Swoim zwyczajem zaśmiałem się po czym szeroko się uśmiechnąłem.
- No to po prostu jest takie samo w sobie przyjemne. Jakbym miał hooby.
- A nie możesz znaleźć sobie innego?
- Jakoś mi się nie chce...
I w tym momencie dla rozładowania tej napiętej atmosfery popchnąłem ją a ona spadła w grubą zaspę śniegu. Kiedy "wypłynęła" z zaspy posłała mi spojrzenie które mówiło, ze zaraz mnie złapie i zabije. Jednak to mnie tylko śmieszyło. Wyciągnąłem do niej rękę i powiedziałem.
- No rozchmurz się wreszcie. Puki się nie uśmiechniesz będę cię dręczył aż do końca dania i jutro znowu. I tak dalej i tak...
Zanim zdążyłem dokończyć moja twarz jak i reszta ciała znalazły się w zaspie i usłyszałem stłumiony śmiech. Wysunąłem głowę ze śniegu i zobaczyłem Sky która zasłania sobie usta... Mimo iż zazwyczaj śmieszyły mnie takie rzeczy zrobiłem poważną minę i robiąc śnieżkę powiedziałem.
- To akurat mnie nie śmieszy...
Wycelowałem i rzuciłem śnieżką która trafiła w dziewczynę której oczywiście musiała się to nie spodobać. Wzięła swoją deskę i wymierzyła nią we mnie.
- Hej mała może jeszcze to przemyślisz hę? To przecież była tylko mała śnieżka a nie kawał drewna!
( Sky? )
poniedziałek, 28 grudnia 2015
niedziela, 15 listopada 2015
Od Sky cd: Chris'a
- A czy wyglądam jakbym była rozmowna? - spytałam i dźgnęłam go palcem w żebra, bo wyżej nie chce mi się reki unosić.
- No nie, ale to może się zmienić. - odparł entuzjastycznie i wyrównał ze mną krok, włożył ręce do kieszeni i przypatrywał mi się jakby wymagał odpowiedzi.
- No i co się tak patrzysz? - mruknęłam, nawet na niego nie spoglądając.
- Nie umiem odmówić sobie takiej przyjemności. - odparł i lekko się uśmiechnął.
- Co w tym przyjemnego? - spytałam podejrzliwie i poprawiłam deskę tak, żeby nie szurała po ziemi.
Chris? ;3
- No nie, ale to może się zmienić. - odparł entuzjastycznie i wyrównał ze mną krok, włożył ręce do kieszeni i przypatrywał mi się jakby wymagał odpowiedzi.
- No i co się tak patrzysz? - mruknęłam, nawet na niego nie spoglądając.
- Nie umiem odmówić sobie takiej przyjemności. - odparł i lekko się uśmiechnął.
- Co w tym przyjemnego? - spytałam podejrzliwie i poprawiłam deskę tak, żeby nie szurała po ziemi.
Chris? ;3
piątek, 13 listopada 2015
Od Chris'a do Sky
- Za ładny wygląd.
Zaśmiałem się pod nosem tak żeby Sky tego nie usłyszała. I tak już mam z nią na pieńku więc muszę osłabić tą tykającą bombę. Bo wyłączyć się jej raczej nie da... Podbiegłem do niej i powiedziałem.
- Nie możesz nawet trochę ze mną pogadać? Przecież to nie jest aż takie złe...
( Sky? )
czwartek, 12 listopada 2015
Od Sky cd: Chris'a
Zazwyczaj bywałam sama, więc irytowało mnie to jak ten blondas ciągle o czymś gadał.
- Przestań tyle gadać! Aż mnie od tego głowa boli. Nie wiem jaki masz w tym interes, ale zaczynasz mnie już denerwować, nie wiem znajdź sobie dziewczynę, z taką mordą może któraś cię zechce, ale odwal się ode mnie. - Warknęłam na jednym oddechu i gdy zauważyłam jakąś dziewczynę siedzącą na ławce z nartami dodałam. - O zobacz, masz okazję. Idź zagadaj, a ja wreszcie będę mogła w spokoju pomyśleć.
- Wolę porozmawiać z tobą. - odparł, a ja miałam już serdecznie dość.
- Co takiego zrobiłam, że skazali mnie na ciebie... - westchnęłam i ruszyłam przed siebie.
Chris? ( udało mi się po nadrabiać opki :3 )
- Przestań tyle gadać! Aż mnie od tego głowa boli. Nie wiem jaki masz w tym interes, ale zaczynasz mnie już denerwować, nie wiem znajdź sobie dziewczynę, z taką mordą może któraś cię zechce, ale odwal się ode mnie. - Warknęłam na jednym oddechu i gdy zauważyłam jakąś dziewczynę siedzącą na ławce z nartami dodałam. - O zobacz, masz okazję. Idź zagadaj, a ja wreszcie będę mogła w spokoju pomyśleć.
- Wolę porozmawiać z tobą. - odparł, a ja miałam już serdecznie dość.
- Co takiego zrobiłam, że skazali mnie na ciebie... - westchnęłam i ruszyłam przed siebie.
Chris? ( udało mi się po nadrabiać opki :3 )
Od Jack'a cd: Kath
Gdy tylko dziewczyna odwzajemniła pocałunek przyciągnąłem jej talię do swoich bioder i położyłem jedną dłoń na jej policzku, a drugą dalej przyciskałem ją do siebie. Była dość agresywna w swoich pocałunkach, podgryzała, ale przyznaję, że mnie to kręciło. Po pewnym czasie zaczęła też kurczowo zaciskać dłonie na moich plecach. Miałem przedziwną ochotę rzucić ją na łóżko, ale żeby nie być na tyle brutalny, delikatnie przesuwałem się do przodu, a ona ulegała, gdy poczułem, że lekko upada, schyliłem się i położyłem ją na kanapie, a potem nie odrywając się od jej ust, zawisłem nad nią. Jej dłonie wędrowały od ramion w dół i z powrotem, całkiem przyjemne uczucie. Zaczynało mi się to coraz bardziej podobać, aczkolwiek moje ręce już drżały od wysiłku w jaki wkładam utrzymanie się w tej samej pozycji, czyli takiej żeby było jej wygodnie.
Kath?
Kath?
Od Adriana cd: Inessy
Poczułem dziwną potrzebę bronienia tej dziewczyny, która teraz zwinęła się w moich ramionach przykryta kocem.
- Mmm... - mruknąłem i przyciągnąłem ją bliżej, a sam oparłem się plecami o ścianę. - Wygodnie ci? - odparłem spoglądając na dziewczynę, jej głowa opadła na moją pierś.
- Mhm... - wymamrotała, czyli chyba znów zachciało się jej spać. Położyłem się ciągnąc jej uśpione ciało za sobą, a potem sam chyba zasnąłem, bo nie pamiętam nic odkąd położyłem głowę na poduszce. Mogę powiedzieć, że nic ciekawego mi się nie śniło, ale miło było czuć ten delikatny ciężar jej ciała przyciśniętego do mojego. Obudziłem się pierwszy i przyglądałem się jej jak śpi, muszę przyznać, że wygląda pięknie jak śpi.
Iness? ( wybacz, że musiałaś czekać ;/ )
- Mmm... - mruknąłem i przyciągnąłem ją bliżej, a sam oparłem się plecami o ścianę. - Wygodnie ci? - odparłem spoglądając na dziewczynę, jej głowa opadła na moją pierś.
- Mhm... - wymamrotała, czyli chyba znów zachciało się jej spać. Położyłem się ciągnąc jej uśpione ciało za sobą, a potem sam chyba zasnąłem, bo nie pamiętam nic odkąd położyłem głowę na poduszce. Mogę powiedzieć, że nic ciekawego mi się nie śniło, ale miło było czuć ten delikatny ciężar jej ciała przyciśniętego do mojego. Obudziłem się pierwszy i przyglądałem się jej jak śpi, muszę przyznać, że wygląda pięknie jak śpi.
Iness? ( wybacz, że musiałaś czekać ;/ )
sobota, 7 listopada 2015
Od Kath c.d:Jack'a
- Tak, a najbardziej nożem do masła - udałam wrogi głos, ale naprawdę dawałam znaki Rufo, który przybliżał się do nic świadomego chłopaka.
- Szkoda, że nie masz go pod ręką - zaśmiał się Jack.
- Noża nie mam... Ale za to wiernego przyjaciela, o i owszem.
Na te słowa Rufo skoczył na chłopaka i przygniótł go do ziemi. Samantha westchnęła ciężko, pomachała mi ręką i wyszła zostawiając nas samych.
Pies nadal siedział na chłopaku. Dałam mu znak ręką i zszedł.
Jack powoli wstał, przyglądając mi się z... zauroczeniem? A przynajmniej coś na podstawie właśnie tego uczucia. A następnie zrobił coś, czego się nie spodziewałam.
Pocałował mnie. Prosto w usta. A ja zrobiłam jeszcze gorzej.
Odwzajemniłam pocałunek.
Jack?
- Szkoda, że nie masz go pod ręką - zaśmiał się Jack.
- Noża nie mam... Ale za to wiernego przyjaciela, o i owszem.
Na te słowa Rufo skoczył na chłopaka i przygniótł go do ziemi. Samantha westchnęła ciężko, pomachała mi ręką i wyszła zostawiając nas samych.
Pies nadal siedział na chłopaku. Dałam mu znak ręką i zszedł.
Jack powoli wstał, przyglądając mi się z... zauroczeniem? A przynajmniej coś na podstawie właśnie tego uczucia. A następnie zrobił coś, czego się nie spodziewałam.
Pocałował mnie. Prosto w usta. A ja zrobiłam jeszcze gorzej.
Odwzajemniłam pocałunek.
Jack?
WIELKA REAKTYWACJA!
Reaktywujemy bloga! Macie tydzień na napisanie opowiadania od swojej postaci.
Kocica123876 (Ciri, Astrid)
poniedziałek, 26 października 2015
Od Chris'a do Sky
Zaśmiałem się pod nosem i spojrzałem przenikliwym wzrokiem na dziewczynę.
- Mylisz się droga Sky... Mam w tym wszystkim pewien mały interes...
Sojrzała na mnie podejrzliwie jakby chciała odgadnąć co mam na myśli.
- Nie musisz się aż tak wysilać. I tak nie zgadniesz. Chociaż... Może kiedyś za miliony lat.
Znów się zaśmiałaem. Jednak natychmiast przestałem gdy napotkałem zabójczy wzrok dziewczyny.
- Czy ty musisz się tak ciągle śmiać?! To wkurzające...
Powiedziała jakby chciała zmienić jak najszybciej temat.
( Sky? Jak narazie dalej jestem niby nieobecna, ale udało mi się coś napisać. )
sobota, 24 października 2015
Od Inessy cd: Adriana
- Może jednak zostaniesz? - zapytałam o to ponownie.Chłopak już trzymał swoje rzeczy w dłoni i miał chwytać za klamkę gdy odwrócił się.
- Wiesz,może jednak zostanę jeszcze chwilkę - uśmiechnął się.Odwzajemniłam to tym samym.
- Ale tylko chwila - dodał po czym rzucił się na moje łóżko wciskając głowę w poduszkę. - Ale...przed chwilą chcialaś spać. - posłał mi podejrzliwe spojrzenie.
- Wiesz...odechciało mi się - przeciągnełam się i tuż po tym trzasnełam energicznie dłonią w plecy Adriana.Chłopak natychmiastowo zwinął się z bólu i przekręcił na plecy.
- Czy,czy Ty jesteś normalna? - spytał cały czas trzymając się za miejsce w które dostał.
- Może troszkę - posłałam mu łobuzerski uśmieszek i podniosłam koc z ziemi natychmiastowo okrywając się nim tak,że widać było tylko moje oczy i resztę głowy.Adrain przysunął się do mnie i ściągnął go ze mnie.- Nie za zimno Ci? - sam okrywł się kocem a ja zostałam bez niczego.
- Ej,mi serio jest zimno - skrzywiłam mine i okryłam się ramionami.Chłopak okrył mnie lewą częścią koca tak,że byliśmy pod nim razem.Poczułam jego dotyk na skórze mojej ręki.Oparłam głowę o jego bark.
- Teraz Ci ciepło? - spytał
- Tak - mruknełam
<Adrian?> Sorry za długość i,że musiałeś tyle czekać.Ta pogoda tak na mnie wpływa i brak weny
- Wiesz,może jednak zostanę jeszcze chwilkę - uśmiechnął się.Odwzajemniłam to tym samym.
- Ale tylko chwila - dodał po czym rzucił się na moje łóżko wciskając głowę w poduszkę. - Ale...przed chwilą chcialaś spać. - posłał mi podejrzliwe spojrzenie.
- Wiesz...odechciało mi się - przeciągnełam się i tuż po tym trzasnełam energicznie dłonią w plecy Adriana.Chłopak natychmiastowo zwinął się z bólu i przekręcił na plecy.
- Czy,czy Ty jesteś normalna? - spytał cały czas trzymając się za miejsce w które dostał.
- Może troszkę - posłałam mu łobuzerski uśmieszek i podniosłam koc z ziemi natychmiastowo okrywając się nim tak,że widać było tylko moje oczy i resztę głowy.Adrain przysunął się do mnie i ściągnął go ze mnie.- Nie za zimno Ci? - sam okrywł się kocem a ja zostałam bez niczego.
- Ej,mi serio jest zimno - skrzywiłam mine i okryłam się ramionami.Chłopak okrył mnie lewą częścią koca tak,że byliśmy pod nim razem.Poczułam jego dotyk na skórze mojej ręki.Oparłam głowę o jego bark.
- Teraz Ci ciepło? - spytał
- Tak - mruknełam
<Adrian?> Sorry za długość i,że musiałeś tyle czekać.Ta pogoda tak na mnie wpływa i brak weny
sobota, 17 października 2015
Od Sky cd: Chris'a
Zmrużyłam oczy i wstałam otrzepując dłonie. Złapałam deskę i pociągnęłam ją za sobą, znam miejsce, do którego on za mną nie wejdzie, damska toaleta. Musiałam ochłonąć.
Przejrzałam się w lustrze i wytarłam twarz. Przeczekałam jeszcze pięć góra dziesięć minut i dopiero wtedy wyszłam, mając nadzieję, że sobie odpuścił. On jednak stał oparty o słupek i czekał aż wyjdę.
- Co ty tu jeszcze robisz? - mruknęłam przystając w połowie ścieżki.
- Czekam na ciebie. - odparł lekko.
- Nie masz po co. - warknęłam i położyłam dłonie na biodrach podtrzymując między ręką, a ramieniem deskę.
Chris?
Przejrzałam się w lustrze i wytarłam twarz. Przeczekałam jeszcze pięć góra dziesięć minut i dopiero wtedy wyszłam, mając nadzieję, że sobie odpuścił. On jednak stał oparty o słupek i czekał aż wyjdę.
- Co ty tu jeszcze robisz? - mruknęłam przystając w połowie ścieżki.
- Czekam na ciebie. - odparł lekko.
- Nie masz po co. - warknęłam i położyłam dłonie na biodrach podtrzymując między ręką, a ramieniem deskę.
Chris?
Od Adriana cd: Inessy
Dziewczyna spojrzała na mnie pytająco, a ja tylko się lekko uśmiechnąłem.
- Powiesz mi dlaczego? W sensie dlaczego będzie niezadowolona? - spytała, gdy ja dalej milczałem.
- Skylar jest specyficzna. - odparłem po chwili. - Rodzice nigdy się nami nie interesowali i to ona tak jakby się nami zajmowała, choć to ja jestem najstarszy. Przejęła obowiązki rodziców i to zabrało jej dzieciństwo, stała się oschła nawet czasem dla nas. Jest najlepszą siostrą jaką mogę sobie wyobrazić. Wspominałem, że jest jedną z trojaczków? - dziewczyna pokręciła głową, więc kontynuowałem. - Ona, Samuel i Jack są trojaczkami, a ja urodziłem się rok przed nimi i dopóki nie dorośliśmy, no dorośliśmy w sensie w wieku 12 i 13 lat rodzice przestali się o nas troszczyć i to właśnie Sky się nami zajęła nie ja, choć powinienem. Teraz jak skończyła 18 lat boi się po prostu, że nas straci, dlatego strasznie nas kontroluje. - wyrzuciłem to z siebie bez ładu i składu mając nadzieję, że Inessa zrozumiała co mam na myśli.
- Oh... - tylko tyle wydusiła, a ja wstałem i uśmiechnąłem się lekko.
- To może ja już sobie pójdę, dobranoc. - odparłem i zbierałem swoje rzeczy.
Inessa?
- Powiesz mi dlaczego? W sensie dlaczego będzie niezadowolona? - spytała, gdy ja dalej milczałem.
- Skylar jest specyficzna. - odparłem po chwili. - Rodzice nigdy się nami nie interesowali i to ona tak jakby się nami zajmowała, choć to ja jestem najstarszy. Przejęła obowiązki rodziców i to zabrało jej dzieciństwo, stała się oschła nawet czasem dla nas. Jest najlepszą siostrą jaką mogę sobie wyobrazić. Wspominałem, że jest jedną z trojaczków? - dziewczyna pokręciła głową, więc kontynuowałem. - Ona, Samuel i Jack są trojaczkami, a ja urodziłem się rok przed nimi i dopóki nie dorośliśmy, no dorośliśmy w sensie w wieku 12 i 13 lat rodzice przestali się o nas troszczyć i to właśnie Sky się nami zajęła nie ja, choć powinienem. Teraz jak skończyła 18 lat boi się po prostu, że nas straci, dlatego strasznie nas kontroluje. - wyrzuciłem to z siebie bez ładu i składu mając nadzieję, że Inessa zrozumiała co mam na myśli.
- Oh... - tylko tyle wydusiła, a ja wstałem i uśmiechnąłem się lekko.
- To może ja już sobie pójdę, dobranoc. - odparłem i zbierałem swoje rzeczy.
Inessa?
niedziela, 11 października 2015
Od Chris'a do Sky
Kiedy rzuciłem Sky w twarz a ona się nie uchyliła wybuchłem śmiechem i położyłem się na śniegu skręcany śmiechem. Mimo to, że głowa po bliskich spotkaniach z deską mnie bolała usiadłem z powrotem i zobaczyłem, że dziewczyna właśnie wyciera swoją twarz z resztek śnieżki. Mój uśmiech stał się szerszy niż kiedy kolwiek.
- Co cię tak śmieszy?
Zapytała kiedy nic jej już nie przeszkadzało.
- Cóż muszę przyznać, że zabawnie wyglądałaś ze śnieżką na twarzy.
( Sky? )
Od Inessy cd Adriana
- Jak na razie mieszkam tu sama,zresztą dobrze mi tak - odwróciłam się w jego stronę.Jednym ruchem głowy wskazałam,żeby usiadł.Spoczął obok mnie.
- To może opowiesz mi coś o sobie? - narzucił temat
- Nie ma co opowiadać - mruknełam,a cały czas siedzieliśmy po turecku na przeciwko siebie - Jestem normalną,zwykła dziewczyną po przejściach i z pasją.
- Jakich przejściach? - Adrian od razu zainteresował się kładąc dłoń na mojej.Moje usta wykrzywiły się w lekko wymuszony uśmiech.
- Trzy lata temu podczas moich pierwszych zawodów w snowboardzie upadłam i złamałam ręke w trzech miejscach,podczas pobytu w szpitalu miałam dużo czasu na przemyślenia,mimo to nie poddałam się i w tym samym roku wróciłam do sportu i zajełam 2 miejsce w pucharze Norwegii - z moich oczu uroniła się jedna,perłowa łza.Rzuciłam wzrok na chłopaka,a poźniej wbiłam zapłakane oczy w podłogę.Zakryłam twarz dłońmi i rozryczałam się jak małe dziecko.Dlaczego ja? Dlaczego ja zawsze muszę być ta najgorsza? Dlaczego ja zawsze wychodzę na tą najgorszą? Dlaczego mnie zawsze spotyka nieszczęście?
- Ej nie płacz - chłopak ściągnął moje dłonie z twarzy - Jesteś dzielna,zobacz ile Ci się udało osiągnąć,a ile przeszłaś,jest i będzie dobrze - poklepał mnie po ramieniu.Rozpromieniałam troszkę.
- To może obejrzymy jakiś film? - zaproponowałam ocierając łzy - Może coś o snowboardzie?
- Może być - chłopak rozłożył się wygodnie na łożku a ja obok niego.Film strasznie mi się dłużył.Oczy mi się zamykały.Adrian od czasu do czasu spoglądał na mnie czy śpię.Szturchałam go gdy tylko mnie poruszył,a on oddawał mi.
- Głupi jesteś! - szturchnełam go dwa razy mocniej gdy znów mną poruszył.Ten zaczął się śmiać.
- Widzę,że jesteś śpiąca - wziął kosmyk moich włosów za ucho - Choć zbytnio nie chcę mi się wracać - ziewnął.
- Możesz spać u mnie - na mojej twarzy pojawił się uśmiech 'zboczeńca' - Nie no oczywiście żartuje,jak już to na podłodzę.
- Wątpie,że moja siostra by na to pozwoliła - rzucił ironicznie.Spojrzałam na niego pytająco,a tym razem on mnie szturchnął.
Adrian? Nie wiedziałam zbytnio co dalej napisać XD
sobota, 10 października 2015
Od Astrid c.d: Logana
-Ja wiem, że to tylko burza. Ale ja i tak się jej boję-powiedziałam przytulając chłopaka. Pogłaskał mnie czule po głowie.
-Powtarzam, że jestem tu z tobą i nic ci nie grozi
-Najwyżej piorun w nas uderzy i zginiemy oboje.
-Nie zginiemy i nie uderzy w nas piorun.
-A co chcesz się założyć?-zapytałam lekko unosząc brwi. Logan zaśmiał się cicho.
-Kocham cię
-Ja ciebie też. Gdybym cię nie kochała to nie czekałabym teraz na śmierć przytulona do ciebie.
-Och Astrid, Astrid-zaśmiał się ponownie.
***
Film się skończył. Burza niestety nie. Co więcej była jeszcze potężniejsza.
-Logan...Ja pójdę się umyć-powiedziałam wstając. Było już dość późno. Coś koło 23-24.
-To ja może pójdę do siebie?
-Nie! Znaczy...No bo wiesz...Ja...Przy tobie noo...Czuję się bezpieczniej i wolałabym żebyś jeszcze chwilę został-powiedziałam rumieniąc się.
-Jasne. Jeśli chcesz to zostanę-uśmiechnął się. Szybko się umyłam i przebrałam w piżamę, w której śpię. To zwykły top i luźne krótkie spodenki. Gdy wyszłam z łazienki nurza dalej szalała za oknem. Każdy grzmot wydawał się być potężniejszy. Loan zauważył, że znów zaczęłam drżeć więc podszedł do mnie i mnie przytulił
-Naprawdę nie masz się czego bać-szepnął mi do ucha.
-Lo..Logan...?
-Tak?
-A mógłbyś ze mną zostać?-zapytałam.
<Logan? ^^>
-Powtarzam, że jestem tu z tobą i nic ci nie grozi
-Najwyżej piorun w nas uderzy i zginiemy oboje.
-Nie zginiemy i nie uderzy w nas piorun.
-A co chcesz się założyć?-zapytałam lekko unosząc brwi. Logan zaśmiał się cicho.
-Kocham cię
-Ja ciebie też. Gdybym cię nie kochała to nie czekałabym teraz na śmierć przytulona do ciebie.
-Och Astrid, Astrid-zaśmiał się ponownie.
***
Film się skończył. Burza niestety nie. Co więcej była jeszcze potężniejsza.
-Logan...Ja pójdę się umyć-powiedziałam wstając. Było już dość późno. Coś koło 23-24.
-To ja może pójdę do siebie?
-Nie! Znaczy...No bo wiesz...Ja...Przy tobie noo...Czuję się bezpieczniej i wolałabym żebyś jeszcze chwilę został-powiedziałam rumieniąc się.
-Jasne. Jeśli chcesz to zostanę-uśmiechnął się. Szybko się umyłam i przebrałam w piżamę, w której śpię. To zwykły top i luźne krótkie spodenki. Gdy wyszłam z łazienki nurza dalej szalała za oknem. Każdy grzmot wydawał się być potężniejszy. Loan zauważył, że znów zaczęłam drżeć więc podszedł do mnie i mnie przytulił
-Naprawdę nie masz się czego bać-szepnął mi do ucha.
-Lo..Logan...?
-Tak?
-A mógłbyś ze mną zostać?-zapytałam.
<Logan? ^^>
Od Logana c.d: Astrid
Objąłem dziewczynę ramieniem i przyciągnałem ją do siebie jeszcze bliżej. Przez cały czas czułem jak drży ja jednak przyciągnałem ją jeszcze bliżej i przytuliłem czule.
- Wszystko dobrze? - spytałem zatroskany jednocześnie spogladając na twarz dziewczyny
- Tak, tak - odpowiedziała szybko nawet na mnie nie patrząc
- Jesteś pewna? - zagadnałem. Coś mi sie nie chciało wieżyć, że wszystko jest ok
- Mhm - wymamrotała zaciskając w pięści moją koszulkę gdy tylko za oknem zabrzmiał grzmot.
- Właśnie widzę jak wsyzstko jest ok, spokojnie. To tylko burza. Jestem tu przy tobie - usmiechnąłem się lekko i ucałowałem ją w czoło
< Astrid? Wiem, że krótkie ;-; >
- Wszystko dobrze? - spytałem zatroskany jednocześnie spogladając na twarz dziewczyny
- Tak, tak - odpowiedziała szybko nawet na mnie nie patrząc
- Jesteś pewna? - zagadnałem. Coś mi sie nie chciało wieżyć, że wszystko jest ok
- Mhm - wymamrotała zaciskając w pięści moją koszulkę gdy tylko za oknem zabrzmiał grzmot.
- Właśnie widzę jak wsyzstko jest ok, spokojnie. To tylko burza. Jestem tu przy tobie - usmiechnąłem się lekko i ucałowałem ją w czoło
< Astrid? Wiem, że krótkie ;-; >
Od Jack'a cd: Kath
Słuch mam niezły, więc uchwyciłem skrawek groźby skierowanej do Samanthy. Uśmiechnąłem się do niej i obszedłem kanapę tak, że stałem za Kath, gdy myślała, że nikogo nie ma schyliłem się i szepnąłem jej do ucha.
- Bu... - podskoczyła i głową zaryła w moje czoło, upadłem na tyłek i zaśmiałem się. - A to za co?
- Nie strasz mnie to nie oberwiesz. - odparła, ale była lekko zmartwiona.
- Z minuty na minutę chcesz mnie jeszcze bardziej zabić prawda? - spytałem masując sobie czoło.
Kath?
- Bu... - podskoczyła i głową zaryła w moje czoło, upadłem na tyłek i zaśmiałem się. - A to za co?
- Nie strasz mnie to nie oberwiesz. - odparła, ale była lekko zmartwiona.
- Z minuty na minutę chcesz mnie jeszcze bardziej zabić prawda? - spytałem masując sobie czoło.
Kath?
Od Samanthy
Nieco zła na siostrę siedziałam w metrze, przyglądając się niektórym ludziom. Ale jednak i to było nudne. A mogłam przyjechać taksówką. Większość spojrzeń spoczywała na mnie, a zwłaszcza na mojej bliznie. Nie próbuję jej nawet ukryć pod warstwą makijażu - nieco dziwnie by to wyglądało.
W końcu dojechałam. Szybko się zameldowałam, zostawiłam walizkę i od razu wyszłam na dwór. Po raz pierwszy jestem w innym kraju, to trochę nowość. Więc nie potrafię ocenić, który kraj jest lepszy.
Ze słuchawkami w uszach mijałam ludzi. Żaden nie próbował nawiązać ze mną konwersacji, więc i ja nie próbowałam. Przez chwilę Zastanowiłam się, czy może nie iść do Katherine, ale przypomniało mi się, że ona jest chora. Nagle wpadłam na kogoś, a raczej ten ktoś na mnie. Starałam się zachować równowagę... Niestety, nie udało się i runęłam na ziemię.
Ktoś?
W końcu dojechałam. Szybko się zameldowałam, zostawiłam walizkę i od razu wyszłam na dwór. Po raz pierwszy jestem w innym kraju, to trochę nowość. Więc nie potrafię ocenić, który kraj jest lepszy.
Ze słuchawkami w uszach mijałam ludzi. Żaden nie próbował nawiązać ze mną konwersacji, więc i ja nie próbowałam. Przez chwilę Zastanowiłam się, czy może nie iść do Katherine, ale przypomniało mi się, że ona jest chora. Nagle wpadłam na kogoś, a raczej ten ktoś na mnie. Starałam się zachować równowagę... Niestety, nie udało się i runęłam na ziemię.
Ktoś?
piątek, 9 października 2015
Od Kath cd: Jack'a
- Wiesz, ile układałam te włosy?! - krzyknęłam. - Zostaw mnie!
- Układałaś je pół dnia, że tak się drzesz? - spytał i zaczął mnie łaskotać.
- Rufo! Piesku, bierz go! - krzyknęłam w akcie desperacji. Pies natychmiast mnie posłuchał i chyba złapał go za nogawkę i zaczął ciągnąć. I on wiedział, że to zabawa, ale żeby wyglądać bardziej wiarygodnie, zaczął warczeć. W końcu Jack mnie puścił, chcąc odgonić mojego wiernego obrońcę, a ja zbiegłam do salonu.
- Fajna siostra z ciebie, wiesz? - Rzuciłam śmiejącej się Falce.
- I za to mnie uwielbiasz. Lepiej się ukryj, idzie tu.
Schowałam się za sofę, całe szczęście byłam szczupła.
- Tylko jak mnie wydasz, paszoł won mi z powrotem do Francji - powiedziałam jej i siedziałam cicho.
Jack?
- Układałaś je pół dnia, że tak się drzesz? - spytał i zaczął mnie łaskotać.
- Rufo! Piesku, bierz go! - krzyknęłam w akcie desperacji. Pies natychmiast mnie posłuchał i chyba złapał go za nogawkę i zaczął ciągnąć. I on wiedział, że to zabawa, ale żeby wyglądać bardziej wiarygodnie, zaczął warczeć. W końcu Jack mnie puścił, chcąc odgonić mojego wiernego obrońcę, a ja zbiegłam do salonu.
- Fajna siostra z ciebie, wiesz? - Rzuciłam śmiejącej się Falce.
- I za to mnie uwielbiasz. Lepiej się ukryj, idzie tu.
Schowałam się za sofę, całe szczęście byłam szczupła.
- Tylko jak mnie wydasz, paszoł won mi z powrotem do Francji - powiedziałam jej i siedziałam cicho.
Jack?
Od Jack'a cd: Kath
Prawie przewróciłem się ze śmiechu, gdy zaczęła mi grozić nożem do masła.
- Nie krzywdź mnie proszę... - zakpiłem, a jej siostra zwijała się na kanapie ze śmiechu widząc naszą walkę.
- Oh przestań. - rzuciła Kath i wykonała tak szybkie ruchy rękoma, że nie zdążyłem się obronić przed falą łaskotek, gdy udało mi się jakoś uwolnić przerzuciłem ją przez ramię i poszedłem do sypialni, bo jej łóżko było niesamowicie miękkie i rzuciłem ją na łóżko, a potem przygniotłem ją swoim ciężarem czochrając po włosach. Piszczała, krzyczała, śmiała się, drapała i wierciła się co sił.
Kath?
- Nie krzywdź mnie proszę... - zakpiłem, a jej siostra zwijała się na kanapie ze śmiechu widząc naszą walkę.
- Oh przestań. - rzuciła Kath i wykonała tak szybkie ruchy rękoma, że nie zdążyłem się obronić przed falą łaskotek, gdy udało mi się jakoś uwolnić przerzuciłem ją przez ramię i poszedłem do sypialni, bo jej łóżko było niesamowicie miękkie i rzuciłem ją na łóżko, a potem przygniotłem ją swoim ciężarem czochrając po włosach. Piszczała, krzyczała, śmiała się, drapała i wierciła się co sił.
Kath?
Od Kath cd: Jack'a
Poszłam na chwilkę do kuchni, napełniłam jeden ze dzbanów wodą po czym ponownie wróciłam do łazienki. Ku zaskoczeniu chłopaka - wylałam na niego całą ciecz.
- Tak się chrzci - powiedziałam, opanowując śmiech. - Ja chrzczę ciebie... Monitorze Mario...
Pierwsze imiona, jakie przyszły mi do głowy. Jednak chwilę później musiałam uciekać. Wybrałam kuchnię, w której czekała na mnie Falka.
- Ratuj! - krzyknęłam błagalnie. Ona jedynie się zaśmiała i obserwowała moją sytuację.
Ponieważ że Jack był blisko, moją bronią okazał się pierwszy lepszy nóż. Ale czemu musiałam wylosować nóż do masła?
Jack?
- Tak się chrzci - powiedziałam, opanowując śmiech. - Ja chrzczę ciebie... Monitorze Mario...
Pierwsze imiona, jakie przyszły mi do głowy. Jednak chwilę później musiałam uciekać. Wybrałam kuchnię, w której czekała na mnie Falka.
- Ratuj! - krzyknęłam błagalnie. Ona jedynie się zaśmiała i obserwowała moją sytuację.
Ponieważ że Jack był blisko, moją bronią okazał się pierwszy lepszy nóż. Ale czemu musiałam wylosować nóż do masła?
Jack?
Od Jack'a cd: Kath
Dlaczego akurat w nos, pytałem się w myślach myjąc zakrwawioną twarz. Katherine stała i lekko dygotała, a gdy na nią spojrzałem okazało się, że się śmieje z mojej sytuacji. Zmarszczyłem brwi i chlapnąłem ją lekko wodą. Pisnęła i odskoczyła.
- Co ty robisz? - krzyknęła i wytarła sobie twarz.
- Ja Ciebie Chrzczę. - zażartowałem, ale ona raczej nie wzięła tego za żart i fuknęła coś pod nosem.
Kath?
- Co ty robisz? - krzyknęła i wytarła sobie twarz.
- Ja Ciebie Chrzczę. - zażartowałem, ale ona raczej nie wzięła tego za żart i fuknęła coś pod nosem.
Kath?
Od Kath cd: Jack'a
- Przepraszam! Przepraszam! - krzyknął ktoś. Po chwili zrozumiałam, że to moja siostra. Zeszłam na dół, zastanawiając się, co się tam stało.
Kiedy byłam przy drzwiach, omal nie wybuchłam śmiechem. Samantha z impetem otworzyła drzwi, waląc przy okazji Jack'a. Uśmiechnęłam się jedynie i najspokojniej na świecie powiedziałam:
- I teraz wiesz, czemu powinnaś pukać - wypowiedź była skierowana do siostry.
- Oj tam... Nic się nie stało, prawda? - Ona z kolei spytała Jack'a. Wziął rękę z nosa i okazało się, że jednak leków krwawił.
- Nie... Oczywiście że nic. Znając ciebie, mogłaś zrobić znacznie gorszą rzecz. Chodź, chociaż sobie twarz umyjesz.
Jack?
Kiedy byłam przy drzwiach, omal nie wybuchłam śmiechem. Samantha z impetem otworzyła drzwi, waląc przy okazji Jack'a. Uśmiechnęłam się jedynie i najspokojniej na świecie powiedziałam:
- I teraz wiesz, czemu powinnaś pukać - wypowiedź była skierowana do siostry.
- Oj tam... Nic się nie stało, prawda? - Ona z kolei spytała Jack'a. Wziął rękę z nosa i okazało się, że jednak leków krwawił.
- Nie... Oczywiście że nic. Znając ciebie, mogłaś zrobić znacznie gorszą rzecz. Chodź, chociaż sobie twarz umyjesz.
Jack?
Od Sky cd: Chris'a
Dobra. Ten plan w mojej głowie wydawał się lepszy, ale co się stało to się nie odstanie. Miał zamknięte oczy, więc podeszłam i szturchnęłam jego rękę, która w jednej sekundzie zacisnęła się na mojej łydce i pociągnęła do siebie tak, że upadłam na niego upuszczając deskę na jego głowę. Rozbawiło mnie to trochę więc się uśmiechnęłam, ale gdy wygrzebałam się ze śniegu i usiadłam wbiłam w niego dość nieprzyjazny wzrok, na który odpowiedział śnieżką rzuconą mi w twarz.
Chris?
Chris?
Od Adriana cd: Ines
Przyszedłem punktualnie, bo jakaś część mnie chciała bardzo poznać Inessę z bliska. Może to nie najmądrzejszy pomysł, ale mi się podoba.
- 500, 510, 511, 512... - mamrotałem pod nosem aż w końcu trafiłem, tak jak kazała wszedłem bez pukania.
- Hm nie spodziewałam się, że będziesz na czas. - mruknęła i usiadła po turecku na łóżku.
- Ładny pokój. - odparłem siadając. - Kto jest z tobą na pokoju? - dopytywałem.
Iness? ( wybacz długość xd cierpię na brak weny )
- 500, 510, 511, 512... - mamrotałem pod nosem aż w końcu trafiłem, tak jak kazała wszedłem bez pukania.
- Hm nie spodziewałam się, że będziesz na czas. - mruknęła i usiadła po turecku na łóżku.
- Ładny pokój. - odparłem siadając. - Kto jest z tobą na pokoju? - dopytywałem.
Iness? ( wybacz długość xd cierpię na brak weny )
Od Jack'a cd: Kath
- No przecież idę. - mruknąłem i poszedłem się ubrać, gdy wróciłem dziewczyna była już przebrana i ogarnięta. - Samantha się spóźnia? - spytałem i usiadłem na pościelonym łóżku.
- Jak widzisz. - odparła i ułożyła coś do szafy.
- Pójdę już żeby nie zepsuć ci spotkania z siostrą. - odparłem i wstałem zabierając z fotela swoją bluzę. Ubrałem ją i poszedłem do korytarza, gdzie zostawiłem resztę moich rzeczy. Tuż przy drzwiach stał Rufo i o dziwo mnie nie atakował tylko machnął parę razy ogonem i nawet dał się pogłaskać. Akurat gdy położyłem rękę na klamce drzwi otworzyły się i uderzyły mnie w nos, nie polała się krew, ale nie lubię dostawać w nos. Skrzywiłem się lekko i otworzyłem oczy, które były zamknięte od uderzenia.
Kath?
- Jak widzisz. - odparła i ułożyła coś do szafy.
- Pójdę już żeby nie zepsuć ci spotkania z siostrą. - odparłem i wstałem zabierając z fotela swoją bluzę. Ubrałem ją i poszedłem do korytarza, gdzie zostawiłem resztę moich rzeczy. Tuż przy drzwiach stał Rufo i o dziwo mnie nie atakował tylko machnął parę razy ogonem i nawet dał się pogłaskać. Akurat gdy położyłem rękę na klamce drzwi otworzyły się i uderzyły mnie w nos, nie polała się krew, ale nie lubię dostawać w nos. Skrzywiłem się lekko i otworzyłem oczy, które były zamknięte od uderzenia.
Kath?
Od Chris'a do Sky
Na jej słowa wywróciłem tylko oczami.
- Nie mam do kąt. Nie mam żadnych planów na dziś i nie mam pojęcia gdzie się wybrać...
Dziewczyna popatrzyła na mnie groźnie a ja dodałem triumfalnie do mojej wypowiedzi.
- Więc czy chcesz tego czy nie będę za tobą łazić póki mi się to nie znudzi. Co szybko nie nastąpi...
Ostatnie zdanie powiedziałem cicho i raczej do siebie. Sky chyba już nie wiedząc jak mnie od siebie odwlec westchnęła i powiedziała.
- A teraz powiem ci coś w taki sposób żebyś to jasno zrozumiał...
- Zamieniam się w słuch.
Powiedziałem i nieco się do niej nachyliłem. A ona wykrzyczała mi wręcz prosto w twarz.
- Odpi*prz się ode mnie de*ilu, albo nie dożyjesz jutra!
Dla potwierdzenia w miarę mocno zdzieliła mnie deską w głowę. Przewróciłem się i zaryłem orła w śniegu.
( Sky? )
- Nie mam do kąt. Nie mam żadnych planów na dziś i nie mam pojęcia gdzie się wybrać...
Dziewczyna popatrzyła na mnie groźnie a ja dodałem triumfalnie do mojej wypowiedzi.
- Więc czy chcesz tego czy nie będę za tobą łazić póki mi się to nie znudzi. Co szybko nie nastąpi...
Ostatnie zdanie powiedziałem cicho i raczej do siebie. Sky chyba już nie wiedząc jak mnie od siebie odwlec westchnęła i powiedziała.
- A teraz powiem ci coś w taki sposób żebyś to jasno zrozumiał...
- Zamieniam się w słuch.
Powiedziałem i nieco się do niej nachyliłem. A ona wykrzyczała mi wręcz prosto w twarz.
- Odpi*prz się ode mnie de*ilu, albo nie dożyjesz jutra!
Dla potwierdzenia w miarę mocno zdzieliła mnie deską w głowę. Przewróciłem się i zaryłem orła w śniegu.
( Sky? )
czwartek, 8 października 2015
Od Inessy cd: Adriana
Przez chwilę przyglądałam się chłopakowi który robił triki.Wychodziło mu to całkiem dobrze.Po jego krótkim "przejeździe" został nagrodzony brawami.Sprawnie zatrzymał deskę i zdejmując gogle rzucił wzrok w moją stronę.Odwzajemniłam to uśmiechem i chwytając deskę w ręce udałam się w swoją stronę.Miałam zamiar wrócić do pokoju i w ciepełku obmyśleć jutrzejszy trening.Powoli zaczynało się ściemniać.W połowie drogi do akademii poczułam czyjąś ręke na barku.Wystraszyłam się i gwałtownie odwróciłam w stronę nieznajomego.
- Ej spokojnie - chłopak mruknął delikatnie. Od razu poznałam,że to chłopak z rampy.- Jestem Adrian,wydaje mi się,że już się gdzieś widzieliśmy - uśmiechnął się szeroko.
- Jestem Inessa,w skrócie Ines - uścisnęliśmy sobie dłonie.Adrian był niezwykle delikatny w tym momencie.Tak jakby nie chciał ścisnąć za mocno żeby mnie nie skrzywdzić.
- Słyszałem już o Tobie,podobno świetnie jeździsz - zaczął temat
- E tam,jeszcze dużo rzeczy muszę dopracować - uniosłam głowę żeby spojrzeć na niego, w końcu dzieliło nas aż 31cm wzrostu.Zaczeło się robić naprawdę zimno.Okryłam się rękoma.
- Zimno Ci ? - spytał z troską patrząc jak się trzęse.
- Tak trochę - moje usta wykrzywiły się w lekki uśmiech. - Może dokończymy tą rozmowę u mnie ? Pokój 512 za 10 minut? Nie musisz pukać,zapraszam.
- Hahaha,dobrze maluchu - zaśmiał się z sarkazmem odnoszącym się do mojego wzrostu i poczochrał mnie po włosach.
- Wal się - śmiejąc się odepchnęłam go i udałam się w stronę pokoju widząc jak chłopak również się śmieje.
Gdy dotarłam do pokoju przebrałam się w lekkie ale ciepłe ciuchy i zrobiłam sobie kakao. Wzięłam mój ulubiony kocyk wzorowany na futrze misia,rozłożyłam się wygodnie na łożku, okryłam się kocem gdyż było maskarycznie zimno i przelatywałam po kanałach czekając na Adriana.
Adrian? :3
Od Kath cd: Jack'a
- Pozwoliłam ci jedynie wziąć prysznic, a nie paradować niemalże nagim po domu - starałam się nie wybuchnąć, bo nie zrobiło to na mnie wrażenie, ale przerażenie. Nie raz widziałam właśnie pół nagich mężczyzn. A jeżeli chodzi o kwestię przerażenia... Miała do mnie dzisiaj przyjechać siostra, bo już czuję się lepiej, ale nadal mam katar.
- A co ty taka nerwowa? - spytał mnie, biorąc ubrania.
- Właśnie powinna się zjawić Samantha. A ty najspokojniej na świecie paradujesz w samym ręczniku po moim domu. To moja siostra - odparłam na nieme pytanie. - A teraz faktycznie idź się ubrać.
Jack?
- A co ty taka nerwowa? - spytał mnie, biorąc ubrania.
- Właśnie powinna się zjawić Samantha. A ty najspokojniej na świecie paradujesz w samym ręczniku po moim domu. To moja siostra - odparłam na nieme pytanie. - A teraz faktycznie idź się ubrać.
Jack?
Od Adriana cd: Ines
Skylar jak zawsze miała problem do tego, że tak mało ćwiczę, więc żeby się wreszcie odczepiła ubrałem się i poszedłem na Halfpipe'a, ale gdy tam dotarłem okazało się, że jakaś dziewczyna nie może poradzić sobie ze zlodowaceniem rampy i krzyczy sama na siebie. Pomyślałbym, że to wariatka, ale nie raz słyszałem jak moja siostra pomrukuje pod nosem jak jej coś nie wyjdzie, więc uznałem to za normalne. Stałem chwilę i przyglądałem się jej jak wspina się na górę, gdy upadła po raz któryś po prostu poszedłem, bo przecież nawet jeśli mój ulubiony Halfpipe jest zajęty to trzy inne na pewno będą wolne i się nie myliłem. Wdrapałem się na górę i zrobiłem parę tricków, wychodziło mi to nawet nieźle, ale w końcu zebrała się widownia, a w niej ujrzałem Skylar, Sama i Jack'a z jakąś dziewczyną i ją... Tą dziewczynę, która gdy zdjęła gogle okazała się być bardzo ładna, gdzie tam ładna, śliczna. Patrzyła z rękami na piersiach, gdy ja produkowałem się żeby nie sknocić żadnego tricku i udało mi się. Zakończyłem przejazd i zjechałem w dół do widowni.
Inessa?
Inessa?
Od Jack'a cd: Kath
- Och no weź, przecież nic nie zrobiłem, a plecy dalej bolą mnie od pozycji siedzącej. - mruknąłem i gdy odstawiła swój kubek sięgnąłem po niego i upiłem spory łyk gorącego napoju, który najwyraźniej bardzo lubiła.
- Ej! To mój kubek. - powiedziała, gdy zobaczyła, że jej go zabrałem.
- Co moje to i twoje księżniczko. - odparłem i znów wziąłem łyka, po czym oddałem jej kubek, napełniony tylko do połowy. - Obrazisz się jak wezmę prysznic? - spytałem, a ona kiwnęła głową, że śmiało mogę iść. Gdy już to zrobiłem poczułem się o wiele lepiej, wyszedłem owinięty od pasa w dół w ręcznik, bo ubrania zostawiłem w jej sypialni, gdy wszedłem zobaczyłem Katherine, która jak mnie ujrzała na pół nagiego aż upuściła bluzę w renifery.
Kath?
- Ej! To mój kubek. - powiedziała, gdy zobaczyła, że jej go zabrałem.
- Co moje to i twoje księżniczko. - odparłem i znów wziąłem łyka, po czym oddałem jej kubek, napełniony tylko do połowy. - Obrazisz się jak wezmę prysznic? - spytałem, a ona kiwnęła głową, że śmiało mogę iść. Gdy już to zrobiłem poczułem się o wiele lepiej, wyszedłem owinięty od pasa w dół w ręcznik, bo ubrania zostawiłem w jej sypialni, gdy wszedłem zobaczyłem Katherine, która jak mnie ujrzała na pół nagiego aż upuściła bluzę w renifery.
Kath?
środa, 7 października 2015
Od Inessy
- Czy nie możemy jechać szybciej? - popędzałam taksówkarza który najwyraźniej nie przejmował się tym co mówię.Za 20 minut mam być w akademii,a my jak narazie znajdujemy się na jakimś zadupiu.Jak ja kocham takie sytuacje.
- Niech Panienka nie marudzi,zaraz będziemy - stary kierowca burknął pod nosem i podgłosił radio w którym leciała muzyka klasyczna.Super.
Nic nie odpowiedziałam tylko rzuciłam mu podejrzliwe spojrzenie i odwróciłam się do szyby podpierając brodę ręką.Podziwiałam piękne,zimowe krajobrazy szwedzkie krajobrazy.Brakowało mi norweskich fiordów i mojej kochanej Norwegii ale jechałam tu taki kawał nie żeby tęsknić,a żeby wrócić do ojczyzny jako mistrzyni.Po około 10 minutach jazdy mineliśmy znak Sztokholm i skręciliśmy dalej w las.Przez następne 5 minut jechaliśmy w góry,które znajdują się obok miasta.Widoki były nieziemskie.Las,góry, brak zgiełku.Pod akademie zajechałam w ostatnim momencie.Szybko wyskoczyłam z taksówki i chwyciłam walizkę.Weszłam do budynku.Zostawiłam papiery w recepcji i odebrałam klucz do pokoju.Żeby dostać się d mojego pokoju musiałam wtachać mój bagaż na drugie piętro.Co przy moim wzroście i wadze mojej walizki było wyczynem.Otworzyłam drzwi do mojego pokoju.Był mały ale za to bardzo przytulny.Odświeżyłam się.Przebrałam w rzeczy do snowboardu,chwyciłam deske i nawet bez porządnego rozpakowania się ruszyłam na rampe.Wychodząc z pokoju wpadłam na jakiegoś strasznie wysokiego chłopaka.
- Uważaj mała! - krzyknął
- Mała to jest twoja pała! - odgryzłam się z ironicznym uśmiechem. Podążyłam w swoją stronę.Po drodze potrąciłam jakąś laske i kilku akademickich playboyów.Gdy dotarłam do rampy uśmiechnełam się szeroko.Była większa od tych na których trenowałam,ale wiedziałam,że dam radę.Wdrapałam się na nią.Gdy już byłam na górze przełknełam ślinę.Wysokość do zjazdu mnie przeraźiła.Założyłam gogle i pod wpływem adrenalinhy wskoczyłam na deske.Oczywiście wszystko jak zawsze poszło nie po mojej myśli i straciłam równowagę tym samym upadłam.
- Ines cioto ! -zaczełam na siebie klnąć - Zawsze musisz wszytsko spieprzyć !
Odwróciłam głowę w lewo i zauważyłam,że ktoś mi się przygląda.O nie, raczej widział jak tarzam się po rampie i słyszał wszystko.Pięknie.Zawsze wychodzę na idiotkę.Gdy wstałam i zdjełam gogle tej osoby już nie było.Nie dziwie się,że uciekła.
<Ktokolwiek?> Brak weny :c
Od Kath cd: Jack'a
Jakoś wyrwałam się z uścisku i poszłam do kuchni. Spałabym jeszcze... Ale jeżeli mam wybierać, między spaniem z nim, a pójściem zaspaną do kuchni, wybrałam to drugie. Zrobiłam sobie gorącą czekoladę i spojrzałam w lustro. Nie no, mogło być gorzej. Czułam się nieco lepiej, ale nadal miałam czerwony nos. Wzięłam szczotkę i nieco przeczesałam włosy. Dobrze, teraz jest dobrze.
Usiadłam przy stole i wtedy zszedł Jack. Uśmiechnęłam się nieco kpiąco, ale nie w tym złym znaczeniu.
- I jak się spało, śpiąco królewno? - spytałam słodkim głosikiem.
- Bardzo dobrze, a zwłaszcza że to ty zaprosiłaś mnie do łóżka - wyszczerzył się wrednie.
Przeklinam siebie i swoje mówienie przez sen.
- A pieprz się - mruknęłam, nie chcąc zbytnio przeklinać.
Jack?
Usiadłam przy stole i wtedy zszedł Jack. Uśmiechnęłam się nieco kpiąco, ale nie w tym złym znaczeniu.
- I jak się spało, śpiąco królewno? - spytałam słodkim głosikiem.
- Bardzo dobrze, a zwłaszcza że to ty zaprosiłaś mnie do łóżka - wyszczerzył się wrednie.
Przeklinam siebie i swoje mówienie przez sen.
- A pieprz się - mruknęłam, nie chcąc zbytnio przeklinać.
Jack?
wtorek, 6 października 2015
Od Jack'a cd: Kath
Oczywiście drzwi do mojego akademika, wróciłem więc do domu Katherine. Drzwi były otwarte, więc po prostu wszedłem. Poszukałem jej sypialni i uchyliłem drzwi, dziewczyna przebudziła się i mruknęła.
- Nie stój tak, chodź, musi być ci zimno. - zdziwiło mnie to, ale posłuchałem i zdjąłem kurkę oraz buty, a potem usiadłem na rogu. Przysunęła się i wtuliła w moje ramię. W takiej pozycji zasnąłem.
Po paru godzinach, tak mi się przynajmniej wydawało poczułem na sobie czyiś wzrok, otworzyłem leniwie oczy, ale szybko je zamknąłem, bo raziło mnie światło dnia.
- Nie stój tak, chodź, musi być ci zimno. - zdziwiło mnie to, ale posłuchałem i zdjąłem kurkę oraz buty, a potem usiadłem na rogu. Przysunęła się i wtuliła w moje ramię. W takiej pozycji zasnąłem.
Po paru godzinach, tak mi się przynajmniej wydawało poczułem na sobie czyiś wzrok, otworzyłem leniwie oczy, ale szybko je zamknąłem, bo raziło mnie światło dnia.
Od Kath cd: Jack'a
- Wpadnij później - powiedziałam jedynie na pożegnanie. Gdzieś tam chciałam, żeby poszedł, bo byłam nieco śpiąca. Jestem już ponad dwanaście godzin na nogach, może nawet i piętnaście... Sen by mi się przydał.
Kiedy wychodził, Rufo wślizgnął się przez bardzo małą szparkę, żegnając Jack'a warczeniem. Podszedł do mnie i położył łeb na kolanach.
- Dobry piesek - pogłaskałam go po łbie i nieco powolnym krokiem skierowałam się do sypialni. Usnęłam momentalnie.
Kiedy się obudziłam zdałam sobie sprawę, że do kogoś się przytyłam, a ten ktoś obejmuje mnie ramieniem. Spojrzałam w lustro na przeciwko łóżka i kogo zauważyłam? Jack'a. Nie wiem, czy spał, czy też czuwał. W każdym bądź razie oczy miał zamknięte.
Jack?
Kiedy wychodził, Rufo wślizgnął się przez bardzo małą szparkę, żegnając Jack'a warczeniem. Podszedł do mnie i położył łeb na kolanach.
- Dobry piesek - pogłaskałam go po łbie i nieco powolnym krokiem skierowałam się do sypialni. Usnęłam momentalnie.
Kiedy się obudziłam zdałam sobie sprawę, że do kogoś się przytyłam, a ten ktoś obejmuje mnie ramieniem. Spojrzałam w lustro na przeciwko łóżka i kogo zauważyłam? Jack'a. Nie wiem, czy spał, czy też czuwał. W każdym bądź razie oczy miał zamknięte.
Jack?
Od Jack'a cd: Kath
Podobało mi się to jak marszczy brwi spoglądając na mnie kątem oka. Skąd wiedziałem, że mi się przygląda? Bo nie spuszczałem z niej wzroku, a to peszyło ją jeszcze bardziej.
- Nie chciałem cię urazić. - odparłem kończąc swoje jedzenie, wstałem i odłożyłem talerz do zmywarki, a potem dodałem. - Wydaje mi się, że powinienem już iść, bo nie czujesz się dobrze w moim towarzystwie. - to rzeczywiście była prawda, bo przez chwilę jakby się skrzywiła. Ubrałem się i stanąłem w drzwiach. - W takim razie do zobaczenia...
Kath?
- Nie chciałem cię urazić. - odparłem kończąc swoje jedzenie, wstałem i odłożyłem talerz do zmywarki, a potem dodałem. - Wydaje mi się, że powinienem już iść, bo nie czujesz się dobrze w moim towarzystwie. - to rzeczywiście była prawda, bo przez chwilę jakby się skrzywiła. Ubrałem się i stanąłem w drzwiach. - W takim razie do zobaczenia...
Kath?
Od Kath cd: Jack'a
Momentalnie poczułam, jak się rumienię. Ale tutaj chodziło o złość. Spojrzałam na niego gniewnie, ale jeszcze go nie uderzyłam. Jeszcze.
- Gdyby nie to, że nie mam siły, już dawno twój policzek byłby czerwony - warknęłam i puściłam jego dłoń.
Musiał się zdziwić moim zachowaniem. Zachowuję się nadwyraz spokojnie, a każda inna laska albo by go zdzieliła, albo odwzajemniła pocałunek. A ja aktualnie spokojnie przeżuwam posiłek.
- A jak chcesz tutaj zostać, to bez żadnych numerów.
- Sama przed chwilą mówiłaś, że nie masz siły - uśmiechnął się, siadając obok mnie.
- Siły nie... Ale kontakty - owszem. I psa obronnego, ale jego wola, czy chce na ciebie tępić kły.
Znów spokojnie zaczęłam pić herbatę. Atmosfera była nieco napięta... Byłaby mniej, gdyby mnie nie pocałował. Sama mu się dziwię, że chce się umówić z laską, którą zna jeden dzień.
Jack?
- Gdyby nie to, że nie mam siły, już dawno twój policzek byłby czerwony - warknęłam i puściłam jego dłoń.
Musiał się zdziwić moim zachowaniem. Zachowuję się nadwyraz spokojnie, a każda inna laska albo by go zdzieliła, albo odwzajemniła pocałunek. A ja aktualnie spokojnie przeżuwam posiłek.
- A jak chcesz tutaj zostać, to bez żadnych numerów.
- Sama przed chwilą mówiłaś, że nie masz siły - uśmiechnął się, siadając obok mnie.
- Siły nie... Ale kontakty - owszem. I psa obronnego, ale jego wola, czy chce na ciebie tępić kły.
Znów spokojnie zaczęłam pić herbatę. Atmosfera była nieco napięta... Byłaby mniej, gdyby mnie nie pocałował. Sama mu się dziwię, że chce się umówić z laską, którą zna jeden dzień.
Jack?
poniedziałek, 5 października 2015
Od Jack'a cd: Kath
Zauważyłem, że się zmartwiła. I tu ją mam, jestem strasznie niezdarny, ale teraz już wiem jak zwrócić jej uwagę. Wyjąłem z szuflady jeden z ostrzejszych noży i przeciąłem na pół jeden z moich kawałków pizzy jednocześnie delikatnie naciąłem sobie wnętrze dłoni, nie bolało, ale czego się nie robi żeby zwrócić czyjąś uwagę.
- Ah... - syknąłem, oh jestem dobrym aktorem, bo w paru chwilach zjawiła się przy mnie i trzymała moją dłoń.
- Jak ty to sobie zrobiłeś, przecież chyba umiesz kroić ciasto? - spytała ze zmarszczonymi brwiami.
- Strasznie mnie rozpraszasz. - mruknąłem i cmoknąłem ją w policzek. I coś czuję, że teraz zarobię porządnie w pysk.
Kath? ( nie bij biednego Jacka xd )
- Ah... - syknąłem, oh jestem dobrym aktorem, bo w paru chwilach zjawiła się przy mnie i trzymała moją dłoń.
- Jak ty to sobie zrobiłeś, przecież chyba umiesz kroić ciasto? - spytała ze zmarszczonymi brwiami.
- Strasznie mnie rozpraszasz. - mruknąłem i cmoknąłem ją w policzek. I coś czuję, że teraz zarobię porządnie w pysk.
Kath? ( nie bij biednego Jacka xd )
Od Kath cd: Jack'a
Wzniosłam oczu ku niebu. Czemu mężczyźni muszą być takimi niezdarami w kuchni? Chciałam wstać i pójść na dwór po trochę śniegu, ale znów kichnęłam.
- Bardzo czy tylko trochę? - spytałam.
- Mogło być gorzej - uśmiechnął się.
- Weź palec pod wodę - zaproponowałam. - Ewentualnie możesz pójść na dwór po trochę śniegu.
- Chyba jednak skorzystam z kranu.
Kiedy zniknął w łazience, wstałam po po talerze i nóż. Oczywiście nie odbyło się to bez serii kichnięć.
Pokroiłam ciasto na cztery równe porcje, po dwa na każdego. Zanim chłopak wrócił, zdążyłam sobie zrobić jeszcze herbatę.
Muszę jednak przyznać, że jest przystojny... Tylko że młodszy. A przynajmniej na takiego się wydawał. A poza tym znamy się tylko jeden dzień. I już u mnie nocuje, bosko. Gdyby była tu Samantha, zaczęła by mi dokuczać.
- To na pewno nic poważnego? - spytałam jeszcze raz, chcąc się upewnić. Mój głos brzmiał jednak tak, jakbym była zatroskana... A może faktycznie taka byłam?
Jack?
- Bardzo czy tylko trochę? - spytałam.
- Mogło być gorzej - uśmiechnął się.
- Weź palec pod wodę - zaproponowałam. - Ewentualnie możesz pójść na dwór po trochę śniegu.
- Chyba jednak skorzystam z kranu.
Kiedy zniknął w łazience, wstałam po po talerze i nóż. Oczywiście nie odbyło się to bez serii kichnięć.
Pokroiłam ciasto na cztery równe porcje, po dwa na każdego. Zanim chłopak wrócił, zdążyłam sobie zrobić jeszcze herbatę.
Muszę jednak przyznać, że jest przystojny... Tylko że młodszy. A przynajmniej na takiego się wydawał. A poza tym znamy się tylko jeden dzień. I już u mnie nocuje, bosko. Gdyby była tu Samantha, zaczęła by mi dokuczać.
- To na pewno nic poważnego? - spytałam jeszcze raz, chcąc się upewnić. Mój głos brzmiał jednak tak, jakbym była zatroskana... A może faktycznie taka byłam?
Jack?
Od Jack'a cd: Kath
Podałem jej chusteczkę i dalej lustrowałem ją wzrokiem, coś czuję, że niedługo ją złamię. Jest śliczna, a to znaczy, że to może być coś poważniejszego. Nie chodzi tu o jej urodę, ale kręci mnie jej upór. Wciąż kichała więc zaproponowałem.
- Może to ja wyciągnę tą pizze? - uśmiechnęła i odparła.
- Tak jeśli możesz, nie chcę cię zarazić. - miała zaczerwieniony nos, co w jej wykonaniu wyglądało słodko. Wstałem i wyłączyłem piekarnik po czym włożyłem na dłoń rękawicę i sięgnąłem po naczynie, oczywiście się oparzyłem, ale zdążyłem odłożyć je na blat dopiero potem syknąłem z bólu.
- Cholera. - warknąłem pod nosem, a Katherine podniosła na mnie wzrok.
Kath?
- Może to ja wyciągnę tą pizze? - uśmiechnęła i odparła.
- Tak jeśli możesz, nie chcę cię zarazić. - miała zaczerwieniony nos, co w jej wykonaniu wyglądało słodko. Wstałem i wyłączyłem piekarnik po czym włożyłem na dłoń rękawicę i sięgnąłem po naczynie, oczywiście się oparzyłem, ale zdążyłem odłożyć je na blat dopiero potem syknąłem z bólu.
- Cholera. - warknąłem pod nosem, a Katherine podniosła na mnie wzrok.
Kath?
Od Kath cd: Jack'a
Byłam zdezorientowana. Z pewnością nie chciałam go pocałować, a co dopiero spoliczkować. Nie jestem taka. Jeszcze nie.
- Może kiedyś się dowiesz - uśmiechnęłam się lekko i odepchnęłam go od siebie. Nie sprzeciwiał się, to dobrze.
Podeszłam do piekarnika, w którym od wczoraj była pizza. Teraz się jednak cieszę, że nie muszę niczego robić. Całe szczęście, że wczoraj zrobiłam za dużą.
Kliknęłam odpowiednie guziki, ustawiłam ją na dziesięć minut. To jednak będą najgorsze minuty w moim życiu.
Nie dałam tego po sobie poznać. Jack siedział już przy stole, a ja się do niego dosiadłam. Nagle kichnęłam głośno, a chłopak podał mi chusteczkę. Szlag, czyżby jeszcze i mnie brało? Znów kichnęłam, a po niecałych kilku sekundach odczułam, że mam zakatarzony nos. No pięknie, po prostu pięknie.
Jack?
- Może kiedyś się dowiesz - uśmiechnęłam się lekko i odepchnęłam go od siebie. Nie sprzeciwiał się, to dobrze.
Podeszłam do piekarnika, w którym od wczoraj była pizza. Teraz się jednak cieszę, że nie muszę niczego robić. Całe szczęście, że wczoraj zrobiłam za dużą.
Kliknęłam odpowiednie guziki, ustawiłam ją na dziesięć minut. To jednak będą najgorsze minuty w moim życiu.
Nie dałam tego po sobie poznać. Jack siedział już przy stole, a ja się do niego dosiadłam. Nagle kichnęłam głośno, a chłopak podał mi chusteczkę. Szlag, czyżby jeszcze i mnie brało? Znów kichnęłam, a po niecałych kilku sekundach odczułam, że mam zakatarzony nos. No pięknie, po prostu pięknie.
Jack?
Od Sky cd: Chris'a
- To poszukaj sobie kogoś, kto będzie chciał to wszystkiego wysłuchiwać, bo ja nie mam na to czasu. - warknęłam i przyspieszyłam kroku, ale on był wyższy i moje pięć kroków to dla niego jeden góra dwa, więc trudno mi było iść szybko, bo on i tak dotrzymywał mi kroku.
- Jak mogę znaleźć sobie kogoś kto mnie wysłucha skoro pierwsza poznana osoba tak bardzo mnie "polubiła". - powiedział naśladując mój ton.
- Ugh. - warknęłam i gwałtownie przystanęłam. - Na serio znajdź sobie, no nie wiem jakąś naiwną laskę, która wysłucha każde twoje słowo i będzie chciała więcej. Uwierz ja się nie nadaję, a teraz idź już sobie.
Chris?
- Jak mogę znaleźć sobie kogoś kto mnie wysłucha skoro pierwsza poznana osoba tak bardzo mnie "polubiła". - powiedział naśladując mój ton.
- Ugh. - warknęłam i gwałtownie przystanęłam. - Na serio znajdź sobie, no nie wiem jakąś naiwną laskę, która wysłucha każde twoje słowo i będzie chciała więcej. Uwierz ja się nie nadaję, a teraz idź już sobie.
Chris?
Od Jack'a cd: Kath
- Pewnie, a co masz do zaproponowania? - spytałem lekko się uśmiechając, oczywiście zauważyłem wcześniej jej rumieńce, ale to było seksowne.
- Hm... Co powiesz na pizzę, ale od wczoraj? - zaśmiała się delikatnie, a ja wstałem i podszedłem do niej tak gwałtownie, że dziewczyna ze zdziwienia cofnęła się i natknęła na przeszkodę w postaci blatu. Uśmiechnąłem się zadziornie i schyliłem głowę do jej ucha i najpierw delikatnie dmuchnąłem na jej szyję, a potem szepnąłem.
- Jak dobrze potrafisz całować? - po tych słowach nieznacznie się odsunąłem i czekałem aż zrobi pierwszy krok bądź po prostu mnie spoliczkuje.
Kath?
- Hm... Co powiesz na pizzę, ale od wczoraj? - zaśmiała się delikatnie, a ja wstałem i podszedłem do niej tak gwałtownie, że dziewczyna ze zdziwienia cofnęła się i natknęła na przeszkodę w postaci blatu. Uśmiechnąłem się zadziornie i schyliłem głowę do jej ucha i najpierw delikatnie dmuchnąłem na jej szyję, a potem szepnąłem.
- Jak dobrze potrafisz całować? - po tych słowach nieznacznie się odsunąłem i czekałem aż zrobi pierwszy krok bądź po prostu mnie spoliczkuje.
Kath?
Od Katherine c.d: Jack'a
Uśmiechnęłam się lekko czując, że się rumienię. Z opresji uratował mnie Rufo, który nagle trącił moją dłoń nosem, dając znak że musi wyjść na dwór.
- Zaraz wracam - mruknęłam, i miałam jedynie nadzieję, że zrozumiał moje słowa.
Uchyliłam lekko drzwi, by pies mógł wrócić po skończonej potrzebie. Nie chciało mi się stać na dworze i marznąć przez te dwie minuty, a w małym korytarzyku zawsze było zimno.
- Zjesz coś? - spytałam, wchodząc do kuchni. Na moich policzkach nadal były rumieńce ale przynajmniej mogłam się wytłumaczyć, że są od zimna.
Jack?
- Zaraz wracam - mruknęłam, i miałam jedynie nadzieję, że zrozumiał moje słowa.
Uchyliłam lekko drzwi, by pies mógł wrócić po skończonej potrzebie. Nie chciało mi się stać na dworze i marznąć przez te dwie minuty, a w małym korytarzyku zawsze było zimno.
- Zjesz coś? - spytałam, wchodząc do kuchni. Na moich policzkach nadal były rumieńce ale przynajmniej mogłam się wytłumaczyć, że są od zimna.
Jack?
niedziela, 4 października 2015
Od Chris'a cd: Sky
Zaśmiałem się cicho, ale na tyle głośno, żeby dziewczyna mogła to usłyszeć. Chyba to ją wkurzyło, ale postanowiła tego nie okazywać. Nie odpuszczę jej tak łatwo. Pobiegłem za niż co sił w nogach. Szybko ją dogoniłem, bo (co tu dużo gada) jakoś się jej nigdzie nie śpieszyło.
- Coś ty taka ponura i niemiła? Nie można z tobą w żaden sposób pogadać.
- Odczep się ode mnie. Nie potrzebujesz ze mną rozmawiać.
Warknęła i przyśpieszyła kroku.
- A może jednak potrzebuje? Nikogo tu nie znam...
( Skylar? )
piątek, 2 października 2015
Od Astrid c.d Logana
-Ja ciebie też-odpowiedziałam. Powoli przestawałam drżeć. Przestałam też płakać. Dalej byłam wtulona w Logana
-Już dobrze?-szepnął.
-Tak...Myślę, że tak
-Dlaczego się tak wystraszyłaś?
-Od dziecka boję się burzy-powiedziałam lekko zawstydzona. Rozpłakałam się przy chłopaku. Świetnie. Brawo Astrid!
-Gdy jesteś ze mną nic ci nie grozi-uśmiechnął się Logan. Pocałował mnie delikatnie w czoło. Przymknęłam oczy. Ponownie wtuliłam się w chłopaka. Nagle usłyszałam dźwięk sygnalizujący nowy sms. Ciri napisała. Gówniaro nie śpię dzisiaj w szkole więc możesz robić z tym swoim chłopaczkiem co chcesz.
-To moja siostra-powiedziałam.-Mówi, że nie wraca dziś na noc.
-To gdzie będzie spała?
-2 kilometry stąd mamy mieszkanie. Ciri dostała je na 17 urodziny.
Burza dalej szalała za oknem. Za każdym razem gdy usłyszałam grzmot nieprzyjemny dreszcz przechodził przez moje ciało.
-Dokończymy film?-zapytał Logan. Spojrzałam wystraszona w stronę okna.-Spokojnie. Jestem z tobą.
-Oczywiście...Dokończymy-uśmiechnęłam się lekko. Chłopak położył się na moim łóżku.
-Jest takie wygodne. Dużo lepsze niż moje-powiedział, Wzięłam swój laptop i położyłam się obok Logana. Włączyłam film. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Nie skupiałam się już na filmie. Najważniejsze było dla mnie to, że Logan był teraz obok mnie.
<Logan? ^^>
-Już dobrze?-szepnął.
-Tak...Myślę, że tak
-Dlaczego się tak wystraszyłaś?
-Od dziecka boję się burzy-powiedziałam lekko zawstydzona. Rozpłakałam się przy chłopaku. Świetnie. Brawo Astrid!
-Gdy jesteś ze mną nic ci nie grozi-uśmiechnął się Logan. Pocałował mnie delikatnie w czoło. Przymknęłam oczy. Ponownie wtuliłam się w chłopaka. Nagle usłyszałam dźwięk sygnalizujący nowy sms. Ciri napisała. Gówniaro nie śpię dzisiaj w szkole więc możesz robić z tym swoim chłopaczkiem co chcesz.
-To moja siostra-powiedziałam.-Mówi, że nie wraca dziś na noc.
-To gdzie będzie spała?
-2 kilometry stąd mamy mieszkanie. Ciri dostała je na 17 urodziny.
Burza dalej szalała za oknem. Za każdym razem gdy usłyszałam grzmot nieprzyjemny dreszcz przechodził przez moje ciało.
-Dokończymy film?-zapytał Logan. Spojrzałam wystraszona w stronę okna.-Spokojnie. Jestem z tobą.
-Oczywiście...Dokończymy-uśmiechnęłam się lekko. Chłopak położył się na moim łóżku.
-Jest takie wygodne. Dużo lepsze niż moje-powiedział, Wzięłam swój laptop i położyłam się obok Logana. Włączyłam film. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Nie skupiałam się już na filmie. Najważniejsze było dla mnie to, że Logan był teraz obok mnie.
<Logan? ^^>
Od Logana c.d: Astrid
Popatrzyłem ze smutkiem na przestraszoną dziewczynę po czym szybko wyłączyłem film i zamknąłem okno dzięki czemu w pokoju było troszkę ciszej. Podszedłem powoli do łóżka i usiadłem na nim jednocześnie biorąc ją na kolana i przytulając ją do siebie.
- Astrid, wszystko jest w porządku. To tylko burza - szepnąłem jej do uch jednocześnie gładząc po głowie. Nie chciałem aby płakała, dodatkowo cały czas czułem jak jej ciało drży - Cicho, spokojnie. Nic się nie dzieje to tylko burza - powtarzałem w kółko mając chociaż minimalną nadzieje, że to coś da.
- Ale ja się boje burzy - szepnęła i wtuliła się we mnie jeszcze bardziej. Westchnąłem cicho i zacząłem nucić pierwszą lepszą piosenkę, która przyszła mi do głowy, nie znałem jej tytułu ni wykonawcy ale postanowiłem ją zanucić w nadziei, że to cokolwiek pomorze
- Kocham cię - szepnąłem jej do ucha
< Astrid? Wiem, krótkie jak diabli>
- Astrid, wszystko jest w porządku. To tylko burza - szepnąłem jej do uch jednocześnie gładząc po głowie. Nie chciałem aby płakała, dodatkowo cały czas czułem jak jej ciało drży - Cicho, spokojnie. Nic się nie dzieje to tylko burza - powtarzałem w kółko mając chociaż minimalną nadzieje, że to coś da.
- Ale ja się boje burzy - szepnęła i wtuliła się we mnie jeszcze bardziej. Westchnąłem cicho i zacząłem nucić pierwszą lepszą piosenkę, która przyszła mi do głowy, nie znałem jej tytułu ni wykonawcy ale postanowiłem ją zanucić w nadziei, że to cokolwiek pomorze
- Kocham cię - szepnąłem jej do ucha
< Astrid? Wiem, krótkie jak diabli>
niedziela, 27 września 2015
Od Astrid c.d: Logana
Uśmiechnęłam się delikatnie. Tak. Podobało mi się, że mnie przytulał.
-A ty?-zapytał.
-Co ja?
-Kogo ty byś zaprosiła?
-Hmm..Dużo jest takich osób. Myślę, że Lorda Voldemorta albo Bellatrix Lastrange...Albo Peetę i Katniss z Igrzysk Śmierci...Nie, tylko Peetę. Och i na pewno Halta ze Zwiadowców.
-Czytasz fantasy?-zapytał unosząc brwi.
-Tak. W sumie tylko fantasy. Kocham fantasy-powiedziałam i uśmiechnęłam się. Książki i lody. To są najważniejsze priorytety w moim życiu.
-Może obejrzymy jakiś film?-zapytał Logan.
-Jasne-odparłam i sięgnęłam po mojego laptopa. Podłączyłam go do ładowania.-To co oglądamy?
-Wybierz
-IGRZYSKA ŚMIERCI!-krzyknęłam radośnie.
-Uhh Astrid spokojnie-zaśmiał się chłopak. Włączyłam szybko mój ukochany film i usiadłam obok Logana. Objął mnie ręką a ja położyłam głowę na jego ramieniu.
Po godzinie oglądania usłyszałam dziwny dźwięk za oknem. Chwilę później błysk. Burza. Nadciąga burza mój największy lęk.
-Logan...Może już wyłączymy?-zapytałam cicho.
-Nudzi cię?-zapytał.
-Nie tylko...-i w tym momencie na polu porządnie huknęło. Bicie mojego serca zaczęło przyspieszać. Łzy napływały mi do oczu. "Nie Astrid nie rozpłacz się przy chłopaku" powtarzałam sobie. Huknęło po raz kolejny tyle że z dużo większą siłą. Zaczęłam się trząść. Łzy spływały po moich policzkach. Wtuliłam się w Logana.
-Pro...proszę cię... wy...wyłącz-wyjąkałam przez łzy.
<Logan? ^^>
-A ty?-zapytał.
-Co ja?
-Kogo ty byś zaprosiła?
-Hmm..Dużo jest takich osób. Myślę, że Lorda Voldemorta albo Bellatrix Lastrange...Albo Peetę i Katniss z Igrzysk Śmierci...Nie, tylko Peetę. Och i na pewno Halta ze Zwiadowców.
-Czytasz fantasy?-zapytał unosząc brwi.
-Tak. W sumie tylko fantasy. Kocham fantasy-powiedziałam i uśmiechnęłam się. Książki i lody. To są najważniejsze priorytety w moim życiu.
-Może obejrzymy jakiś film?-zapytał Logan.
-Jasne-odparłam i sięgnęłam po mojego laptopa. Podłączyłam go do ładowania.-To co oglądamy?
-Wybierz
-IGRZYSKA ŚMIERCI!-krzyknęłam radośnie.
-Uhh Astrid spokojnie-zaśmiał się chłopak. Włączyłam szybko mój ukochany film i usiadłam obok Logana. Objął mnie ręką a ja położyłam głowę na jego ramieniu.
Po godzinie oglądania usłyszałam dziwny dźwięk za oknem. Chwilę później błysk. Burza. Nadciąga burza mój największy lęk.
-Logan...Może już wyłączymy?-zapytałam cicho.
-Nudzi cię?-zapytał.
-Nie tylko...-i w tym momencie na polu porządnie huknęło. Bicie mojego serca zaczęło przyspieszać. Łzy napływały mi do oczu. "Nie Astrid nie rozpłacz się przy chłopaku" powtarzałam sobie. Huknęło po raz kolejny tyle że z dużo większą siłą. Zaczęłam się trząść. Łzy spływały po moich policzkach. Wtuliłam się w Logana.
-Pro...proszę cię... wy...wyłącz-wyjąkałam przez łzy.
<Logan? ^^>
Od Logana c.d: Astrid
- A ty za to masz prześliczne oczy - uśmiechnąłem się i ucałowałem ją delikatnie - I spokojnie, nie wyszłaś na idiotkę - dodałem widząc rumieniec na jej twarzy.
- No to uh... odpowiedz na pytanie - odparła odwracając głowę w inną stronę
- No sam nie wiem ale raczej poszedłbym z batmanem - uśmiechnąłem się idiotycznie.
- Dziwny jesteś - stwierdziła dziewczyna
- Ale mnie kochasz - uniosłem jedną brew ku górze i popatrzyłem na nią z miną pedofila.
- Tak kocham cię ale nie patrz się tak na mnie - zachichotała i przytuliła się do mnie.
- Jesteś urocza - powiedziałem do siebie jednocześnie obejmując ją w pasie.
- Będziemy się tak przytulać czy coś będziemy robić? - zagadnęła Astrid
- Ja się wolę przytulać - odparłem całując ją delikatnie
Astrid? xd
- No to uh... odpowiedz na pytanie - odparła odwracając głowę w inną stronę
- No sam nie wiem ale raczej poszedłbym z batmanem - uśmiechnąłem się idiotycznie.
- Dziwny jesteś - stwierdziła dziewczyna
- Ale mnie kochasz - uniosłem jedną brew ku górze i popatrzyłem na nią z miną pedofila.
- Tak kocham cię ale nie patrz się tak na mnie - zachichotała i przytuliła się do mnie.
- Jesteś urocza - powiedziałem do siebie jednocześnie obejmując ją w pasie.
- Będziemy się tak przytulać czy coś będziemy robić? - zagadnęła Astrid
- Ja się wolę przytulać - odparłem całując ją delikatnie
Astrid? xd
Od Skylar cd: Chris'a
Zmierzyłam go i mruknęłam.
- Tsa, być może. - odwróciłam się na pięcie i już już miałam odejść, gdy się odezwał.
- Chris. Chris Collins. - odparł, a potem dodał. - Tak się nazywam.
- Jakby mnie to obchodziło. - warknęłam i ruszyłam przed siebie, ale on poszedł za mną i kontynuował.
- Powiesz mi jak ty masz na imię czy po prostu mnie zignorujesz? - dopytywał.
- Hmm, niech pomyślę. - odparłam i zatrzymałam się gwałtownie. - Tak, chyba cię zignoruję. - dodałam ponownie ruszając.
Chris?
- Tsa, być może. - odwróciłam się na pięcie i już już miałam odejść, gdy się odezwał.
- Chris. Chris Collins. - odparł, a potem dodał. - Tak się nazywam.
- Jakby mnie to obchodziło. - warknęłam i ruszyłam przed siebie, ale on poszedł za mną i kontynuował.
- Powiesz mi jak ty masz na imię czy po prostu mnie zignorujesz? - dopytywał.
- Hmm, niech pomyślę. - odparłam i zatrzymałam się gwałtownie. - Tak, chyba cię zignoruję. - dodałam ponownie ruszając.
Chris?
sobota, 26 września 2015
Od As c.d: Logana
-Umm...Astrid może pójdziemy do ciebie?-powiedział Logan.
-Jasne-odparłam lekko się uśmiechając. Ruszyliśmy w stronę mojego pokoju.
-Hvorfor tror du alltid kommer hit med ham?-usłyszałam od siostry na powitanie. Powiedziała: Dlaczego zawsze tu z nim przychodzisz? Rzuciłam jej spojrzenie mówiące "Jeszcze jedno słowo a poderżnę ci gardło". Ciri westchnęła i wyszła.
-Chyba niezbyt się ucieszyła, że przyszedłem-powiedział Logan.
-Nie przejmuj się nią. Dla mnie to kawał biczy. Ale i tak ją kocham. Jest moją siostrą-odpowiedziałam. Usiedliśmy na moim łóżku.-Logan?
-Tak?
-Jaką fikcyjną postać zaprosiłbyś na bal?-zapytałam.
-Widzę, że nie jesteś fanką pospolitych pytań-zaśmiał się chłopak.
-Masz słodki śmiech-pomyślałam...O nie. JA TO POWIEDZIAŁAM. DLACZEGO JA TO POWIEDZIAŁAM? Wyszłam pewnie na straszną idiotkę.
<Logan? xd>
-Jasne-odparłam lekko się uśmiechając. Ruszyliśmy w stronę mojego pokoju.
-Hvorfor tror du alltid kommer hit med ham?-usłyszałam od siostry na powitanie. Powiedziała: Dlaczego zawsze tu z nim przychodzisz? Rzuciłam jej spojrzenie mówiące "Jeszcze jedno słowo a poderżnę ci gardło". Ciri westchnęła i wyszła.
-Chyba niezbyt się ucieszyła, że przyszedłem-powiedział Logan.
-Nie przejmuj się nią. Dla mnie to kawał biczy. Ale i tak ją kocham. Jest moją siostrą-odpowiedziałam. Usiedliśmy na moim łóżku.-Logan?
-Tak?
-Jaką fikcyjną postać zaprosiłbyś na bal?-zapytałam.
-Widzę, że nie jesteś fanką pospolitych pytań-zaśmiał się chłopak.
-Masz słodki śmiech-pomyślałam...O nie. JA TO POWIEDZIAŁAM. DLACZEGO JA TO POWIEDZIAŁAM? Wyszłam pewnie na straszną idiotkę.
<Logan? xd>
Od Logana c.d: Astrid
Uśmiechnąłem się lekko i złapałem Astrid za rękę, dziewczyna popatrzyła na mnie lekko zdziwiona ale po chwili i ona się uśmiechnęła. Westchnąłem cicho i poszliśmy przed siebie. Kiedy dotarliśmy do mojego pokoju zastaliśmy tam Kendalla który widząc nas trzymających się za ręce.
- Ummm a wam to co się stało? - zapytał jednocześnie jedząc popcorn, który miał w misce oboj siebie.
- No, jesteśmy razem - odparłem z szerokim uśmiechem.
- Miłość to g*wno - mruknął Knight i ponownie wziął garść popcornu
- Z iloma chłopakami się dzisiaj przelizałeś? - wypaliłem
- Hmmm z pięcioma? - wzruszył ramionami jakby kto było najnormalniejsza rzecz na świecie. W tamtym momencie miałem ochotę strzelić face palma.
Astrid?
- Ummm a wam to co się stało? - zapytał jednocześnie jedząc popcorn, który miał w misce oboj siebie.
- No, jesteśmy razem - odparłem z szerokim uśmiechem.
- Miłość to g*wno - mruknął Knight i ponownie wziął garść popcornu
- Z iloma chłopakami się dzisiaj przelizałeś? - wypaliłem
- Hmmm z pięcioma? - wzruszył ramionami jakby kto było najnormalniejsza rzecz na świecie. W tamtym momencie miałem ochotę strzelić face palma.
Astrid?
środa, 23 września 2015
Od Chris'a do Skylar
Uśmiechając się i nadal klaszcząc zacząłem podchodzić do dziewczyny. Ona patrzyła na mnie dziwnym wzrokiem. Kiedy wystarczająco blisko do niej podszedłem zapytała ostro.
- I czego się tak szczerzysz?
Zaśmiałem się pod nosem i rozbawiony powiedziałem.
- Spodobał mi się twój zjazd. Może dlatego nie sądzisz?
( Skylar? )
Od Jack'a cd: Kath
- Oh dzięki. - odparłem siląc się na oburzenie, ale bardziej mnie to rozśmieszyło, lecz dziewczyna zrobiła się czerwona.
- To znaczy... Ja nie chciałam cię urazić. - zaczęła szybko tłumaczyć.
- Nie, spoko. Zdaję sobie sprawę z mojego marnego wyglądu, zwłaszcza przy tak pięknej istocie. - odparłem zachrypnięty. Zarumieniła się po same uszy i na mój szeroki uśmiech odpowiedziała swoim delikatnym.
Kath?
- To znaczy... Ja nie chciałam cię urazić. - zaczęła szybko tłumaczyć.
- Nie, spoko. Zdaję sobie sprawę z mojego marnego wyglądu, zwłaszcza przy tak pięknej istocie. - odparłem zachrypnięty. Zarumieniła się po same uszy i na mój szeroki uśmiech odpowiedziała swoim delikatnym.
Kath?
Od Kath c.d: Jack'a
Zaśmiałam się, gdy zaczął kichać, ale cierpliwie czekałam. W końcu przestał.
- Chodź do kuchni - powiedziałam, kierując się właśnie do tego pomieszczenia. Zaczęłam robić dwie gorące czekolady, jednocześnie odpowiadając na wcześniejsze pytanie.
- Cóż... Raczej nie, w końcu jestem pełnoletnia. Ale za to muszę dojeżdżać ale... - zapatrzyłam się na góry. - Było warto.
- Dość daleko do miasta - zauważył, popijając łyk ciepłego płynu.
- Wcale nie - odparłam. - No może trochę... Ale nie, jak się ma motor.
Zapewne chciał spytać, skąd niby mam motor i prawo jazdy, ale znów zaczął kichać. Zaśmiałam się, a Rufo fuknął na niego, po czym poszedł do swojego legowiska i zamknął oczy.
- Wiesz, może zostaniesz u mnie na noc? Bo wiesz, niezbyt dobrze wyglądasz. Chyba gorzej ode mnie.
Jack?
- Chodź do kuchni - powiedziałam, kierując się właśnie do tego pomieszczenia. Zaczęłam robić dwie gorące czekolady, jednocześnie odpowiadając na wcześniejsze pytanie.
- Cóż... Raczej nie, w końcu jestem pełnoletnia. Ale za to muszę dojeżdżać ale... - zapatrzyłam się na góry. - Było warto.
- Dość daleko do miasta - zauważył, popijając łyk ciepłego płynu.
- Wcale nie - odparłam. - No może trochę... Ale nie, jak się ma motor.
Zapewne chciał spytać, skąd niby mam motor i prawo jazdy, ale znów zaczął kichać. Zaśmiałam się, a Rufo fuknął na niego, po czym poszedł do swojego legowiska i zamknął oczy.
- Wiesz, może zostaniesz u mnie na noc? Bo wiesz, niezbyt dobrze wyglądasz. Chyba gorzej ode mnie.
Jack?
Od Sam'a cd: Yenna
- Jeśli tego właśnie chcesz. - Odparłem lekko się rozluźniłem.
- Tak, tego chcę. - Uśmiechnęła się, ale w jej oczach dalej dostrzegałem smutek.
- Jeśli tu poczekasz, to pójdę po nią teraz. - Powiedziałem i nie wiadomo dlaczego położyłem swoją dłoń na jej kolanie. Zdjąłem ją szybko żeby nie myślała o mnie jak o jakimś dziwaku. Była lekko zdziwiona, ale nic nie powiedziała.
Yenna?
Od Jack'a cd: Kath
- Nigdy nie byłem we Francji. - odparłem i podparłem się ręką, bo bym się przewrócił. Zaśmiała się lekko i podała mi rękę, chwyciłem ją, ale zamiast sobie pomóc pociągnąłem ją w śnieg, nie była mi dłużna i po chwili oboje tarzaliśmy się w śniegu odrzucając kulkami puchu. Po dłuższej chwili cali zmarznięci szliśmy do jej domu. Był to ładny drewniany domek.
- Nie powinnaś mieszkać w akademii? - Zapytałem, ale gdy chciała odpowiedzieć napadł mnie atak kichania
Kath?
poniedziałek, 21 września 2015
Od Ciri c.d: Lucasa
Oddałam bardzo długi skok. Gdy ruszałam już w stronę szatni zauważyłam tego chłopaka. Tego co znalazł mój kask. Hmm...Przydałoby mu się bardziej podziękować. Szybko przebrałam się w szatni i poszłam w stronę chłopaka
-Dziękuję ci jeszcze raz-powiedziałam podchodząc do niego. "CIRI CO TY ROBISZ?! NO FUCK DLACZEGO TY JESTEŚ MIŁA?!!" krzyczał mój wewnętrzny głos. Starałam się go ignorować.
-Nie ma sprawy-uśmiechnął się. Starałam się odwzajemnić uśmiech ale chyba mi nie wyszło. Zapadło milczenie. Przerwał je jednak znowu chłopak. Wyciągnął do mnie dłoń-Lucas Winchester
-Ciri Johansen-odparłam ściskając lekko jego dłoń.
<Lucas?>
-Dziękuję ci jeszcze raz-powiedziałam podchodząc do niego. "CIRI CO TY ROBISZ?! NO FUCK DLACZEGO TY JESTEŚ MIŁA?!!" krzyczał mój wewnętrzny głos. Starałam się go ignorować.
-Nie ma sprawy-uśmiechnął się. Starałam się odwzajemnić uśmiech ale chyba mi nie wyszło. Zapadło milczenie. Przerwał je jednak znowu chłopak. Wyciągnął do mnie dłoń-Lucas Winchester
-Ciri Johansen-odparłam ściskając lekko jego dłoń.
<Lucas?>
Od Lucasa c.d: Ciri
-Znalazłem go w drodze do pokoju -powiedziałem obojętnie.
-Dzięki -mruknęła. -Muszę iść na bo trener mnie zabije.
Przechodząc zawadziła o moje ramie lecz szła dalej nawet się nie oglądając. Prychnąłem pod nosem i wróciłem do swoich zajęć. Dziś nie miałem treningu lecz postanowiłem poobserwować dziewczynę i jej wyczyny. Wszyscy tutaj byli naprawdę dobrzy. Pewnie każdy z nich uczył się tego od dziecka. Ja z początku uprawiałem hokej gdyż jest to sport narodowy w moim kraju. Dopiero niedawno postanowiłem spróbować swoich sił w kombinacji norweskiej. Wybrałem się pod jedną ze skoczni gdzie ćwiczyła dziewczyna. Widziałem jedynie zarys jej postaci w powietrzu gdy po chwili znalazła się już na dole wykonując przy tym długi skok. Zauważyła mnie lecz zdawała się mnie ignorować.
Ciri?
-Dzięki -mruknęła. -Muszę iść na bo trener mnie zabije.
Przechodząc zawadziła o moje ramie lecz szła dalej nawet się nie oglądając. Prychnąłem pod nosem i wróciłem do swoich zajęć. Dziś nie miałem treningu lecz postanowiłem poobserwować dziewczynę i jej wyczyny. Wszyscy tutaj byli naprawdę dobrzy. Pewnie każdy z nich uczył się tego od dziecka. Ja z początku uprawiałem hokej gdyż jest to sport narodowy w moim kraju. Dopiero niedawno postanowiłem spróbować swoich sił w kombinacji norweskiej. Wybrałem się pod jedną ze skoczni gdzie ćwiczyła dziewczyna. Widziałem jedynie zarys jej postaci w powietrzu gdy po chwili znalazła się już na dole wykonując przy tym długi skok. Zauważyła mnie lecz zdawała się mnie ignorować.
Ciri?
niedziela, 20 września 2015
Od Ciri
-Ciri...Jest rano...Ciri-usłyszałam głos siostry. Przetarłam oczy.
-Dlaczego mnie budzisz smarkaczu?-warknęłam.
-Może dlatego, że masz trening?
-O fuck...No tak-powiedziałam. Przez chwilę pomyślałam, że wypadałoby podziękować siostrze. Poklepałam ją po głowie-Dobre dziecko.
Szybko się ubrałam i chwyciłam torbę ze sprzętem. Pobiegłam do szatni
-No Ciri...Prawie się spóźniłaś-powiedział trener na mój widok.
-Przepraszam-rzuciłam i weszłam do szatni. Otworzyłam torbę i zaczęłam wyjmować moje rzeczy. Wszytko było...Dla bezpieczeństwa rzuciłam jeszcze na to okiem. SHIT. Nie było kasku. Do jasnej cholery gdzie jest mój kask? Wybiegłam z szatni jak poparzona. Pobiegłam w stronę pokoju. Zaczęłam przeszukiwać cały pokój. Po kasku ani śladu. Wyszłam przed szkołę
-Widziałeś taki czarno-biały kask?!-wrzeszczałam zdenerwowana do przypadkowych przechodniów. Wszyscy ze strachem kręcili przecząco głowami. Usiadłam na ławce. Musiałam sobie wszystko poukładać. Gdzie jest mój kask? Każda inna dziewczyna mogłaby potrenować w innym ale ja nie...Miałam sentyment do tego kasku. Dostałam go od ojca zanim jeszcze śmiertelnie się nie pokłóciliśmy. Teraz nie odzywamy się do siebie...
-Tego szukałaś?-usłyszałam męski głos. Obok nie siedział jakiś chłopak. Trzymał mój kask.
-TAK! DZIĘKUJĘ! GDZIE GO ZNALAZŁEŚ?-krzyknęłam radośnie.
<Lucas?>
-Dlaczego mnie budzisz smarkaczu?-warknęłam.
-Może dlatego, że masz trening?
-O fuck...No tak-powiedziałam. Przez chwilę pomyślałam, że wypadałoby podziękować siostrze. Poklepałam ją po głowie-Dobre dziecko.
Szybko się ubrałam i chwyciłam torbę ze sprzętem. Pobiegłam do szatni
-No Ciri...Prawie się spóźniłaś-powiedział trener na mój widok.
-Przepraszam-rzuciłam i weszłam do szatni. Otworzyłam torbę i zaczęłam wyjmować moje rzeczy. Wszytko było...Dla bezpieczeństwa rzuciłam jeszcze na to okiem. SHIT. Nie było kasku. Do jasnej cholery gdzie jest mój kask? Wybiegłam z szatni jak poparzona. Pobiegłam w stronę pokoju. Zaczęłam przeszukiwać cały pokój. Po kasku ani śladu. Wyszłam przed szkołę
-Widziałeś taki czarno-biały kask?!-wrzeszczałam zdenerwowana do przypadkowych przechodniów. Wszyscy ze strachem kręcili przecząco głowami. Usiadłam na ławce. Musiałam sobie wszystko poukładać. Gdzie jest mój kask? Każda inna dziewczyna mogłaby potrenować w innym ale ja nie...Miałam sentyment do tego kasku. Dostałam go od ojca zanim jeszcze śmiertelnie się nie pokłóciliśmy. Teraz nie odzywamy się do siebie...
-Tego szukałaś?-usłyszałam męski głos. Obok nie siedział jakiś chłopak. Trzymał mój kask.
-TAK! DZIĘKUJĘ! GDZIE GO ZNALAZŁEŚ?-krzyknęłam radośnie.
<Lucas?>
sobota, 19 września 2015
Od Laury c.d: Lucasa
Spojrzałam na chłopaka i po chwili się nad czymś pomyślałam ale po chwili wróciłam do świata rzywych
-Laura - powiedziałam uzcisnęłam jego dłoń.
Daren gdy zobaczył jego psa zaczął mnie szarpać za spodnie spojrzałam na niego
- co pieszczochu - zapytałam
Podniosłam go na ręce i zaczęłam głąskać
- panda - zapytał trochę zdziwony
- nie, ot jest pies - powiedziałąm
Ten trochę zawarczał gdy usłyszał słowo panda nie lubił jak się na niego tak mówiło
- to ja już może pójdę - westchnęłam jakoś nie umiałam powiedzieć czegoś więcej nie wiem czemu czasem jestem mało mówna i ciężko się ze mną dogadać...
Lucas?
-Laura - powiedziałam uzcisnęłam jego dłoń.
