- No to pa - powiedziałem bardziej do siebie niż do dziewczyny i spojrzałem na swój nadgarstek. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Stałem tak dłuższą chwilkę i pewno stałbym tak dłużej gdyby nie mój przyjaciel...
- Banzaaaaaaj! Wojna na śnieżki! - usłyszałem krzyk i nim zdążyłem zareagować oberwałem ze śnieżki w łeb.
- Kendall! - krzyknąłem wściekły.
- Wybacz Kochanie coś przerwałem? - zaśmiał się wytykając mi język i mierzwiąc włosy. Nigdy nie lubiłem kiedy tak do mnie mówił i kiedy tak mi robił.
- Przestań! - burknąłem nie zadowolony i poprawiłem swoje włosy
- A co ja poradzę, że lubię cię irytować? - spytał retorycznie jednocześnie zarzucając swoją rękę na moje ramię tak jak miał to zwykle w zwyczaju i poszliśmy z powrotem do naszych pokoi.
*Następny dzień, godzina 14*
Tego dnia biłem się z myślami czy zadzwonić do Astrid i zapytać się czy chce się ze mną spotkać. Kendall zachęcał mnie do tego ja jednak nie byłem pewien. W końcu Knight wybrał numer dziewczyny i zadzwonił do nije i chcąc nie chcąc musiałem z nią porozmawiać
- Halo?
- Uh... Hej Astrid. Pamiętasz mnie? To ja Logan, ten co wpadł w zaspę - powiedziałem jednocześnie czując jak się rumienię a oj przyjaciel tarzał się ze śmiechu po łóżku.
- Jasne, że pamiętam. Cześć Logan co tam u ciebie? - spytała
- Wszystko dobrze, zastanawiałem się tylko czy nie masz się ze mną ochoty spotkać. Co ty na to? - spytałem z nadzieją w głosie.
< Astrid? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz