Dobrze rozmawiało mi się z Loganem. Weszliśmy na śliską ścieżkę. Postawiłam ostrożnie nogę. Logan niestety tego nie zrobił. Poślizgnął się i wpadł w zaspę. Zaśmiałam się cicho pod nosem
-Uważaj. Tu jest ślisko-powiedziałam patrząc na niego rozbawiona.
-Doprawdy?-powiedział i popatrzył na mnie z wyrzutem.
-Oj przepraszam-zachichotałam i podałam mu rękę by mógł wstać. Gdy już otrzepał się ze śniegu ruszyliśmy dalej. Chłopak szedł bardzo ostrożnie. Bawiło mnie to lekko. Poczułam jego wzrok. Spojrzałam na niego. W momencie zaczął patrzeć na swoje buty lekko się rumieniąc.
-Skąd jesteś?-zapytał po chwili milczenia.
-Z Norwegii. A ty?
-Minnesota
-To masz trochę dalej do domu niż ja-zaśmiałam się.
-Odrobinkę-uśmiechnął się. Miał...Słodki uśmiech...Zaraz, zaraz. Co ja wygaduję? Słodki uśmiech. Przecież sobie tłumaczyłam. Sport najważniejszy. W sercu nie ma miejsca na chłopaków. Skarciłam się w myślach. Potem kątem oka spojrzałam na Logana. A może jednak znajdzie się malutki kawałeczek wolnego miejsca w moim sercu...? Nagle sobie przypomniałam. Mam jeszcze trening na siłowni. Spojrzałam na zegarek. Byłam już spóźniona. Szybko wyciągnęłam z torby pierwszy lepszy długopis. Chwyciłam dłoń Logana i szybko nabazgrałam swój numer telefonu
-To mój numer. Jak będziesz chciał się jeszcze spotkać to dzwoń. Cześć-powiedziałam i szybko ruszyłam w stronę siłowni.
<Logan? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz