- Wpadnij później - powiedziałam jedynie na pożegnanie. Gdzieś tam chciałam, żeby poszedł, bo byłam nieco śpiąca. Jestem już ponad dwanaście godzin na nogach, może nawet i piętnaście... Sen by mi się przydał.
Kiedy wychodził, Rufo wślizgnął się przez bardzo małą szparkę, żegnając Jack'a warczeniem. Podszedł do mnie i położył łeb na kolanach.
- Dobry piesek - pogłaskałam go po łbie i nieco powolnym krokiem skierowałam się do sypialni. Usnęłam momentalnie.
Kiedy się obudziłam zdałam sobie sprawę, że do kogoś się przytyłam, a ten ktoś obejmuje mnie ramieniem. Spojrzałam w lustro na przeciwko łóżka i kogo zauważyłam? Jack'a. Nie wiem, czy spał, czy też czuwał. W każdym bądź razie oczy miał zamknięte.
Jack?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz