- Z Kanady. - Odparłem niemal tęskniąc. Kątem oka widziałem jak dziewczyna mi się przygląda, ale gdy patrzyłem na nią wprost to niby patrzyła mi w oczy, ale jednak tylko na nasadę mojego nosa.
- Jesteś tu sam... - przerwała zdając sobie sprawę z bezsensowności swojej wypowiedzi. - Yyy, to znaczy... - Próbowała wybrnąć z sytuacji co było na swój sposób śmieszne.
- Nie, jestem tu z rodzeństwem, jeśli o to pytasz. - Wyrwałem ją z opresji i uśmiechnąłem się. - A ty? - Odwróciłem temat od siebie.
Kath?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz