- Nigdy nie byłem we Francji. - odparłem i podparłem się ręką, bo bym się przewrócił. Zaśmiała się lekko i podała mi rękę, chwyciłem ją, ale zamiast sobie pomóc pociągnąłem ją w śnieg, nie była mi dłużna i po chwili oboje tarzaliśmy się w śniegu odrzucając kulkami puchu. Po dłuższej chwili cali zmarznięci szliśmy do jej domu. Był to ładny drewniany domek.
- Nie powinnaś mieszkać w akademii? - Zapytałem, ale gdy chciała odpowiedzieć napadł mnie atak kichania
Kath?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz