Podałem jej chusteczkę i dalej lustrowałem ją wzrokiem, coś czuję, że niedługo ją złamię. Jest śliczna, a to znaczy, że to może być coś poważniejszego. Nie chodzi tu o jej urodę, ale kręci mnie jej upór. Wciąż kichała więc zaproponowałem.
- Może to ja wyciągnę tą pizze? - uśmiechnęła i odparła.
- Tak jeśli możesz, nie chcę cię zarazić. - miała zaczerwieniony nos, co w jej wykonaniu wyglądało słodko. Wstałem i wyłączyłem piekarnik po czym włożyłem na dłoń rękawicę i sięgnąłem po naczynie, oczywiście się oparzyłem, ale zdążyłem odłożyć je na blat dopiero potem syknąłem z bólu.
- Cholera. - warknąłem pod nosem, a Katherine podniosła na mnie wzrok.
Kath?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz