Zaśmiałem się cicho, ale na tyle głośno, żeby dziewczyna mogła to usłyszeć. Chyba to ją wkurzyło, ale postanowiła tego nie okazywać. Nie odpuszczę jej tak łatwo. Pobiegłem za niż co sił w nogach. Szybko ją dogoniłem, bo (co tu dużo gada) jakoś się jej nigdzie nie śpieszyło.
- Coś ty taka ponura i niemiła? Nie można z tobą w żaden sposób pogadać.
- Odczep się ode mnie. Nie potrzebujesz ze mną rozmawiać.
Warknęła i przyśpieszyła kroku.
- A może jednak potrzebuje? Nikogo tu nie znam...
( Skylar? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz