niedziela, 27 września 2015

Od Astrid c.d: Logana

Uśmiechnęłam się delikatnie. Tak. Podobało mi się, że mnie przytulał.
-A ty?-zapytał.
-Co ja?
-Kogo ty byś zaprosiła?
-Hmm..Dużo jest takich osób. Myślę, że Lorda Voldemorta albo Bellatrix Lastrange...Albo Peetę i Katniss z Igrzysk Śmierci...Nie, tylko Peetę. Och i na pewno Halta ze Zwiadowców.
-Czytasz fantasy?-zapytał unosząc brwi.
-Tak. W sumie tylko fantasy. Kocham fantasy-powiedziałam i uśmiechnęłam się. Książki i lody. To są najważniejsze priorytety w moim życiu.
-Może obejrzymy jakiś film?-zapytał Logan.
-Jasne-odparłam i sięgnęłam po mojego laptopa. Podłączyłam go do ładowania.-To co oglądamy?
-Wybierz
-IGRZYSKA ŚMIERCI!-krzyknęłam radośnie.
-Uhh Astrid spokojnie-zaśmiał się chłopak. Włączyłam szybko mój ukochany film i usiadłam obok Logana. Objął mnie ręką a ja położyłam głowę na jego ramieniu.
Po godzinie oglądania usłyszałam dziwny dźwięk za oknem. Chwilę później błysk. Burza. Nadciąga burza mój największy lęk.
-Logan...Może już wyłączymy?-zapytałam cicho.
-Nudzi cię?-zapytał.
-Nie tylko...-i w tym momencie na polu porządnie huknęło. Bicie mojego serca zaczęło przyspieszać. Łzy napływały mi do oczu. "Nie Astrid nie rozpłacz się przy chłopaku" powtarzałam sobie. Huknęło po raz kolejny tyle że z dużo większą siłą. Zaczęłam się trząść. Łzy spływały po moich policzkach. Wtuliłam się w Logana.
-Pro...proszę cię... wy...wyłącz-wyjąkałam przez łzy.

<Logan? ^^>

Od Logana c.d: Astrid

- A ty za to masz prześliczne oczy - uśmiechnąłem się i ucałowałem ją delikatnie - I spokojnie, nie wyszłaś na idiotkę - dodałem widząc rumieniec na jej twarzy.
- No to uh... odpowiedz na pytanie - odparła odwracając głowę w inną stronę
- No sam nie wiem ale raczej poszedłbym z batmanem - uśmiechnąłem się idiotycznie.
- Dziwny jesteś - stwierdziła dziewczyna
- Ale mnie kochasz - uniosłem jedną brew ku górze i popatrzyłem na nią z miną pedofila.
- Tak kocham cię ale nie patrz się tak na mnie - zachichotała i przytuliła się do mnie.
- Jesteś urocza - powiedziałem do siebie jednocześnie obejmując ją w pasie.
- Będziemy się tak przytulać czy coś będziemy robić? - zagadnęła Astrid
- Ja się wolę przytulać - odparłem całując ją delikatnie

Astrid? xd

Od Skylar cd: Chris'a

Zmierzyłam go i mruknęłam.
- Tsa, być może. - odwróciłam się na pięcie i już już miałam odejść, gdy się odezwał.
- Chris. Chris Collins. - odparł, a potem dodał. - Tak się nazywam.
- Jakby mnie to obchodziło. - warknęłam i ruszyłam przed siebie, ale on poszedł za mną i kontynuował.
- Powiesz mi jak ty masz na imię czy po prostu mnie zignorujesz? - dopytywał.
- Hmm, niech pomyślę. - odparłam i zatrzymałam się gwałtownie. - Tak, chyba cię zignoruję. - dodałam ponownie ruszając.

Chris?

sobota, 26 września 2015

Od As c.d: Logana

-Umm...Astrid może pójdziemy do ciebie?-powiedział Logan.
-Jasne-odparłam lekko się uśmiechając. Ruszyliśmy w stronę mojego pokoju.
-Hvorfor tror du alltid kommer hit med ham?-usłyszałam od siostry na powitanie. Powiedziała: Dlaczego zawsze tu z nim przychodzisz? Rzuciłam jej spojrzenie mówiące "Jeszcze jedno słowo a poderżnę ci gardło". Ciri westchnęła i wyszła.
-Chyba niezbyt się ucieszyła, że przyszedłem-powiedział Logan.
-Nie przejmuj się nią. Dla mnie to kawał biczy. Ale i tak ją kocham. Jest moją siostrą-odpowiedziałam. Usiedliśmy na moim łóżku.-Logan?
-Tak?
-Jaką fikcyjną postać zaprosiłbyś na bal?-zapytałam.
-Widzę, że nie jesteś fanką pospolitych pytań-zaśmiał się chłopak.
-Masz słodki śmiech-pomyślałam...O nie. JA TO POWIEDZIAŁAM. DLACZEGO JA TO  POWIEDZIAŁAM? Wyszłam pewnie na straszną idiotkę.

<Logan? xd>

Od Logana c.d: Astrid

Uśmiechnąłem się lekko i złapałem Astrid za rękę, dziewczyna popatrzyła na mnie lekko zdziwiona ale po chwili i ona się uśmiechnęła. Westchnąłem cicho i poszliśmy przed siebie. Kiedy dotarliśmy do mojego pokoju zastaliśmy tam Kendalla który widząc nas trzymających się za ręce.
- Ummm a wam to co się stało? - zapytał jednocześnie jedząc popcorn, który miał w misce oboj siebie.
- No, jesteśmy razem - odparłem z szerokim uśmiechem.
- Miłość to g*wno - mruknął Knight i ponownie wziął garść popcornu
- Z iloma chłopakami się dzisiaj przelizałeś? - wypaliłem
- Hmmm z pięcioma? - wzruszył ramionami jakby kto było najnormalniejsza rzecz na świecie. W tamtym momencie miałem ochotę strzelić face palma.

Astrid?

środa, 23 września 2015

Od Chris'a do Skylar


Uśmiechając się i nadal klaszcząc zacząłem podchodzić do dziewczyny. Ona patrzyła na mnie dziwnym wzrokiem. Kiedy wystarczająco blisko do niej podszedłem zapytała ostro.
- I czego się tak szczerzysz?
Zaśmiałem się pod nosem i rozbawiony powiedziałem.
- Spodobał mi się twój zjazd. Może dlatego nie sądzisz?
( Skylar? )

Od Jack'a cd: Kath

- Oh dzięki. - odparłem siląc się na oburzenie, ale bardziej mnie to rozśmieszyło, lecz dziewczyna zrobiła się czerwona.
- To znaczy... Ja nie chciałam cię urazić. - zaczęła szybko tłumaczyć.
- Nie, spoko. Zdaję sobie sprawę z mojego marnego wyglądu, zwłaszcza przy tak pięknej istocie. - odparłem zachrypnięty. Zarumieniła się po same uszy i na mój szeroki uśmiech odpowiedziała swoim delikatnym.


Kath?

Od Kath c.d: Jack'a

Zaśmiałam się, gdy zaczął kichać, ale cierpliwie czekałam. W końcu przestał.
- Chodź do kuchni - powiedziałam, kierując się właśnie do tego pomieszczenia. Zaczęłam robić dwie gorące czekolady, jednocześnie odpowiadając na wcześniejsze pytanie.
- Cóż... Raczej nie, w końcu jestem pełnoletnia. Ale za to muszę dojeżdżać ale... - zapatrzyłam się na góry. - Było warto.
- Dość daleko do miasta - zauważył, popijając łyk ciepłego płynu.
- Wcale nie - odparłam. - No może trochę... Ale nie, jak się ma motor.
Zapewne chciał spytać, skąd niby mam motor i prawo jazdy, ale znów zaczął kichać. Zaśmiałam się, a Rufo fuknął na niego, po czym poszedł do swojego legowiska i zamknął oczy.
- Wiesz, może zostaniesz u mnie na noc? Bo wiesz, niezbyt dobrze wyglądasz. Chyba gorzej ode mnie.

Jack?

Od Sam'a cd: Yenna

- Jeśli tego właśnie chcesz. - Odparłem lekko się rozluźniłem. - Tak, tego chcę. - Uśmiechnęła się, ale w jej oczach dalej dostrzegałem smutek. - Jeśli tu poczekasz, to pójdę po nią teraz. - Powiedziałem i nie wiadomo dlaczego położyłem swoją dłoń na jej kolanie. Zdjąłem ją szybko żeby nie myślała o mnie jak o jakimś dziwaku. Była lekko zdziwiona, ale nic nie powiedziała.
Yenna?

Nowy uczeń!



Chris Collins, Snowboard

Od Jack'a cd: Kath

- Nigdy nie byłem we Francji. - odparłem i podparłem się ręką, bo bym się przewrócił. Zaśmiała się lekko i podała mi rękę, chwyciłem ją, ale zamiast sobie pomóc pociągnąłem ją w śnieg, nie była mi dłużna i po chwili oboje tarzaliśmy się w śniegu odrzucając kulkami puchu. Po dłuższej chwili cali zmarznięci szliśmy do jej domu. Był to ładny drewniany domek. - Nie powinnaś mieszkać w akademii? - Zapytałem, ale gdy chciała odpowiedzieć napadł mnie atak kichania
Kath?

poniedziałek, 21 września 2015

Od Ciri c.d: Lucasa

Oddałam bardzo długi skok. Gdy ruszałam już w stronę szatni zauważyłam tego chłopaka. Tego co znalazł mój kask. Hmm...Przydałoby mu się bardziej podziękować. Szybko przebrałam się w szatni i poszłam w stronę chłopaka
-Dziękuję ci jeszcze raz-powiedziałam podchodząc do niego. "CIRI CO TY ROBISZ?! NO FUCK DLACZEGO TY JESTEŚ MIŁA?!!" krzyczał mój wewnętrzny głos. Starałam się go ignorować.
-Nie ma sprawy-uśmiechnął się. Starałam się odwzajemnić uśmiech ale chyba mi nie wyszło. Zapadło milczenie. Przerwał je jednak znowu chłopak. Wyciągnął do mnie dłoń-Lucas Winchester
-Ciri Johansen-odparłam ściskając lekko jego dłoń.

<Lucas?>

Od Lucasa c.d: Ciri

-Znalazłem go w drodze do pokoju -powiedziałem obojętnie.
-Dzięki -mruknęła. -Muszę iść na bo trener mnie zabije.
Przechodząc zawadziła o moje ramie lecz szła dalej nawet się nie oglądając. Prychnąłem pod nosem i wróciłem do swoich zajęć. Dziś nie miałem treningu lecz postanowiłem poobserwować dziewczynę i jej wyczyny. Wszyscy tutaj byli naprawdę dobrzy. Pewnie każdy z nich uczył się tego od dziecka. Ja z początku uprawiałem hokej gdyż jest to sport narodowy w moim kraju. Dopiero niedawno postanowiłem spróbować swoich sił w kombinacji norweskiej. Wybrałem się pod jedną ze skoczni gdzie ćwiczyła dziewczyna. Widziałem jedynie zarys jej postaci w powietrzu gdy po chwili znalazła się już na dole wykonując przy tym długi skok. Zauważyła mnie lecz zdawała się mnie ignorować.

Ciri?

niedziela, 20 września 2015

Od Ciri

-Ciri...Jest rano...Ciri-usłyszałam głos siostry. Przetarłam oczy.
-Dlaczego mnie budzisz smarkaczu?-warknęłam.
-Może dlatego, że masz trening?
-O fuck...No tak-powiedziałam. Przez chwilę pomyślałam, że wypadałoby podziękować siostrze. Poklepałam ją po głowie-Dobre dziecko.
Szybko się ubrałam i chwyciłam torbę ze sprzętem. Pobiegłam do szatni
-No Ciri...Prawie się spóźniłaś-powiedział trener na mój widok.
-Przepraszam-rzuciłam i weszłam do szatni. Otworzyłam torbę i zaczęłam wyjmować moje rzeczy. Wszytko było...Dla bezpieczeństwa rzuciłam jeszcze na to okiem. SHIT. Nie było kasku. Do jasnej cholery gdzie jest mój kask? Wybiegłam z szatni jak poparzona. Pobiegłam w stronę pokoju. Zaczęłam przeszukiwać cały pokój. Po kasku ani śladu. Wyszłam przed szkołę
-Widziałeś taki czarno-biały kask?!-wrzeszczałam zdenerwowana do przypadkowych przechodniów. Wszyscy ze strachem kręcili przecząco głowami. Usiadłam na ławce. Musiałam sobie wszystko poukładać. Gdzie jest mój kask? Każda inna dziewczyna mogłaby potrenować w innym ale ja nie...Miałam sentyment do tego kasku. Dostałam go od ojca zanim jeszcze śmiertelnie się  nie pokłóciliśmy. Teraz nie odzywamy się do siebie...
-Tego szukałaś?-usłyszałam męski głos. Obok nie siedział jakiś chłopak. Trzymał mój kask.
-TAK! DZIĘKUJĘ! GDZIE GO ZNALAZŁEŚ?-krzyknęłam radośnie.

<Lucas?>

sobota, 19 września 2015

Od Laury c.d: Lucasa

Spojrzałam na chłopaka i po chwili się nad czymś pomyślałam ale po chwili wróciłam do świata rzywych
-Laura - powiedziałam uzcisnęłam jego dłoń.
Daren gdy zobaczył jego psa zaczął mnie szarpać za spodnie spojrzałam na niego
- co pieszczochu - zapytałam
Podniosłam go na ręce i zaczęłam głąskać
- panda - zapytał trochę zdziwony
- nie, ot jest pies - powiedziałąm
Ten trochę zawarczał gdy usłyszał słowo panda nie lubił jak się na niego tak mówiło
- to ja już może pójdę - westchnęłam jakoś nie umiałam powiedzieć czegoś więcej nie wiem czemu czasem jestem mało mówna i ciężko się ze mną dogadać...
Lucas?

Od Lucasa c.d: Laury

Już od dłuższego czasu byłem w Akademii lecz nikt nie zdawał się mnie zauważać. Nie ingerowałem w życie szkoły ani nie szukałem nowych przyjaźni. Niektórzy mogą mnie określić mianem samotnika ale ja po prostu szukam kogoś przy kim mogę czuć się sobą i nie przeszkadza mu moja małomówność. Ostatnio zachorował mój młodszy brat a trener zdawał się to dostrzegać.
-Luke, co jest? -pytał.
-Nic - odpowiadałem obojętnie.
Wiedział że nic więcej ode mnie nie usłyszy więc wracaliśmy do normalnego treningu. Któregoś dnia wróciłem do swojego pokoju i ze słuchawkami na uszach usiadłem na łóżko. Obok mnie momentalnie znalazła się Naomi. Pogłaskałem ją kilkukrotnie. Ta położyłam mi łeb na kolanach. Nagle nastawiła uszy gdyż usłyszała kogoś za drzwiami. Otworzyły się a zza nich wyjrzała dziewczyna o blond włosach. Zdążyłem jedynie zdjąć słuchawki po czym przeprosiła i zamknęła za sobą drzwi. Wzruszyłem ramionami i wróciłem do poprzedniej czynności. Po jakimś czasie Naomi zaczęła biegać w kółko. Nauczyłem ją to robić by wiedzieć kiedy muszę z nią wyjść na dwór by nie napotkać niemiłej niespodzianki na dywanie. Zostawiłem odtwarzacz i przypiąłem smycz do mojej towarzyszki. Zamknąłem pokój i wyszedłem na zewnątrz. Gdy szedłem ponownie napotkałem blondynkę, która tym razem na mnie wpadła. Szybko mnie wyminęła i poszła dalej. Najprawdopodobniej poszedłbym dalej ale Naomi zaczęła ciągnąć mnie w ich kierunku.
-Zaczekaj - zawołałem. Dziewczyna się odwróciła i przystanęła.
-To był wypadek - powiedziała gdy się do niej zbliżyłem.
-Nic się nie stało. Nie widziałem cię tu wcześniej.
-Dopiero tu przyjechałam.
-To pewnie dlatego pomyliłaś pokój. Mam nadzieję ze udało ci się w końcu trafić?
-Tak -uśmiechnęła się lekko.
-Jestem Lucas - wyciągnąłem dłoń i czekałem aż poznam imię nieznajomej.

Laura?

piątek, 18 września 2015

Od Laury

Dzisiaj miałam się wybrać do akademii. W sumie nic ciekawego sama podjełam wybór by tam iść i rozwijać swój sport. Jak zwykle byłam już spakowana. Wzięłam Daren'a na ręcę i wyszłam z domu żegnając sie z bratem. Obiecał ze przyjedzie do mnie i trzymam go za słowo. Wsiadłam do taksówki i pojechałąm na lotnisko. Tam poleciałam do Sztokholmu mój piesek dobrze przeżył podróż.
**'
Po jakiś 5 godzinach byłam przed akademia nie pewnie weszłam do środka. Poszłam do dyrekcji i wszystko załatwiłam a takze dostałam klucze do pokoju. Weszłąm w korytarz pokoi i szukałam swojego raz pomyliłam i weszłam do czyjegoś pokoju gdzie był chłopak
- a przepraszam to chyba nie mój pokój - powiedziałam trochę speszona
Wyszłam od chłopaka i wkońcu znalazłam swój pokój weszłam hmm nawet ładny. Rozpakowałam się. Oczywiście piesek będzie ze mną spał karmę i Daren'a dodatki schowałam do szafy wzięłam psiaka na ręce i wyszłam z pokoju... Wyszłam z nim na dwór gdy wychodziłam wpadłam na tego chłopaka co weszłam wcześniej do jego pokoju
- jeszcze raz sorry - powedziałąm
Ominęłam go i poszłam dalej. Postawiłąm psiaka na ziemi i zcazeliśmy isć.. świetnie już dwie wpadki miałam ciekawe co jeszcze się zdarzy..
Ktoś?

Powitajmy nową uczennicę!

Laura Summer,łyżwiarstwo figurowe

czwartek, 17 września 2015

Od As c.d: Logana

-Uh...Logan...No...-zaczęłam się jąkać. Bardzo chciałam być jego dziewczyną ale no...Och speszyło mnie to trochę.
-Nie chcesz...? To znaczy...Ech nie powinienem...
-Nie Logan...Źle mnie zrozumiałeś-powiedziałam patrząc mu w oczy.-Ja chcę z tobą być
-Naprawdę?
-Tak-zaśmiałam się. Przytuliłam chłopaka.
-No teraz to ja się czuję dużo lepiej-również się zaśmiał. Spędziłam z chłopakiem popołudnie. Wracaliśmy już w stronę szkoły.

Logan?

Od Logana c.d: Astrid

- Astrid? - zacząłem niepewnie. Nagle moje ręce stały się tak jakoś cholernie interesujące. Wpatrywałem się w nie przez dłuższą chwilę.
- Hmm? - dziewczyna zanuciła w odpowiedzi siadając na przeciwko mnie. Spuściłem głowę.
- Uh... ładna dzisiaj pogoda co nie? - spytałem z głupkowatym uśmiechem na twarzy. Serio Logan?! "Ładna dzisiaj pogoda?" tylko na tyle cię stać de*bilu?!
- No... faktycznie - zaśmiała się nerwowo
- Tylko popatrz te kumulusy mają cudowny układ - k***a Logan ogarnij tyłek i nie p*****l jej tu o chmurach tylko się o to zapytaj!
- Logan? Czy ty przypadkiem na głowę upadłeś podczas treningu? - zaśmiała się Astrid jednocześnie łapiąc mnie za rękę
- Astrid? Mogę ci coś powiedzieć? Tylko nie śmiej się ze mnie - mruknąłem pod nosem
- Jasne. Mów! - dziewczyna widicznie się ożywiła
- Kocham cię. Zakochałem się w tobie już dawno ale dopiero teraz mam odwagę aby o to zapytać. Astrid Johansen, będziesz moją dziewczyną? - spytałem z nadzieją w pasie po czym złapałem ją w pasie i pocałowałem

Astrid? Jaka tandeta XD

Od Kath c.d: Jack'a

- Jeżeli będziesz w parku po trzeciej, to może - uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
Założyłam normalne buty i skierowałam się w stronę ścieżki. Jeszcze tylko pół godziny marszu i cieplutkie łóżeczko...
- Przecież nie musisz mnie odprowadzać - powiedziałam, widząc, jak Jack za mną idzie. Po chwili szliśmy równym krokiem.
- Nie muszę, ale chcę - odpowiedziałam równie wesoło. Ech, i jeszcze się dowie, gdzie mieszkam... A może to i lepiej? Jak zachoruje, będzie miał mnie kto odwiedzać. Prócz siostry, ale ona to ona...
- A czemu niby twoja siostra przyjeżdża do ciebie? - zagadnął nagle.
- Po twierdzi, że we Francji jest głupio - wywróciłam oczami. - W sumie, trochę ją rozumiem. Co dzień w dzień widzi się to samo...

Jack?

Od Yennefer c.d: Sam'a

- Nie żyje - powiedziałam z grobową miną, patrząc na jakieś drzewo. Starałam się nie rozpłakać. Kiedy przypomniałam sobie ich rozstrzelane ciała... Poczułam łzy zbierające się w oczach. Zaczęłam szybko mrugać, żeby żadna nie popłynęła po policzku.
- Och... Wybacz. Nie powinienem pytać - powiedział lekko zmieszany. No nie lekko, bardzo.
- Nic się nie stało - powiedziałam to kłamstwo bardzo naturalnie. W końcu powtarzam je w kółko od trzech lat... - Jakbyś jakoś odzyskał swoją deskę... Pokazałbyś jak jeździsz? - spytałam, chcąc nieco rozluźnić atmosferę.

Sam?

Od Astrid c.d: Logana

-Och...Nie musiałeś-powiedziałam. Kwiaty były bardzo ładne. Chłopak się uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech
-Jak się czujesz?-zapytał.
-Nawet dobrze...Znaczy wiesz zawsze mogło być lepiej ale nie narzekam


***

Minęły dwa tygodnie. Dziś miałam wychodzić ze szpitala.
-Uważaj na siebie-powiedział lekarz podając mi wypis. Przed szpitalem czekał na mnie Logan. To miłe, że po mnie przyszedł. Doszliśmy pod szkołę. Całą drogę rozmawialiśmy i śmialiśmy się.
-Może się przejdziemy?-zaproponował chłopak.
-Jasne, jeśli chcesz-uśmiechnęłam się. Ruszyliśmy w stronę jeziora.
-Ładnie tu...-powiedział chłopak. Usiedliśmy pod jakimś drzewem.
-Nawet bardzo...

<Logan? xd Brak weny i takie tam xd>

Od Logana c.d: As

- Tak - uśmiechnąłem się delikatnie i wyszedłem z sali w której leżała Astrid. Włożyłem ręce do kieszeni w mojej kurtce i poszedłem przed siebie kierując się do wyjścia. Pochodziłem troszkę po okolicy i wróciłem do mojego i Kendalla pokoju. Zastałem w nim blondyna leżącego jak jakiś panicz na podłodze.
- Ej! Przesuń się! - krzyknąłem kopiąc go delikatnie w bok.
- Co? Uh... A to ty Loges. Już wróciłeś? - spytał starając się podnieść. Udało mu się to a ja pomogłem usiąść mu na łóżku.
- Niech no zgadnę. Kac morderca? - spytałem starając się nie śmiać
- Zamknij się - burknął i popatrzył na mnie krzywo - Powiedziałeś jej? - spytał wyciągając dwa skręty z kieszeni swojej bluzy i podając mi jednego.
- Nie, jakoś nie wypadało - odparłem i gestem ręki odmówiłem skręta
- To spytaj jej się o to jutro. Kup jakieś kwiatki i tyle - powiedział zapalając marihuanę - Laski lecą na takie bajery.
- Dobry pomysł. Dam jej te kwiaty na poprawę humoru a spytam jej się o to gdy wyjdzie ze szpitala. Dzięki - przytuliłem przyjaciela w podzięce.

***Nastęonego dnia***
Od razu kiedy tylko wstałem poszedłem do pobliskiej kwiaciarni i kupiłem najładniejszy bukiet jaki tylko mogłem znaleźć. Potem dziarskim krokiem ruszyłen do szpitala w którym leżała Astrid.
- Hej - uśmiechnąłem się wchodząc do środka - To dla ciebie - dodałem dając jej kwiaty

Astrid? Niezły szajs ;_;

OGŁOSZENIE DOTYCZĄCE OPOWIADAŃ

Jeśli Twoje opowiadanie nie zostało dodane na bloga to proszę byś wysłał je do mnie ponownie. :)

~Kocica123876

Od Kendalla

Leżałem na łóżku gapiąc się w sufit. Fascynujące zajęcie. Tyle, że nie miałem lepszego zajęcia. Przynajmniej na nic genialnego nie wpadłem. Było zbyt wcześnie by iść do jakiegoś baru czy czegoś podobnego. Nagle na łóżko wskoczyła Riley i zaczęła mnie trącać głową. Spojrzałem na nią kątem oka. Jasne było, że chce iść na spacer. W sumie to by mi się przydało. Wstałem, wziąłem książkę i wyszedłem z domu. Pies oczywiście biegał w niedalekiej odległości. Jak najszybciej opuściłem miasto i ruszyłem do lasu. Tutaj przynajmniej było ciszej i lepiej się oddychało. Przez dobre pół godziny po prostu spacerowałem, a potem zlokalizowałem drzewo na które się wspiąłem i usiadłem na wyższej gałęzi. Liście zakrywały mnie całego. Riley biegała gdzieś wokoło. Była tak wyszkolona, że nie odbiegnie za daleko. Wyciągnąłem książkę i pogrążyłem się w lekturze. Z transu wyciągnęło mnie dopiero szczekanie psa. Spojrzałem w jej kierunku. Z pomiędzy krzaków wyłonił się jakiś człowiek i zaczęł iść w jej stronę. Ta przez chwilę warczała. Nieznajomy albo nieznajoma podszedł bliżej i schylił się by chyba ją pogłaskać. Wtedy zeskoczyłem z drzewa. Obydwoje na mnie spojrzeli.
- Może i nie wygląda, ale może odgryźć rękę. - uznałem, że owej osobie zależy jeszcze na ręce temu się odezwałem.

Ktoś?

środa, 16 września 2015

Powitajmy nowego ucznia!


Jake Cooper,snowboard

wtorek, 15 września 2015

Powitajmy nowego ucznia

Adrian Frost, snowboard

Od Sam'a c.d: Yenny

- Yyy... - Przyznaje, że to pytanie mnie zdziwiło.
- Przepraszam... Nie powinnam pytać. - Odparła szybko dziewczyna, uśmiechnąłem się i w moich policzkach ukazały się dołeczki.
- Nie. Odpowiem. - Uspokoiłem ją trochę i kontynuowałem. - Skylar sprawia nieprzyjemne wrażenie, ale jeśli chodzi o Nas, tu mam na myśli mnie, Jacka i Adriana, potrafi być kochana, naprawdę. Rodzice zawsze o wszystko obwiniali ją i przyjęła postawę obronną. Zawsze się nami opiekowała, bo jest jedyną dziewczyną z naszej rodziny. A ty? - Zapytałem znienacka.
- Słucham? - odparła dziewczyna lekko mrugając.
- Pytałem jakie ty masz stosunki z siostrą.
Yenna?

Od Jack'a c.d: Kath

- Tak... Zasiedzieliśmy się. - Odparłem wstając. - Jesteś już zmęczona. - No chyba przecież wie, że jest zmęczona, faceplam razy sto.
- Nie, nie. Wszystko jest ok. - Uśmiechnęła się sennie. Wyszczerzyłem się i odparłem.
- Tak, tak. - Mój śmiech zabrzmiał odrobinę za głośno co poskutkowało głośnym echem, Kath uśmiechnęła się szeroko i przyjęła moją dloń, pomogłem jej wstać i odparłem.
- Mam nadzieję, że do zobaczenia.
Kath?

Od Astrid c.d: Kath

Eris odpowiedziała warknięciem. Byłą wyższa w kłębie niż husky. Temida oczywiście nie zauważyła, że jakiś pies na nią warczy. Jest naprawdę głupia. 
-Eris, zostaw-powiedziałam. Suczka popatrzyła na mnie z wyrzutem i usiadła przy moich nogach. Zwróciłam się do dziewczyny-Skąd jesteś?
-Francja...A ty?
-Norwegia-uśmiechnęłam się pogodnie. Nagle Temida zaszczekała. Miała strasznie piskliwy szczek.-Cicho Temida.

<Kath?>

Od Yennefer c.d: Sam'a

- Nic się nie stało - odparłam zgodnie z prawdą. Poprawiłam kosmyk czarnych loków opadających mi na czoło i zaczęłam wpatrywać się w jakiś punkt. A tym punktem okazało się drzewo. To milczenie było trochę nieznośne. A zwłaszcza teraz, kiedy poczułam chęć wygadania się komuś. - Skąd jesteś? - to było moje pierwsze pytanie.
- Kanada - spojrzał na mnie. Ja również przeniosłam wzrok na niego. Nasze oczy się spotkały... Jego ciepłe, czekoladowe. A moje? Zimne, złowrogie, jak dwa bezdenne jeziora. Mimo, iż miałam nietypową tęczówkę, nienawidziłam ich. Wolałabym mieć zielone, albo niebieskie. Popularniejsze. - A ty?
- Anglia. Jak układają się relacje pomiędzy tobą a siostrą? - spytałam po chwili wahania. Czułam, że nie powinnam pytać... Pieprzona ciekawość.

Sam?

Od Kath c.d: Jack'a

- We wiosnę zjawi się moja siostra, tak to jestem sama - wzruszyłam ramionami. - Rodzice zostali we Francji.
- A jak się nazywa siostra?
- Falka.
- Falka? - powtórzył zdziwiony. - Dziwne imię.
- Raczej przezwisko...
Ale dalsze informacje przerwał Rufo, który właśnie do mnie podbiegł. Ale nie warczał na Jack'a. Rzucił mu spojrzenie "jeżeli musisz" i położył łeb na kolanie. To już krok. Zaakceptował go w zadziwiająco szybkim czasie, a zwykle zajmuje mu to kilka dni.
Dopiero teraz zauważyłam, że zbliża się ranek. Aż tyle tutaj Siedziałam? W sumie, już się nie dziwię, czemu jestem zmęczona - odezwała się we mnie leniwa natura. Starałam się dyskretnie ziewnąć, ale nie uszło to uwadze Jack'a.

Jack?

Od As c.d: Logana

Obudziłam się. Z trudem otworzyłam oczy. Nie wiedziałam gdzie jestem i co się stało. Omiotłam wzrokiem miejsce w którym się znajdowałam. To szpital.
-Astrid...Wszystko dobrze...?-usłyszałam głos. To Logan. Teraz zauważyłam, że siedział obok mojego łóżka na krześle.
-Co się stało?-zapytałam słabym głosem.
-Miałaś wypadek-odpowiedział. Powoli zaczynałam sobie wszystko przypominać.
-Byłam w śpiączce?
-Tak
-Jak...jak długo?
-Dwa tygodnie i cztery dni
Teraz sobie wszystko przypomniałam. Przypomniałam sobie jak spadłam na bulę i stoczyłam się na sam dół. Przypomniałam sobie też słowa chłopaka.

**2 godziny później**
-Przepraszam cię Astrid ale muszę już iść-powiedział Logan.-Byłem u ciebie codziennie.
-Jasne Logan-uśmiechnęłam się. Przynajmniej spróbowałam. Miałam złamaną rękę.
-No to cześć...-również się uśmiechnął i ruszył w stronę wyjścia. W połowie drogi zatrzymała go
-Logan...
-Tak?
-Czy to co mówiłeś...Wtedy gdy miałam...No wiesz wypadek...To była prawda?-zapytałam. Trudno może mnie wyśmieje. Musiałam go o to zapytać.

<Logan?^^>

poniedziałek, 14 września 2015

Od Logana c.d: Astrid

Cały czas patrzyłem się uważnie na dziewczynę, nie wiem dlaczego ale miałem dziwne wrażenie, że zaraz coś się stanie. W końcu jej trener machnął flagą a Astrid odbiła się z całej siły od belki i zjechała z rozbiegu. Kiedy w końcu wzleciała w powietrze zobaczyłem, że na serio coś jest nie tak.
- Tylko nie to - szepnąłem i zacząłem zbiegać na dół. Za mną biegł jej trener jednak adrenalina dodała mi tyle sił, że mężczyzna został daleko w tyle. Dziewczyna w tym czasie starała się ponownie złapać równowagę rozpaczliwie machając rękami jednak nic to nie dało. Spadła na bulę i odbiła się od niej jak gumowa piłeczka i sturlała się na sam dół skoczni. Momentalnie czułem jak robi mi się słabo. Szybko przeskoczyłem przez to coś ogradzające teren skoczni i podbiegłem do leżącej na śniegu jednocześnie upadając na kolana
-Astrid...Wszystko będzie dobrze...Zobaczysz....Trzymaj się....Tak bardzo cię kocham - szepnąłem a pojedyńcza łza spłynęła mi po policzku. W tym momencie przybiegł trener dziewczyny, który szybko zadzwonił po pogotowie. Po dziesięciu minutach przyjechali i zabrali ją do szpitala. Natomiast ja razem z jej trenerem pojechaliśmy za nimi, nigdy w cześniej tak sie nie bałem.

Astrid?

Od Jack'a c.d: Kath

- Z Kanady. - Odparłem niemal tęskniąc. Kątem oka widziałem jak dziewczyna mi się przygląda, ale gdy patrzyłem na nią wprost to niby patrzyła mi w oczy, ale jednak tylko na nasadę mojego nosa.
- Jesteś tu sam... - przerwała zdając sobie sprawę z bezsensowności swojej wypowiedzi. - Yyy, to znaczy... - Próbowała wybrnąć z sytuacji co było na swój sposób śmieszne.
- Nie, jestem tu z rodzeństwem, jeśli o to pytasz. - Wyrwałem ją z opresji i uśmiechnąłem się. - A ty? - Odwróciłem temat od siebie.

Kath?

Od Astrid c.d: Logana

-Nooo...Poowiedzmy-powiedziałam.
-A kogo?
-Och to niech pozostanie moją tajemnicą-uśmiechnęłam się. Nagle dostałam sms-a od siostry
"Hej smarkulo nie idę z tobą jutro na trening. Znajdź sobie kogoś. Nie zabij się. Nara"

***

-Podobał ci się film?-zapytał Logan gdy wychodziłam już z jego pokoju.
-Tak bardzo...Iii...Chciałbyś iść jutro ze mną na trening?
-Jasne. O której?
-6.30 pod skocznią.
-Jasne będę-powiedział uśmiechając się.
-To do jutra-odpowiedziałam i pocałowałam chłopaka w policzek.

***Trening***

Siedziałam już na belce startowej. Logan stał obok mojego trenera. Czekałam na znak, że mogę startować. Kilka chwil później trener machnął flagą. Odepchnęłam się od belki i zjechałam po rozbiegu. Wybiłam się z progu i...I tu zrobiłam jakiś błąd. W powietrzu zaczęłam tracić równowagę. Rozpaczliwie machałam rękami by złapać równowagę. Czułam, że zaraz mogę zginąć. Niestety. Przekrzywiło mnie za bardzo i spadłam na bulę. Sturlałam się na na sam dół skoczni. Czułam tylko przeszywający ból w całym ciele. Gdy leżałam już na dole chciałam otworzyć oczy. Nie mogłam. Nie miałam siły. Usłyszałam tupot stóp. Pełno osób do mnei podbiegło. Słyszałam tylko potok słów. Próbowałam coż z tego wyłapać ale nie dawałam rady.
-Astrid...Wszystko będzie dobrze...Zobaczysz....Trzymaj się....Tak bardzo cię kocham-rozpoznałam głos Logana. Po tych słowach odpłynęłam.


<Logan? Jak to wyglądało z twojej perspektywy?> 

Od Logana c.d: Astrid

- Odwal się, to nie jest randka - mruknąłem pod nosem chociaż chciałem aby tak było - Czego chcesz? - dodałem po chwili ciszy jednocześnie lustrując przyjaciela wzrokiem.
- Niczego kochanie - zaśmiał się pod nosem, wziął swój telefon i słuchawki, przytulił mnie i wyszedł jak gdyby nigdy nic. On jest po prostu nie możliwy.
- A temu co? - spytała zdziwiona Astrid
- Pewnie ma dobry humor i poszedł lizać się z jakimiś facetami lub laskami - odparłem wzruszając ramionami.
- On jest gejem? - zagadnęła opierając głowę na moim ramieniu i ponownie spoglądając w monitor.
- Nie. On jest biseksualny tak jak ja - powiedziałem ze stoickim spokojem.
- Ty też? - dziewczyna popatrzyła na mnie z lekkim szokiem wymalowanym na twarzy.
- Tak. Nie przeszkadza ci to?
- Czy ja wiem - mruknęła ponownie wpatrując się w akcje dziejącą się na ekranie. Akurat nic specjalnego. Pospolita scena. Dzieciaki uciekały w popłochu a psychopata poszedł je pozabijać. Nudy.
- A ty masz kogoś na oku? - zaśmiałem się szturchając ją w bok

Astrid?

Od Kath c.d: Astrid

- Miris - postanowiłam przedstawić się jej przezwiskiem. Tylko raz przedstawiłam się pełnym imieniem. O jeden raz za dużo.
Nagle zza krzaków wypadły dwa psy - Jeden mały i jeden duży. Zaczęły zbliżać się w stronę Astrid, a co za tym idzie, i w stronę Rufo.
Mój husky nie lubi, jak zbytnio narusza się jego prywatność i niestety, nie chodzi tylko o ludzi. Jeżeli ma preferować psy, to tylko i wyłącznie własnego gatunku.
Psy zaczęły się zbliżać, Rufo cicho warknął. Ale tamte nie zwracały na to uwagi.
Husky wstał, ale jeszcze nic nie zaczął mówić. Czemu on musi mieć tak ciężki charakter?
- Siad - powiedziałam. Posłusznie wykonał komendę. Nie warczał, ale nadal miał zjeżoną sierść i zmarszczony nos.

Astrid?

Od Astrid c.d: Kath

Dzień był dziś bardzo ładny. Spałabym do południa gdyby nie krzyk mojej siostry
-ASTRID IDIOTKO JA CIĘ ZABIJĘ!
-Co się stało?-zapytałam zaspana.
-ZABIERZ TE ZAPCHLONE KUNDLE OD MOJEGO KOTA!
Poszłam w stronę siostry. Moje psy chciały tylko pobawić się z Haske
-One chcą się bawić.
-ALE HASKE NIE CHCE!
-Nie bulwersuj się tak kochana. Złość piękności szkodzi-zaśmiałam się. Moja siostra wyglądała jakby miała mnie uderzyć ale po chwili odwróciła się na pięcie i wyszła z pokoju. Ubrałam Hekate sweterek i podpięłam smycz. Eris mogła iść bez smyczy. Poszliśmy do pobliskiego parku. Odpięłam smycz shih-tzu i razem z wilczakiem pobiegły jak szalone przed siebie. Ja usiadłam na ławce. Nie zauważyłam, że siadłam obok kogoś. Usłyszałam tylko cichutkie warknięcie. Odwróciłam głowę. Warczał na mnie jakiś pies. Obok niego siedziała dziewczyna.
-Przepraszam za niego-szepnęła.
-Spokojnie. Astrid Johansen-powiedziałam wyciągając do niej dłoń.

<Kath?>

Od Kath

Odpięłam smycz i Rufo pobiegł w stronę drzew. Było południe, udałam sie na spacer do pobliskiego parku. Uśmiechnęłam się widząc, jak prycha, żeby pozbyć się śniegu z nosa.
Usiadłam na ławce i zaczęłam obserwować ludzi. Albo byli z drugą połówką, albo ze zwierzakami, albo z rodziną. Ech, nikt nie wart uwagi.
Rufo pobiegł do mnie i położył łeb na kolanie. W tym samym momencie ktoś się do mnie dosiadł. Momentalnie zjeżył sierść i warknął cicho. Tak cicho, żebym tylko ja go mogła usłyszeć.

Astrid?

Od As c.d: Logana

-Uwielbiam horrory-uśmiechnęłam się.-Trafiasz w mój gust.
-Bardzo się cieszę-odparł uśmiechając się. Wzięłam moje pudełko lodów i zaczęłam jeść. Po 10 minutach było już puste.-Nie chwyta cię mózgo mróz?
-Dlaczego?
-Hmm...Może dlatego, że ja nawet dobrze ich nie otworzyłem a ty już je zjadłaś-zaśmiał się chłopak.
-Powiedzmy, że się przyzwyczaiłam-uśmiechnęłam się. Dobrze mi się oglądało film z chłopakiem. Widziałam, że w pewnym momencie Logan wahał się czy mnie objąć ale w ostateczności wycofał się. A szkoda... Akurat pod koniec filmu ktoś wpadł do pokoju Logana. Był to jego przyjaciel, którego spotkaliśmy wcześniej
-Hej Log...!-zaczął lecz gdy zauważył mnie podniósł brwi i powiedział.-Och, przepraszam jeśli przeszkodziłem w tej uroczej randce.

<Logan? xd>

Od Sam'a c.d: Yennefer

- Sam. - Odparłem i przeniosłem wzrok na Sky. - Ludzie mawiają, że jesteśmy podobni, nie zauważyłaś? - Tak... To nie miało sensu, bo jak mogła widzieć skoro moja siostra miala przykrytą twarz. - Em, to znaczy... Nie ważne. Chyba nie uprawiasz snowboardingu, bo nigdy cię nie widziałem? - Odwróciłem szybko temat.
- Tak, jestem łyżwiarką. - Odparła i lekko się wyprostowała.
- To wszystko wyjaśnia... - Zaśmiałem się lekko, a ona uniosła tylko kąciki warg.
- Sam. - Usłyszałem warknięcie tuż nad sobą. - Może przedstawisz mi swoją koleżankę. - Wycedziła przez zęby Skylar.
- Sky... - Zacząłem. - To jest... - Yen mi przerwała i sama odpowiedziała.
- Yennyfer. Yennyfer Devil. - Wyciągnęła do Skylar rękę, ale ta tylko zmierzyła ją i mruknęła.
- Skylar Frost. - Odeszła dziarskim krokiem zabierając że sobą moja deskę.
- Wybacz. - Odparłem że skruchą.
Yenna?

Od Benajmina c.d: Rose

Podniosłem bagaże dziewczyny i odparłem.
- Bądź tak miła i otwórz drzwi, jeszcze nie umiem przenikać przez drzwi. - Próbowałem zażartować, ale dziewczyna tylko uniosła kąciki ust i zrobiła to o co prosiłem. Wzniosłem jej walizki do pokoju i oparłem je o łóżko.
- To co przedstawisz mi się? - Odparłem prostując się, z ciekawości rozejrzałem się po pokoju, w każdym było inaczej, bo dormitorium Sky też już obejrzałem. - No, to co? Jesteś skłonna to zrobić? - Spytałem przyłapując ją na gapieniu się.
Rose?

Od Logana c.d: Astrid

- Uh, Kendall to Astrid. Astrid to Kendall. Sorki kolego ale musimy już iść - wyszczerzyłem się jak idiota i zaciągnąłem Astrid do mojego pokoju. Wiedziałem że gdybym tego nie zrobił to od razu by było "100 pytań do"
- Co to miało być? - zaśmiałem się nerwowo - Nie ważne. Siadajmy i jedzmy. Głodny jestem - uśmiechnąłem się lekko
- Oki doki - zachichotała i usiadła na moim łóżku wraz z pudełkiem lodów
- Jak słodko - szepnąłem do siebie widząc jak uroczo się ona zachowuje
- Mówiłeś coś? - spytała z uśmiechem
- Nie. Oglądamy film? - zaproponowałem na co dziewczyna skinęła ochoczo głową. Wziąłem laptopa i włączyłem pierwszy lepszy horror.
- Lubisz horrory? - spytała wpatrując się w ekran gdy tylko usiadłem obok niej
- Mhm. A ty nie lubisz?

Astrid?

Od Yennefer c.d: Sam'a

Sama nie wiem, czemu to ja pierwsza się przywitałam. Może dlatego, że od dawna nie miałam do nikogo gęby otworzyć? Samotność robi swoje.
- Znasz ją? - po co ja to pytam? Ech, muszę bardziej być otwarta. Inaczej zacznę gadać do każdej napotkanej osoby. Co ja myślę, ja JUŻ to robię!
- To moja siostra - powiedział z dumą.
- Yenna - powiedziałam nagle z nienacka. No tak, może jeszcze opowiedzieć mu całą swoją historię?
- Co? - spytał nieco zdezorientowany.
- Tak się nazywam. Yenna - powtórzyłam.

Sam?

Od Rose

Spakowałam bagaże i pożegnałam się z rodziną.Weszłam do pociągu.Weszłam do swojej kabiny.Położyłam walizkę i kilka innych toreb.Usiadłam na siedzisku i włożyłam słuchawki do uszu.Czekały mnie pięć godzin drogi.Pięć uciążliwych godzin drogi.
-Proszę pani-szepnął jakiś męski głos i delikatnie poruszył moje ramię.
-Jezus?!Co się dzieje?-obudziłam się i nie wiedziałam o co chodzi.Przede mną stał młody,przystojny mężczyzna.
-Zerknąłem na pani bilet i zauważyłem,że jedzie pani do takiego samego miasta co ja.I za pięć minut jest wysiadka.
-Och,super-mruknęłam-dzięki-odparłam i przyszykowałam swoje bagaże.
Pociąg zatrzymał się,a ja wysiadłam z niego.Rozglądałam się dookoła,ponieważ miał na mnie czekać mój kuzyn Michael i miał mnie zawieźć do akademika.Nagle poczułam,że ktoś obejmuje mnie od tyłu,a ja się od razu odwróciłam do kuzyna.
-Michael!-pisnęłam i cmokłam kuzyna w usta,jak to mieliśmy w zwyczaju.Michael to wysoki brunet,miał cudowne niebieskie oczy.Ma 22 lata i nadal nie ma dziewczyny.Przecież to ideał,miły,dba o innych.
-Rose,tęskniłem-pocałował mój policzek-dobra,idziemy.
Wziął wszystkie ode mnie rzeczy.Chociaż mówiłam mu,że sobie poradzę,ale on on jest bardziej uparty niż ja.
Wsiedliśmy do czarnego Jeepa i pojechaliśmy.Przez całą drogę żartowaliśmy sobie,przypominaliśmy stare czasy,Znam Michael'a od niemowlęcia.W końcu zatrzymał się,a ja ujrzałam duży budynek.Jakoś super nie wyglądał,no ale cóż.Pożegnałam się z kuzynem i weszłam do budynku.
Wzrokiem odszukałam recepcje.
Stałą tam starsza pani.Zapytała się czy jestem Rosalie Smith i takie duperele.W końcu dostałam numerek pokoju.
Drugie piętro pokój 103.Cholera!Jak ja tam wejdę z tymi bagażami.Zaczęłam spinaczkę po schodach.
-Kur**-mruknęłam do siebie,gdy jedna z walizek zleciała ze schodów w dół.
-Może ci pomóc?-zapytał męski głos,a ja odwróciłam się w stronę chłopaka.Brunet.
-Było by mi naprawdę miło-mruknęłam do siebie.

<Benjamin?Przepraszam,że cię wykorzystałam do tego opowiadania,ale nic nic>

Powitajmy nową uczennicę!

Yennefer Devil,łyżwiarstwo figurowe

Powitajmy nową uczennicę!

Rosalie Smith, łyżwiarstwo figurowe

niedziela, 13 września 2015

Od Astrid c.d: Logana

Poczułam jak się rumienię. Chłopak przestał mnie łaskotać. Zszedł ze mnie.
-Czyli co? Wygrałem?-zapytał unosząc brwi i uśmiechając się.
-Powiedzmy-odpowiedziałam ogarniając włosy do tyłu. Chyba się powtarzam, ale miał naprawdę słodki uśmiech. Przez chwilę wahałam się czy mu o tym powiedzieć ale w końcu stwierdziłam, że wyszłabym na idiotkę.
-To idziemy po następne lody?
-Oczywiście-uśmiechnęłam się. Ruszyliśmy w stronę sklepu. Było bardzo zimno. Przeszedł mnie dreszcz.
-Jeśli ci zimno to mogę ci dać mój szalik-powiedział chłopak.
-Nie dzięki. Jeszcze ty się przeziębisz-odparłam. Weszliśmy do sklepu i kupiliśmy lody. Wracaliśmy już do mojego pokoju kiedy po drodze spotkaliśmy jakiegoś chłopaka. Miał blond włosy i był wyższy ode mnie.
-Hej Logan może przedstawisz mnie swojej koleżance?-zapytał podchodząc do nas.

<Logan? :3>

Od Logana c.d: Astrid

Randka? Uniosłem jedną brew ku górze, fajnie gdyby to była randka ale dla Astrid jestem raczej tylko kolegą... Spojrzałem na Astrid. Na jej twarzy widniał rumieniec, jak słodko. Uśmiechnąłem się lekko. Usiedliśmy na łóżku Astrid i otworzyliśmy swoje pudełka lodów i zaczęliśmy jeść.
- Spokojnie bo się udusisz - zaśmiałem się widząc jak Astrid szybko je mrożony przysmak.
- No co? Moja wina, że uwielbiam lody? - odparła z pełną buzią. I tym razem minęło nam sporo czasu na rozmowie. Jednak lody skończyły się szybciej niż sądziliśmy więc postanowiliśmy, że jak skończymy rozmawiać pójdziemy po kolejne. Nie wiem co my takiego robiliśmy ale nasza rozmowa przerodziła się w wojnę na łaskotki.
- Logan! Puść mnie! - krzyczała nie mogąc przestać się śmiać
- Ani mi się śni! - krzyknąłem i usiadłem jej na brzuchu i zacząłem ponownie łaskotać - Masz dosyć? - szepnąłem jej do ucha jednocześnie całując w policzek.

Astrid? :3

Od Kath c.d: Jack'a

- Przyleciałam tutaj dopiero niedawno. Wcześniej byłam we Francji - odpowiedziałam wesoło. Dobrze się z nim rozmawiało, ale Rufo go nie akceptował. Uparciuch.
- Francja? - uniósł brwi. - Jesteś francuską?
- Niestety, nie.
Husky nagle nastawił uszu i podniósł łeb. Po chwili zniknął za drzewami, goniąc jakaś żywą istotę. Nie Martwiłam się o niego bo wiedziałam, że wróci.
- Skąd pochodzisz? - spytałam, bawiąc się końcówką włosów.

Jack?

Od Sam'a

Dziś miałem odpuścić sobie trening z dwóch powodów, pierwszy: Złamałem deskę i wraz ze Skylar idę wybrać nową, a drugi: Swift Snowboarding chce podpisać ze mną kontrakt. Ubrałem się w normalne ubrania, w sensie rurki i ciepłą bluzę, a do tego buty do kostki. Zbliżała się 9, więc szybko zjadłem śniadanie i poszedłem pod pokój Sky, nie czekałem długo, bo już po chwili dziewczyna wyszła gotowa.
- Ty prowadzisz? - Spytałem wyciągając z kieszeni kluczyki od Seat Cordoba, pożyczonego od trenerki narciarstwa, Mili. Strasznie miła kobieta, z którą dogaduję się bardzo dobrze, bo inaczej o wycieczkach do miasta mógłbym pomarzyć. Mam oczywiście swój samochód, jak cała nasza trójka, ale wszystkie Agery zostały w domu, bo w Akademii adepci nie mogli mieć własnych wozów.
- Pewnie. - Odparła i wzięła, a raczej wyrwała mi kluczyki z ręki. - Stoi tam gdzie zawsze? - Spytała kierując się w stronę głównego wyjścia i parkingu.
- Po co pytasz skoro wiesz. - Mruknąłem i złapałem palcami nasadę nosa.
†*†
Wybrałem czarno- zieloną, a potem Sky stwierdziła, ze trzeba ją wypróbować.
- Jak chcesz to sama ją wypróbuj, ja dziś pasuje. Idź się przebrać, a ja odniosę klucze. - Mruknąłem i tak jak powiedziałem, tak zrobiłem. Gdy wróciłem na plac przed halfpipe'm Sky stała już na szczycie przygotowując się do zjazdu. Usiadłem na ławce i obserwowałem jak ludzie zbierali się przed Halfpipe'm i patrzyli na wyczyny mojej siostry, jakaś dziewczyna dosiadła się do mnie i odparła.
- Ładnie wykańcza triki. - Wyciągnęła dłoń w geście powitania i dodała. - Cześć.
- Cześć. - Odparłem ściskając jej rękę.
Ktoś?

Powitajmy nowego ucznia!

Samuel Frost,snowboard

Od Skylar

Wstałamam bardzo wcześnie, bo wtedy Halfpipe jest oblodzony i bardziej niebezpieczny, a to czyni jazdę jeszcze bardziej ekscytującą. Ubrałam się, wzięłam gogle i deskę. Zanim jednak wyszłam zjadłam małe śniadanie i wypiłam kawę, gdy już zaspokoiłam głód wyszłam szybkim krokiem z dormitorium i skierowałam się na Halfpipe. O tej godzinie wszyscy jeszcze spali, więc będę miała wszystko dla siebie. Dla rozgrzewki podeszłam parę razy pod górę, gdy byłam już dostatecznie rozgrzana wzięłam deskę pod pachę i podeszłam pod Halfpipe'a; Na początku zrobiłam drop in, a potem frontside 180. Zakończyłam mute grab. Zjechałam do końca i za sobą usłyszałam ciche klaskanie, odpięłam zatrzaski i zeszłam z deski, chwyciłam ją i odwróciłam się do przybysza.
Ktoś?

Od Jack'a c.d: Kath

- Jeżdżę od 8 lat. - Odparłem i czule pogładziłem deskę. Przycupnąłem na głazie obok dziewczyny, ale jej psu się to nie spodobało i wystawił zęby w warknięciu, uniosłem ręce w geście poddania i wstałem odsunąłem się trochę i odparłem. - Wcześniej cię nie widywałem w Akademii, nie przychodziłaś do 'centrum'? - Może moje pytanie było trochę bezsensowne, ale ciekawiła mnie odpowiedź. Naprawdę nigdy jej nie spotkałem, a raczej tak ładnej dziewczyny bym nie przeoczył.

Kath?

sobota, 12 września 2015

Od Katherine c.d: Jack'a

Rufo nadal patrzył na Jack'a "wilkiem". Nie ufał mu, tak jak każdemu obcemu. Wszedł na lód, obok mnie, i usiadł, ciągle marszcząc nos.
- Przepraszam za niego, ale dla obcych zawsze taki jest... - zaczęłam, a pies nastawił uszu. Wiedział skubaniec, że o nim mowa.
- Nic się nie stało - uśmiechnął się chłopak. - Często tutaj przychodzisz?
- Odkąd się tu wprowadziłam - wzruszyłam ramionami. - Warto mieszkać przy górach - wyszczerzyłam białe ząbki.
Powróciłam do przerwanego treningu, robiąc piruety i inne tego typu rzeczy. Powtarzałam swoje czynności, jak na pierwszym konkursie, na którym Zajęłam pierwsze miejsce. Niezbyt to było sławne, ale zawsze motywuje.
- Od jak dawna ćwiczysz? - spytał, gdy tylko przysiadłam na kamieniu. Cały trening mnie obserwował, ja tego nie lubiłam. No ale co miałam powiedzieć?
- Od siódmego roku życia. A ty? - spytałam, wskazując na deskę.
W tym samym czasie Rufo, który gonił zająca bielika, usiadł obok mnie i położył łeb na kolanie. Powoli zaczęłam go głaskać.

Jack?

Od Jack'a c.d: Kath

Jestem tu dość długo, ale do jeziora, które widziałem z góry nigdy nie dotarłem, postanowiłem więc pofatygować się skrótami, czyli zjechać z góry. Drogę na dół pokonałem zadziwiająco łatwo. Po dłuższej chwili zorientowałem się, że nie jestem tu sam, zza wielkiego głazu słychać było śmiech i rozmowę. Wyłoniłem się lekko zza kamienia i dostrzegłem ładną dziewczynę w stroju do łyżwiarstwa. Okazało się również, że jezioro było zamarznięte. Jej pies nastroszył futro i przygotował się do skoku. Zasłoniłem się deską, ale zanim husky zdążył skoczyć dziewczyna krzyknęła.
- Rufo! - Wróciła na krawędź tafli i zatrzymała się obok psa.
- Ładne miejsce. - Odparłem i oparłem się łokciem o deskę. Szatynka zarumieniona od zimna odpowiedziała po chwili namysłu.
- Tak, faktycznie. - Uśmiechnęła się lekko i dodała. - Katherine.
- Jack. - Odpowiedziałem i wyciągnąłem w jej kierunku dłoń.

Kath?

Od Katherine

Późnym wieczorem postanowiłam poćwiczyć trochę mój sport. Wiedziałam, że za chwilę się ściemni. I właśnie dlatego chciałam potrenować.
Wzięłam łyżwy i zamknęłam mieszkanie. Rufo skakał wokół mnie, machając ogonem. Cieszył się. Tak samo jak ja.
Ruszyłam górską ścieżką niedaleko mojego domu. Prowadziła do dużego jeziora, wiecznie zamarzniętego. Piękne i odludne miejsce. W sam raz na ćwiczenia.
Po pół godzinie doszłam. Rufo zaczął tarzać się w śniegu, jednocześnie prychając, gdy biały puch dostał mu się do noska.
Właśnie zakładałam łyżwy, kiedy Rufo nastawił uczy i zmarszczył nos. Ktoś tu jest. Jeżeli ten ktoś nie pogłaszcze mojego przyjaciela, nic mu nie zrobi.
- Rufo, noga! - zawołałam, a pies posłusznie do mnie podszedł. Dopiero teraz się zorientowałam, że siedzę na śniegu. Wstałam i zaczęłam jeździć po lodzie, uważnie nasłuchując, czy ktoś się nie zbliża.
Nagle ktoś wyłonił się zza głazu.

Benjamin?

Nowy wygląd!

Skylar Frost zmieniła wygląd.


piątek, 11 września 2015

Od Astrid c.d: Logana

Nagle moje serce zabiło mocniej. Lody. Lody to jedyna ważniejsza rzecz od sportu. Można powiedzieć, że jestem od niech uzależniona.
-Ja ZAWSZE mam ochotę na lody. ZAWSZE-powiedziałam.
-W takim razie możemy iść
-Najpierw to ty musisz iść się przebrać bo zaraz się przeziębisz-odparłam. Z chłopaka ciekła woda. Ruszyliśmy w stronę internatu. Podeszliśmy pod jego pokój
-Wejdź-powiedział otwierając mi drzwi. Usiadłam na jego łóżku. Chłopak poszedł się przebrać. Omiotłam wzrokiem jego sypialnię. Była bardzo schludna. Panował w niej taki porządek. Nie to co w mojej...-Możemy iść.
-Logan...Może kupimy takie lody w pudełku i zjemy je na przykład u mnie?
-Jasne. Skoro chcesz-uśmiechnął się. Poszliśmy do sklepu. Wzięliśmy wielkie czekoladowe lody. Jak ja uwielbiam czekoladowe lody. W sumie....Uwielbiam wszystkie lody. Ruszyliśmy w stronę mojego pokoju. Siedziała tam Ciri. Spojrzała najpierw na mnie a później na Logana
-Gdybym była super świetną siostrą powiedziałabym coś w stylu "Och ktoś mnie wołał...Muszę iść bawcie się dobrze"...Ale ponieważ jestem sobą widzę, że macie randkę czy coś w tym rodzaju więc sobie pójdę bo prędzej czy później wygonilibyście mnie-powiedziała wychodząc z pokoju. Zarumieniłam się lekko. To nie była randka...Chyba...W końcu on traktuje mnie tylko jako przyjaciółkę.

<Logan?>

Od Logana c.d: Astrid

- Pomyślałem, ze mogli byśmy pójść nad jezioro a potem to będzie niespodzianka - uśmiechnąłem się tajemniczo i złapałem dziewczynę za rękę i wyciągając ją z pokoju.
- Miło cię znowu widzieć - uśmiechnęła się lekko
- Ciebie też. W ogóle gdyby nie przyjaciel to bym do ciebie nie zadzwonił - wyznałem.
- Dlaczego? Przecież nie gryzę - zaśmiała się lekko
- Oj nie ważne - odparłem przewracając oczyma. I tym razem droga zeszła nam na ciągłej rozmowie kiedy w końcu dotarliśmy na miejsce wsiedliśmy do leżącej nad brzegiem łodzi i wypłynęliśmy na środek jeziora. Wszystko było dobrze przez następne pół godziny. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i podziwialiśmy naturę. Potem jakiś namolny komar zaczął brzęczeć mi koło ucha a ja chciałem go utłuc. Niestety coś poszło nie po mojej mysli i wpadłem do wody.
- Pieprzony komar - mruknąłem kiedy wypłynąłem na powierzchnię.
- No wiesz ty co? Wczoraj zaspa a dzisiaj jezioro. Ty chyba masz pecha - zaśmiała się dziewczyna
- Oj tam oj tam - machnąłem lekceważąco ręką i uśmiechnąłem się lekko - Masz może ochotę na lody? - spytałem ni z gruszki ni z pietruszki

< Astrid? XD >

Od Astrid c.d: Logana

To słodkie, że chłopak zadzwonił tak szybko
-Jasne, bardzo chętnie-powiedziałam i uśmiechnęłam się pod nosem.
-To może przyjdę po ciebie pod twój pokój?
-Pewnie...Numer 513.
-Dobrze...To ja przyjdę tak...No za godzinę...Too..Cześć-powiedział i rozłączył się. Usiadłam na łóżku uśmiechnięta. Dzieliłam pokój ze starszą siostrą. Ciri na chwilę oderwała wzrok od książki i spojrzała na mnie.
-A ty co taka szczęśliwa?-mruknęła.
-Och Ciri...Nie można?
-Nie powiedziałam przecież, że nie możesz być szczęśliwa. Ale śmiejesz się jak głupi do sera więc chciałam wiedzieć dlaczego-powiedziała odkładając książkę. Nie odpowiedziałam nic. Dziewczyna westchnęła-Czasem się dziwię jak to się stało, że jesteś moją siostrą.

**Godzinę później**

Usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je. W progu stał Logan
-Cześć Astrid-powiedział lekko się rumieniąc.
-Cześć-odparłam wesoło.
-To idziemy?
-Tak, jasne. A gdzie dokładniej idziemy?

<Logan? :3>

Od Logana c.d: Astrid

- No to pa - powiedziałem bardziej do siebie niż do dziewczyny i spojrzałem na swój nadgarstek. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Stałem tak dłuższą chwilkę i pewno stałbym tak dłużej gdyby nie mój przyjaciel...
- Banzaaaaaaj! Wojna na śnieżki! - usłyszałem krzyk i nim zdążyłem zareagować oberwałem ze śnieżki w łeb.
- Kendall! - krzyknąłem wściekły.
- Wybacz Kochanie coś przerwałem? - zaśmiał się wytykając mi język i mierzwiąc włosy. Nigdy nie lubiłem kiedy tak do mnie mówił i kiedy tak mi robił.
- Przestań! - burknąłem nie zadowolony i poprawiłem swoje włosy
- A co ja poradzę, że lubię cię irytować? - spytał retorycznie jednocześnie zarzucając swoją rękę na moje ramię tak jak miał to zwykle w zwyczaju i poszliśmy z powrotem do naszych pokoi.

*Następny dzień, godzina 14*
Tego dnia biłem się z myślami czy zadzwonić do Astrid i zapytać się czy chce się ze mną spotkać. Kendall zachęcał mnie do tego ja jednak nie byłem pewien. W końcu Knight wybrał numer dziewczyny i zadzwonił do nije i chcąc nie chcąc musiałem z nią porozmawiać
- Halo?
- Uh... Hej Astrid. Pamiętasz mnie? To ja Logan, ten co wpadł w zaspę - powiedziałem jednocześnie czując jak się rumienię a oj przyjaciel tarzał się ze śmiechu po łóżku.
- Jasne, że pamiętam. Cześć Logan co tam u ciebie? - spytała
- Wszystko dobrze, zastanawiałem się tylko czy nie masz się ze mną ochoty spotkać. Co ty na to? - spytałem z nadzieją w głosie.

< Astrid? ^^>

Od Astrid c.d: Logana

Dobrze rozmawiało mi się z Loganem. Weszliśmy na śliską ścieżkę. Postawiłam ostrożnie nogę. Logan niestety tego nie zrobił. Poślizgnął się i wpadł w zaspę. Zaśmiałam się cicho pod nosem
-Uważaj. Tu jest ślisko-powiedziałam patrząc na niego rozbawiona.
-Doprawdy?-powiedział i popatrzył na mnie z wyrzutem.
-Oj przepraszam-zachichotałam i podałam mu rękę by mógł wstać. Gdy już otrzepał się ze śniegu ruszyliśmy dalej. Chłopak szedł bardzo ostrożnie. Bawiło mnie to lekko. Poczułam jego wzrok. Spojrzałam na niego. W momencie zaczął patrzeć na swoje buty lekko się rumieniąc.
-Skąd jesteś?-zapytał po chwili milczenia.
-Z Norwegii. A ty?
-Minnesota
-To masz trochę dalej do domu niż ja-zaśmiałam się.
-Odrobinkę-uśmiechnął się. Miał...Słodki uśmiech...Zaraz, zaraz. Co ja wygaduję? Słodki uśmiech. Przecież sobie tłumaczyłam. Sport najważniejszy. W sercu nie ma miejsca na chłopaków. Skarciłam się w myślach. Potem kątem oka spojrzałam na Logana. A może jednak znajdzie się malutki kawałeczek wolnego miejsca w moim sercu...? Nagle sobie przypomniałam. Mam jeszcze trening na siłowni. Spojrzałam na zegarek. Byłam już spóźniona. Szybko wyciągnęłam z torby pierwszy lepszy długopis. Chwyciłam dłoń Logana i szybko nabazgrałam swój numer telefonu
-To mój numer. Jak będziesz chciał się jeszcze spotkać to dzwoń. Cześć-powiedziałam i szybko ruszyłam w stronę siłowni.

<Logan? :3>

Od Logana c.d: Astrid

- Logan. Logan Mitchell - odparłem ściskając rękę dziewczyny na powitanie a na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech - A tak w ogóle to sorki, że na ciebie wpadłem - dodałem po chwili.
- Nic się nie stało - uśmiechnęła się wesoło i popatrzyła na mnie.
- Może się przejdziemy? - zaproponowałem - Jeśli chcesz bo ja akurat nie mam nic do roboty więc jak byś chciała... - zacząłem się jąkać.
- Jasne. Bardzo chętnie - odparła wesoło. Popatrzyłem na nią z lekkim uśmiechem i poszliśmy na spacer. Po drodze Astrid opowiadała mi co nieco o tej szkole, w końcu jest tu dłużej niż ja.
- Jak długo trenujesz skoki? - spytałem zaciekawiony
- Dobre parę ładnych lat - odparła - A ty? - spytała
- Co ja
- Jak długo trenujesz łyżwiarstwo szybkie - zaśmiała się
- Nie jestem pewien, będzie gdzieś czwarty rok - powiedziałem z lekkim uśmiechem na ustach. Tak się zaangażowałem w naszą rozmowę, że nie zauważyłem kiedy weszliśmy na śliską ścieżkę i straciłem równowagę a w efekcie wpadłem w wielką zaspę sniegu

< Astrid? >

Odchodzi

Taiga niestety odchodzi.

Bannery!

Bardzo proszę by każdy kto do nas dołączy wkleił na swoją prezentację jeden z poniższych bannerów :) Kody HTML do poszczególnych bannerów znajdziecie w zakładce "Promuj nas!"





Powitajmy nowego ucznia!


Lucas Winchester,kombinacja norweska 

Od Taigi c.d: Jack'a

-No wiesz, przekonałam się-zaśmiałam się i wzięłam łyka.
Gdy wypiłam picie wzięłam deskę i poszłam dalej ćwiczyć. Po chwili chłopak do mnie dołączył.
-Teraz!-krzyknęłam aby złapał deskę.
Jednak nie zdążył i wywalił glebę. Zjechałam do niego.
-Nic ci nie jest?-zapytałam.
-Nic-odparł i się otrzepał.
-Ja już kończę, idę coś zjeść, idziesz ze mną?-zaproponowałam.
-Mogę iść-odpowiedział.
Nawet się nie przebieraliśmy. Weszliśmy do ciepłej restauracji, po czym zamówiliśmy jedzenie.

Jack?

Od Jack'a c.d: Taigi

Hej. - Odparłem. - Robisz to coraz lepiej, ale dalej za późno łapiesz deskę, ale trening czyni mistrza. - Dodałem uśmiechając się i mrugając do niej. Z torby wyjąłem dwie puszki pepsi i podałem jedną dziewczynie, przyjęła ją z wdzięcznością i odparła.
- Dzięki, tyle, że nie mogę łapać jej za wcześnie.
- Spoko. Ale nie możesz jej łapać za późno, bo się poobijasz. - Mruknąłem wypijając duczkiem pół puszki.

Tai?

Nowa Uczennica!

Poznjamy Katharinę Black!


Od Taigi c.d: Jack'a

-Nie próbuje-odparłam z lekkim uśmiechem-i wiem jak to zrobić-puściłam mu oczko.
Wzięłam deskę, pożegnałam się i poszłam do domu. Wzięłam lód z zamrażarki i obłożyłam nim kolano. Czekał mnie długi i nudny dzień. Westchnęłam i wzięłam sporą liczbę tabletek na sennych, po czym się położyłam.
xXXx
Obudziłam się dopiero wczesnym rankiem. Spojrzałam na kolano. Wyglądało w porządku. Wstałam, nie czułam już bólu. Wyrzuciłam worek z roztopionym lodem. Od razu się wyszykowałam i wzięłam deskę. Poszłam potrenować...
Ćwiczyłam już z dwie godziny z dwiema trwającymi kwadrans przerwami. Właśnie skończyłam drugą przerwę i wróciłam do treningu. Właśnie wykonywałam ten trick przez który wczoraj się wywaliłam. Nagle usłyszałam klaskanie. Stanęłam i spojrzałam w tamtą stronę, był to Jack. Uśmiechnęłam się i podeszłam do niego.
-Cześć-przywitałam się.

Jack?

środa, 9 września 2015

Od Jack'a c.d: Taigi

- Powinnaś łapać deskę tuż po skoku i bardziej uginać kolana. - Odparłem i obejrzałem jej siniaka. - Powinnaś dziś już sobie odpuścić. - Mruknąłem wstając.
- To tylko siniak. - Odparła i wstała, ale chwyciłem ją za łokieć i posadziłem z powrotem.
- Jeśli chcesz dalej trenować musisz obłożyć to lodem. Zabiłaś sobie kolano, nie pogarszaj tego. - rzuciłem i tym razem pomogłem jej się podnieść.
- Nie musisz mi pomagać. - Odparła i lekko się zaczerwieniła.
 - Próbujesz zrobić na mnie wrażenie? - Spytałem żartobliwie i dodałem. - Nie ma sprawy.



Tai?


Od Taigi

Spakowałam rzeczy i wyszłam z pokoju. Gdy znalazłam się na dworze poszłam na trening. Na miejscu założyłam deskę i zaczęłam trening. Rozpoczęłam od łatwych tricków nie wymagających dużego wysiłku, potem przeszłam do trudniejszych i...zaliczyłam glebę. Tyłek bolał najbardziej. Jednak dalej ćwiczyłam. Po jakimś czasie dołączył się nieznajomy. Chłopak też miał deskę i chyba również trenował. Jednak sobie nie przerywałam. Nagle wywaliłam bardzo mocną glebę, że aż się poturlałam. Nieznajomy podjechał do mnie i pomógł wstać. Miałam sporego siniaka na kolanie.
-Dzięki-powiedziałam i usiadłam na ławce niedaleko.
Chłopak siadł obok.
-Jestem Taiga-przedstawiłam się.
-Benjamin Jack Frost-odparł.

Jack?

Od Astrid c.d: Logana

Słońce grzało dzisiaj dość mocno. Ogólnie dzień był bardzo ładny
-Hej Ciri zobaczymy się potem!-krzyknęłam do siostry. Wracałyśmy z treningu. Poszło...Hmm...Nawet dobrze. Nie jestem jakoś strasznie zachwycona ale może być. Dopiero gdy człowiekowi jest okropnie gorąco to zdaje sobie sprawę, że narty są takie ciężkie a torba prawie urywa ramię. Nagle ktoś na mnie wpadł. Upadłam na tyłek. Zaklęłam pod nosem.
-Uh...wybacz. Ja nie chciałem-usłyszałam. Dopiero teraz zauważyłam, że chłopak, który na mnie wpadł cały czas stał obok mnie. Pomógł mi wstać i podniósł moje narty. Był trochę niższy ode mnie.
-Nie szkodzi-uśmiechnęłam się. Przeniosłam wzrok na jego dłonie. Trzymał panczeny.-Jesteś panczenistą?
-Co...Ja? A no tak.
-Uczysz się tu?
-Tak-odparł. Nie zauważyłam go wcześniej. Hmm...Nie zwracam zwykle uwagi na chłopaków. To nie moja bajka. Skoki są ważniejsze. Zauważyłam, że chłopak patrzy na moje narty
-Ja skaczę
-Och... Nie poznałem jeszcze nigdy skoczkini...Myślałem, że to bardziej męski sport
-No widzisz. Już poznałeś-uśmiechnęłam się. Podałam mu dłoń-Astrid Johansen.

<Logan?>

Od Logana

- Mitchell nie obijaj się! Szybciej! Szybciej! Moja pra pra pra babcia rusza się szybciej niż ty a ona NIE ŻYJE! - wrzeszczał mój przyjaciel, Kendall. Niestety doping nie jest jego mocną strona więc zamiast kogoś zmobilizować kogoś to bardziej dobije. Starałem się przyśpieszyć jednak nie było to łatwe, wiedziałem, że jeśli źle postawię nogę mogę zaliczyć bliskie spotkanie z lodem i w efekcie stracić moje zęby.
- Zamknij się - mruknąłem pod nosem.
- Co tam mamroczesz?! - tssa ciekawe, ze to usłyszał ale kiedy prosiłem go o pomoc to udawał że jest głuchy. Idiota z niego i to nie mały, no ale jest dla mnie jak brat. Zamyśliłem się na chwilę, otrząsnąłem się dopiero po kilku sekundach i nim się obejrzałem mój ekhem... "genialny' przyjaciel wbiegł na lodowisko i stanął mi na drodze. Starałem się wyhamować ale jechałem za szybko i wpadłem na niego.
- Ty idioto! Czy ciebie już do reszty pogrzało?! Chcesz mnie zabić? Co ja takiego w życiu złego zrobiłem, że muszę użerać się z kimś takim jak ty! - wrzeszczałem gdy udało mi się podnieść. Potem lekko czerwony na twarzy zszedłem z lodowiska, przebrałem się w szatni i postanowiłem się przejść. Wszystko było by dobrze gdyby nie to, że na kogoś wpadłem. Znowu...
- Nosz do cho... - urwałem kiedy zobaczyłem, ze osobą na którą wpadłem była dziewczyna - Uh... wybacz. Ja nie chciałem - powiedziałem cicho po czym pomogłem jej wstać

<Astrid? Wiem, ze krótkie ;-; >

Powitajmy nowego ucznia!

Benjamin "Jack" Frost,snowboarding

wtorek, 8 września 2015

Powitajmy nową uczennicę!


Taiga Brinley,snowboard

Powitajmy nowych uczniów!


Logan Mitchell,łyżwiarstwo szybkie


Kendall Knight,snowboard