- Mitchell nie obijaj się! Szybciej! Szybciej! Moja pra pra pra babcia rusza się szybciej niż ty a ona NIE ŻYJE! - wrzeszczał mój przyjaciel, Kendall. Niestety doping nie jest jego mocną strona więc zamiast kogoś zmobilizować kogoś to bardziej dobije. Starałem się przyśpieszyć jednak nie było to łatwe, wiedziałem, że jeśli źle postawię nogę mogę zaliczyć bliskie spotkanie z lodem i w efekcie stracić moje zęby.
- Zamknij się - mruknąłem pod nosem.
- Co tam mamroczesz?! - tssa ciekawe, ze to usłyszał ale kiedy prosiłem go o pomoc to udawał że jest głuchy. Idiota z niego i to nie mały, no ale jest dla mnie jak brat. Zamyśliłem się na chwilę, otrząsnąłem się dopiero po kilku sekundach i nim się obejrzałem mój ekhem... "genialny' przyjaciel wbiegł na lodowisko i stanął mi na drodze. Starałem się wyhamować ale jechałem za szybko i wpadłem na niego.
- Ty idioto! Czy ciebie już do reszty pogrzało?! Chcesz mnie zabić? Co ja takiego w życiu złego zrobiłem, że muszę użerać się z kimś takim jak ty! - wrzeszczałem gdy udało mi się podnieść. Potem lekko czerwony na twarzy zszedłem z lodowiska, przebrałem się w szatni i postanowiłem się przejść. Wszystko było by dobrze gdyby nie to, że na kogoś wpadłem. Znowu...
- Nosz do cho... - urwałem kiedy zobaczyłem, ze osobą na którą wpadłem była dziewczyna - Uh... wybacz. Ja nie chciałem - powiedziałem cicho po czym pomogłem jej wstać
<Astrid? Wiem, ze krótkie ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz