- Wiesz, ile układałam te włosy?! - krzyknęłam. - Zostaw mnie!
- Układałaś je pół dnia, że tak się drzesz? - spytał i zaczął mnie łaskotać.
- Rufo! Piesku, bierz go! - krzyknęłam w akcie desperacji. Pies natychmiast mnie posłuchał i chyba złapał go za nogawkę i zaczął ciągnąć. I on wiedział, że to zabawa, ale żeby wyglądać bardziej wiarygodnie, zaczął warczeć. W końcu Jack mnie puścił, chcąc odgonić mojego wiernego obrońcę, a ja zbiegłam do salonu.
- Fajna siostra z ciebie, wiesz? - Rzuciłam śmiejącej się Falce.
- I za to mnie uwielbiasz. Lepiej się ukryj, idzie tu.
Schowałam się za sofę, całe szczęście byłam szczupła.
- Tylko jak mnie wydasz, paszoł won mi z powrotem do Francji - powiedziałam jej i siedziałam cicho.
Jack?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz