zdążyłem odłożyć je na blat dopiero potem syknąłem z bólu.
- Cholera. - warknąłem pod nosem, a Katherine podniosła na mnie wzrok.
Kath?
- Może to ja wyciągnę tą pizze? - uśmiechnęła i odparła.
- Tak jeśli możesz, nie chcę cię zarazić. - miała zaczerwieniony nos, co w jej wykonaniu wyglądało słodko. Wstałem i wyłączyłem piekarnik po czym włożyłem na dłoń rękawicę i sięgnąłem po naczynie, oczywiście się oparzyłem, ale zdążyłem odłożyć je na blat dopiero potem syknąłem z bólu.
- Cholera. - warknąłem pod nosem, a Katherine podniosła na mnie wzrok.
Kath?
Od Kath cd: Jack'a
Byłam zdezorientowana. Z pewnością nie chciałam go pocałować, a co dopiero spoliczkować. Nie jestem taka. Jeszcze nie.
- Może kiedyś się dowiesz - uśmiechnęłam się lekko i odepchnęłam go od siebie. Nie sprzeciwiał się, to dobrze.
Podeszłam do piekarnika, w którym od wczoraj była pizza. Teraz się jednak cieszę, że nie muszę niczego robić. Całe szczęście, że wczoraj zrobiłam za dużą.
Kliknęłam odpowiednie guziki, ustawiłam ją na dziesięć minut. To jednak będą najgorsze minuty w moim życiu.
Nie dałam tego po sobie poznać. Jack siedział już przy stole, a ja się do niego dosiadłam. Nagle kichnęłam głośno, a chłopak podał mi chusteczkę. Szlag, czyżby jeszcze i mnie brało? Znów kichnęłam, a po niecałych kilku sekundach odczułam, że mam zakatarzony nos. No pięknie, po prostu pięknie.
Jack?
- Może kiedyś się dowiesz - uśmiechnęłam się lekko i odepchnęłam go od siebie. Nie sprzeciwiał się, to dobrze.
Podeszłam do piekarnika, w którym od wczoraj była pizza. Teraz się jednak cieszę, że nie muszę niczego robić. Całe szczęście, że wczoraj zrobiłam za dużą.
Kliknęłam odpowiednie guziki, ustawiłam ją na dziesięć minut. To jednak będą najgorsze minuty w moim życiu.
Nie dałam tego po sobie poznać. Jack siedział już przy stole, a ja się do niego dosiadłam. Nagle kichnęłam głośno, a chłopak podał mi chusteczkę. Szlag, czyżby jeszcze i mnie brało? Znów kichnęłam, a po niecałych kilku sekundach odczułam, że mam zakatarzony nos. No pięknie, po prostu pięknie.
Jack?
Od Sky cd: Chris'a
- To poszukaj sobie kogoś, kto będzie chciał to wszystkiego wysłuchiwać, bo ja nie mam na to czasu. - warknęłam i przyspieszyłam kroku, ale on był wyższy i moje pięć kroków to dla niego jeden góra dwa, więc trudno mi było iść szybko, bo on i tak dotrzymywał mi kroku.
- Jak mogę znaleźć sobie kogoś kto mnie wysłucha skoro pierwsza poznana osoba tak bardzo mnie "polubiła". - powiedział naśladując mój ton.
- Ugh. - warknęłam i gwałtownie przystanęłam. - Na serio znajdź sobie, no nie wiem jakąś naiwną laskę, która wysłucha każde twoje słowo i będzie chciała więcej. Uwierz ja się nie nadaję, a teraz idź już sobie.
Chris?
- Jak mogę znaleźć sobie kogoś kto mnie wysłucha skoro pierwsza poznana osoba tak bardzo mnie "polubiła". - powiedział naśladując mój ton.
- Ugh. - warknęłam i gwałtownie przystanęłam. - Na serio znajdź sobie, no nie wiem jakąś naiwną laskę, która wysłucha każde twoje słowo i będzie chciała więcej. Uwierz ja się nie nadaję, a teraz idź już sobie.
Chris?
Od Jack'a cd: Kath
- Pewnie, a co masz do zaproponowania? - spytałem lekko się uśmiechając, oczywiście zauważyłem wcześniej jej rumieńce, ale to było seksowne.
- Hm... Co powiesz na pizzę, ale od wczoraj? - zaśmiała się delikatnie, a ja wstałem i podszedłem do niej tak gwałtownie, że dziewczyna ze zdziwienia cofnęła się i natknęła na przeszkodę w postaci blatu. Uśmiechnąłem się zadziornie i schyliłem głowę do jej ucha i najpierw delikatnie dmuchnąłem na jej szyję, a potem szepnąłem.
- Jak dobrze potrafisz całować? - po tych słowach nieznacznie się odsunąłem i czekałem aż zrobi pierwszy krok bądź po prostu mnie spoliczkuje.
Kath?
- Hm... Co powiesz na pizzę, ale od wczoraj? - zaśmiała się delikatnie, a ja wstałem i podszedłem do niej tak gwałtownie, że dziewczyna ze zdziwienia cofnęła się i natknęła na przeszkodę w postaci blatu. Uśmiechnąłem się zadziornie i schyliłem głowę do jej ucha i najpierw delikatnie dmuchnąłem na jej szyję, a potem szepnąłem.
- Jak dobrze potrafisz całować? - po tych słowach nieznacznie się odsunąłem i czekałem aż zrobi pierwszy krok bądź po prostu mnie spoliczkuje.
Kath?
Od Katherine c.d: Jack'a
Uśmiechnęłam się lekko czując, że się rumienię. Z opresji uratował mnie Rufo, który nagle trącił moją dłoń nosem, dając znak że musi wyjść na dwór.
- Zaraz wracam - mruknęłam, i miałam jedynie nadzieję, że zrozumiał moje słowa.
Uchyliłam lekko drzwi, by pies mógł wrócić po skończonej potrzebie. Nie chciało mi się stać na dworze i marznąć przez te dwie minuty, a w małym korytarzyku zawsze było zimno.
- Zjesz coś? - spytałam, wchodząc do kuchni. Na moich policzkach nadal były rumieńce ale przynajmniej mogłam się wytłumaczyć, że są od zimna.
Jack?
- Zaraz wracam - mruknęłam, i miałam jedynie nadzieję, że zrozumiał moje słowa.
Uchyliłam lekko drzwi, by pies mógł wrócić po skończonej potrzebie. Nie chciało mi się stać na dworze i marznąć przez te dwie minuty, a w małym korytarzyku zawsze było zimno.
- Zjesz coś? - spytałam, wchodząc do kuchni. Na moich policzkach nadal były rumieńce ale przynajmniej mogłam się wytłumaczyć, że są od zimna.
Jack?
niedziela, 4 października 2015
Od Chris'a cd: Sky
Zaśmiałem się cicho, ale na tyle głośno, żeby dziewczyna mogła to usłyszeć. Chyba to ją wkurzyło, ale postanowiła tego nie okazywać. Nie odpuszczę jej tak łatwo. Pobiegłem za niż co sił w nogach. Szybko ją dogoniłem, bo (co tu dużo gada) jakoś się jej nigdzie nie śpieszyło.
- Coś ty taka ponura i niemiła? Nie można z tobą w żaden sposób pogadać.
- Odczep się ode mnie. Nie potrzebujesz ze mną rozmawiać.
Warknęła i przyśpieszyła kroku.
- A może jednak potrzebuje? Nikogo tu nie znam...
( Skylar? )
piątek, 2 października 2015
Od Astrid c.d Logana
-Ja ciebie też-odpowiedziałam. Powoli przestawałam drżeć. Przestałam też płakać. Dalej byłam wtulona w Logana
-Już dobrze?-szepnął.
-Tak...Myślę, że tak
-Dlaczego się tak wystraszyłaś?
-Od dziecka boję się burzy-powiedziałam lekko zawstydzona. Rozpłakałam się przy chłopaku. Świetnie. Brawo Astrid!
-Gdy jesteś ze mną nic ci nie grozi-uśmiechnął się Logan. Pocałował mnie delikatnie w czoło. Przymknęłam oczy. Ponownie wtuliłam się w chłopaka. Nagle usłyszałam dźwięk sygnalizujący nowy sms. Ciri napisała. Gówniaro nie śpię dzisiaj w szkole więc możesz robić z tym swoim chłopaczkiem co chcesz.
-To moja siostra-powiedziałam.-Mówi, że nie wraca dziś na noc.
-To gdzie będzie spała?
-2 kilometry stąd mamy mieszkanie. Ciri dostała je na 17 urodziny.
Burza dalej szalała za oknem. Za każdym razem gdy usłyszałam grzmot nieprzyjemny dreszcz przechodził przez moje ciało.
-Dokończymy film?-zapytał Logan. Spojrzałam wystraszona w stronę okna.-Spokojnie. Jestem z tobą.
-Oczywiście...Dokończymy-uśmiechnęłam się lekko. Chłopak położył się na moim łóżku.
-Jest takie wygodne. Dużo lepsze niż moje-powiedział, Wzięłam swój laptop i położyłam się obok Logana. Włączyłam film. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Nie skupiałam się już na filmie. Najważniejsze było dla mnie to, że Logan był teraz obok mnie.
<Logan? ^^>
-Już dobrze?-szepnął.
-Tak...Myślę, że tak
-Dlaczego się tak wystraszyłaś?
-Od dziecka boję się burzy-powiedziałam lekko zawstydzona. Rozpłakałam się przy chłopaku. Świetnie. Brawo Astrid!
-Gdy jesteś ze mną nic ci nie grozi-uśmiechnął się Logan. Pocałował mnie delikatnie w czoło. Przymknęłam oczy. Ponownie wtuliłam się w chłopaka. Nagle usłyszałam dźwięk sygnalizujący nowy sms. Ciri napisała. Gówniaro nie śpię dzisiaj w szkole więc możesz robić z tym swoim chłopaczkiem co chcesz.
-To moja siostra-powiedziałam.-Mówi, że nie wraca dziś na noc.
-To gdzie będzie spała?
-2 kilometry stąd mamy mieszkanie. Ciri dostała je na 17 urodziny.
Burza dalej szalała za oknem. Za każdym razem gdy usłyszałam grzmot nieprzyjemny dreszcz przechodził przez moje ciało.
-Dokończymy film?-zapytał Logan. Spojrzałam wystraszona w stronę okna.-Spokojnie. Jestem z tobą.
-Oczywiście...Dokończymy-uśmiechnęłam się lekko. Chłopak położył się na moim łóżku.
-Jest takie wygodne. Dużo lepsze niż moje-powiedział, Wzięłam swój laptop i położyłam się obok Logana. Włączyłam film. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Nie skupiałam się już na filmie. Najważniejsze było dla mnie to, że Logan był teraz obok mnie.
<Logan? ^^>
Od Logana c.d: Astrid
Popatrzyłem ze smutkiem na przestraszoną dziewczynę po czym szybko wyłączyłem film i zamknąłem okno dzięki czemu w pokoju było troszkę ciszej. Podszedłem powoli do łóżka i usiadłem na nim jednocześnie biorąc ją na kolana i przytulając ją do siebie.
- Astrid, wszystko jest w porządku. To tylko burza - szepnąłem jej do uch jednocześnie gładząc po głowie. Nie chciałem aby płakała, dodatkowo cały czas czułem jak jej ciało drży - Cicho, spokojnie. Nic się nie dzieje to tylko burza - powtarzałem w kółko mając chociaż minimalną nadzieje, że to coś da.
- Ale ja się boje burzy - szepnęła i wtuliła się we mnie jeszcze bardziej. Westchnąłem cicho i zacząłem nucić pierwszą lepszą piosenkę, która przyszła mi do głowy, nie znałem jej tytułu ni wykonawcy ale postanowiłem ją zanucić w nadziei, że to cokolwiek pomorze
- Kocham cię - szepnąłem jej do ucha
< Astrid? Wiem, krótkie jak diabli>
- Astrid, wszystko jest w porządku. To tylko burza - szepnąłem jej do uch jednocześnie gładząc po głowie. Nie chciałem aby płakała, dodatkowo cały czas czułem jak jej ciało drży - Cicho, spokojnie. Nic się nie dzieje to tylko burza - powtarzałem w kółko mając chociaż minimalną nadzieje, że to coś da.
- Ale ja się boje burzy - szepnęła i wtuliła się we mnie jeszcze bardziej. Westchnąłem cicho i zacząłem nucić pierwszą lepszą piosenkę, która przyszła mi do głowy, nie znałem jej tytułu ni wykonawcy ale postanowiłem ją zanucić w nadziei, że to cokolwiek pomorze
- Kocham cię - szepnąłem jej do ucha
< Astrid? Wiem, krótkie jak diabli>
Subskrybuj:
Posty (Atom)