Daren gdy zobaczył jego psa zaczął mnie szarpać za spodnie spojrzałam na niego
- co pieszczochu - zapytałam
Podniosłam go na ręce i zaczęłam głąskać
- panda - zapytał trochę zdziwony
- nie, ot jest pies - powiedziałąm
Ten trochę zawarczał gdy usłyszał słowo panda nie lubił jak się na niego tak mówiło
- to ja już może pójdę - westchnęłam jakoś nie umiałam powiedzieć czegoś więcej nie wiem czemu czasem jestem mało mówna i ciężko się ze mną dogadać...
Lucas?
Od Lucasa c.d: Laury
Już od dłuższego czasu byłem w Akademii lecz nikt nie zdawał się mnie zauważać. Nie ingerowałem w życie szkoły ani nie szukałem nowych przyjaźni. Niektórzy mogą mnie określić mianem samotnika ale ja po prostu szukam kogoś przy kim mogę czuć się sobą i nie przeszkadza mu moja małomówność. Ostatnio zachorował mój młodszy brat a trener zdawał się to dostrzegać.
-Luke, co jest? -pytał.
-Nic - odpowiadałem obojętnie.
Wiedział że nic więcej ode mnie nie usłyszy więc wracaliśmy do normalnego treningu. Któregoś dnia wróciłem do swojego pokoju i ze słuchawkami na uszach usiadłem na łóżko. Obok mnie momentalnie znalazła się Naomi. Pogłaskałem ją kilkukrotnie. Ta położyłam mi łeb na kolanach. Nagle nastawiła uszy gdyż usłyszała kogoś za drzwiami. Otworzyły się a zza nich wyjrzała dziewczyna o blond włosach. Zdążyłem jedynie zdjąć słuchawki po czym przeprosiła i zamknęła za sobą drzwi. Wzruszyłem ramionami i wróciłem do poprzedniej czynności. Po jakimś czasie Naomi zaczęła biegać w kółko. Nauczyłem ją to robić by wiedzieć kiedy muszę z nią wyjść na dwór by nie napotkać niemiłej niespodzianki na dywanie. Zostawiłem odtwarzacz i przypiąłem smycz do mojej towarzyszki. Zamknąłem pokój i wyszedłem na zewnątrz. Gdy szedłem ponownie napotkałem blondynkę, która tym razem na mnie wpadła. Szybko mnie wyminęła i poszła dalej. Najprawdopodobniej poszedłbym dalej ale Naomi zaczęła ciągnąć mnie w ich kierunku.
-Zaczekaj - zawołałem. Dziewczyna się odwróciła i przystanęła.
-To był wypadek - powiedziała gdy się do niej zbliżyłem.
-Nic się nie stało. Nie widziałem cię tu wcześniej.
-Dopiero tu przyjechałam.
-To pewnie dlatego pomyliłaś pokój. Mam nadzieję ze udało ci się w końcu trafić?
-Tak -uśmiechnęła się lekko.
-Jestem Lucas - wyciągnąłem dłoń i czekałem aż poznam imię nieznajomej.
Laura?
-Luke, co jest? -pytał.
-Nic - odpowiadałem obojętnie.
Wiedział że nic więcej ode mnie nie usłyszy więc wracaliśmy do normalnego treningu. Któregoś dnia wróciłem do swojego pokoju i ze słuchawkami na uszach usiadłem na łóżko. Obok mnie momentalnie znalazła się Naomi. Pogłaskałem ją kilkukrotnie. Ta położyłam mi łeb na kolanach. Nagle nastawiła uszy gdyż usłyszała kogoś za drzwiami. Otworzyły się a zza nich wyjrzała dziewczyna o blond włosach. Zdążyłem jedynie zdjąć słuchawki po czym przeprosiła i zamknęła za sobą drzwi. Wzruszyłem ramionami i wróciłem do poprzedniej czynności. Po jakimś czasie Naomi zaczęła biegać w kółko. Nauczyłem ją to robić by wiedzieć kiedy muszę z nią wyjść na dwór by nie napotkać niemiłej niespodzianki na dywanie. Zostawiłem odtwarzacz i przypiąłem smycz do mojej towarzyszki. Zamknąłem pokój i wyszedłem na zewnątrz. Gdy szedłem ponownie napotkałem blondynkę, która tym razem na mnie wpadła. Szybko mnie wyminęła i poszła dalej. Najprawdopodobniej poszedłbym dalej ale Naomi zaczęła ciągnąć mnie w ich kierunku.
-Zaczekaj - zawołałem. Dziewczyna się odwróciła i przystanęła.
-To był wypadek - powiedziała gdy się do niej zbliżyłem.
-Nic się nie stało. Nie widziałem cię tu wcześniej.
-Dopiero tu przyjechałam.
-To pewnie dlatego pomyliłaś pokój. Mam nadzieję ze udało ci się w końcu trafić?
-Tak -uśmiechnęła się lekko.
-Jestem Lucas - wyciągnąłem dłoń i czekałem aż poznam imię nieznajomej.
Laura?
piątek, 18 września 2015
Od Laury
Dzisiaj miałam się wybrać do akademii. W sumie nic ciekawego sama podjełam wybór by tam iść i rozwijać swój sport. Jak zwykle byłam już spakowana. Wzięłam Daren'a na ręcę i wyszłam z domu żegnając sie z bratem. Obiecał ze przyjedzie do mnie i trzymam go za słowo. Wsiadłam do taksówki i pojechałąm na lotnisko. Tam poleciałam do Sztokholmu mój piesek dobrze przeżył podróż.
**'
Po jakiś 5 godzinach byłam przed akademia nie pewnie weszłam do środka. Poszłam do dyrekcji i wszystko załatwiłam a takze dostałam klucze do pokoju. Weszłąm w korytarz pokoi i szukałam swojego raz pomyliłam i weszłam do czyjegoś pokoju gdzie był chłopak
- a przepraszam to chyba nie mój pokój - powiedziałam trochę speszona
Wyszłam od chłopaka i wkońcu znalazłam swój pokój weszłam hmm nawet ładny. Rozpakowałam się. Oczywiście piesek będzie ze mną spał karmę i Daren'a dodatki schowałam do szafy wzięłam psiaka na ręce i wyszłam z pokoju... Wyszłam z nim na dwór gdy wychodziłam wpadłam na tego chłopaka co weszłam wcześniej do jego pokoju
- jeszcze raz sorry - powedziałąm
Ominęłam go i poszłam dalej. Postawiłąm psiaka na ziemi i zcazeliśmy isć.. świetnie już dwie wpadki miałam ciekawe co jeszcze się zdarzy..
Ktoś?
**'
Po jakiś 5 godzinach byłam przed akademia nie pewnie weszłam do środka. Poszłam do dyrekcji i wszystko załatwiłam a takze dostałam klucze do pokoju. Weszłąm w korytarz pokoi i szukałam swojego raz pomyliłam i weszłam do czyjegoś pokoju gdzie był chłopak
- a przepraszam to chyba nie mój pokój - powiedziałam trochę speszona
Wyszłam od chłopaka i wkońcu znalazłam swój pokój weszłam hmm nawet ładny. Rozpakowałam się. Oczywiście piesek będzie ze mną spał karmę i Daren'a dodatki schowałam do szafy wzięłam psiaka na ręce i wyszłam z pokoju... Wyszłam z nim na dwór gdy wychodziłam wpadłam na tego chłopaka co weszłam wcześniej do jego pokoju
- jeszcze raz sorry - powedziałąm
Ominęłam go i poszłam dalej. Postawiłąm psiaka na ziemi i zcazeliśmy isć.. świetnie już dwie wpadki miałam ciekawe co jeszcze się zdarzy..
Ktoś?
czwartek, 17 września 2015
Od As c.d: Logana
-Uh...Logan...No...-zaczęłam się jąkać. Bardzo chciałam być jego dziewczyną ale no...Och speszyło mnie to trochę.
-Nie chcesz...? To znaczy...Ech nie powinienem...
-Nie Logan...Źle mnie zrozumiałeś-powiedziałam patrząc mu w oczy.-Ja chcę z tobą być
-Naprawdę?
-Tak-zaśmiałam się. Przytuliłam chłopaka.
-No teraz to ja się czuję dużo lepiej-również się zaśmiał. Spędziłam z chłopakiem popołudnie. Wracaliśmy już w stronę szkoły.
Logan?
-Nie chcesz...? To znaczy...Ech nie powinienem...
-Nie Logan...Źle mnie zrozumiałeś-powiedziałam patrząc mu w oczy.-Ja chcę z tobą być
-Naprawdę?
-Tak-zaśmiałam się. Przytuliłam chłopaka.
-No teraz to ja się czuję dużo lepiej-również się zaśmiał. Spędziłam z chłopakiem popołudnie. Wracaliśmy już w stronę szkoły.
Logan?
Od Logana c.d: Astrid
- Astrid? - zacząłem niepewnie. Nagle moje ręce stały się tak jakoś cholernie interesujące. Wpatrywałem się w nie przez dłuższą chwilę.
- Hmm? - dziewczyna zanuciła w odpowiedzi siadając na przeciwko mnie. Spuściłem głowę.
- Uh... ładna dzisiaj pogoda co nie? - spytałem z głupkowatym uśmiechem na twarzy. Serio Logan?! "Ładna dzisiaj pogoda?" tylko na tyle cię stać de*bilu?!
- No... faktycznie - zaśmiała się nerwowo
- Tylko popatrz te kumulusy mają cudowny układ - k***a Logan ogarnij tyłek i nie p*****l jej tu o chmurach tylko się o to zapytaj!
- Logan? Czy ty przypadkiem na głowę upadłeś podczas treningu? - zaśmiała się Astrid jednocześnie łapiąc mnie za rękę
- Astrid? Mogę ci coś powiedzieć? Tylko nie śmiej się ze mnie - mruknąłem pod nosem
- Jasne. Mów! - dziewczyna widicznie się ożywiła
- Kocham cię. Zakochałem się w tobie już dawno ale dopiero teraz mam odwagę aby o to zapytać. Astrid Johansen, będziesz moją dziewczyną? - spytałem z nadzieją w pasie po czym złapałem ją w pasie i pocałowałem
Astrid? Jaka tandeta XD
- Hmm? - dziewczyna zanuciła w odpowiedzi siadając na przeciwko mnie. Spuściłem głowę.
- Uh... ładna dzisiaj pogoda co nie? - spytałem z głupkowatym uśmiechem na twarzy. Serio Logan?! "Ładna dzisiaj pogoda?" tylko na tyle cię stać de*bilu?!
- No... faktycznie - zaśmiała się nerwowo
- Tylko popatrz te kumulusy mają cudowny układ - k***a Logan ogarnij tyłek i nie p*****l jej tu o chmurach tylko się o to zapytaj!
- Logan? Czy ty przypadkiem na głowę upadłeś podczas treningu? - zaśmiała się Astrid jednocześnie łapiąc mnie za rękę
- Astrid? Mogę ci coś powiedzieć? Tylko nie śmiej się ze mnie - mruknąłem pod nosem
- Jasne. Mów! - dziewczyna widicznie się ożywiła
- Kocham cię. Zakochałem się w tobie już dawno ale dopiero teraz mam odwagę aby o to zapytać. Astrid Johansen, będziesz moją dziewczyną? - spytałem z nadzieją w pasie po czym złapałem ją w pasie i pocałowałem
Astrid? Jaka tandeta XD
Od Kath c.d: Jack'a
- Jeżeli będziesz w parku po trzeciej, to może - uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
Założyłam normalne buty i skierowałam się w stronę ścieżki. Jeszcze tylko pół godziny marszu i cieplutkie łóżeczko...
- Przecież nie musisz mnie odprowadzać - powiedziałam, widząc, jak Jack za mną idzie. Po chwili szliśmy równym krokiem.
- Nie muszę, ale chcę - odpowiedziałam równie wesoło. Ech, i jeszcze się dowie, gdzie mieszkam... A może to i lepiej? Jak zachoruje, będzie miał mnie kto odwiedzać. Prócz siostry, ale ona to ona...
- A czemu niby twoja siostra przyjeżdża do ciebie? - zagadnął nagle.
- Po twierdzi, że we Francji jest głupio - wywróciłam oczami. - W sumie, trochę ją rozumiem. Co dzień w dzień widzi się to samo...
Jack?
Założyłam normalne buty i skierowałam się w stronę ścieżki. Jeszcze tylko pół godziny marszu i cieplutkie łóżeczko...
- Przecież nie musisz mnie odprowadzać - powiedziałam, widząc, jak Jack za mną idzie. Po chwili szliśmy równym krokiem.
- Nie muszę, ale chcę - odpowiedziałam równie wesoło. Ech, i jeszcze się dowie, gdzie mieszkam... A może to i lepiej? Jak zachoruje, będzie miał mnie kto odwiedzać. Prócz siostry, ale ona to ona...
- A czemu niby twoja siostra przyjeżdża do ciebie? - zagadnął nagle.
- Po twierdzi, że we Francji jest głupio - wywróciłam oczami. - W sumie, trochę ją rozumiem. Co dzień w dzień widzi się to samo...
Jack?
Od Yennefer c.d: Sam'a
- Nie żyje - powiedziałam z grobową miną, patrząc na jakieś drzewo. Starałam się nie rozpłakać. Kiedy przypomniałam sobie ich rozstrzelane ciała... Poczułam łzy zbierające się w oczach. Zaczęłam szybko mrugać, żeby żadna nie popłynęła po policzku.
- Och... Wybacz. Nie powinienem pytać - powiedział lekko zmieszany. No nie lekko, bardzo.
- Nic się nie stało - powiedziałam to kłamstwo bardzo naturalnie. W końcu powtarzam je w kółko od trzech lat... - Jakbyś jakoś odzyskał swoją deskę... Pokazałbyś jak jeździsz? - spytałam, chcąc nieco rozluźnić atmosferę.
Sam?
- Och... Wybacz. Nie powinienem pytać - powiedział lekko zmieszany. No nie lekko, bardzo.
- Nic się nie stało - powiedziałam to kłamstwo bardzo naturalnie. W końcu powtarzam je w kółko od trzech lat... - Jakbyś jakoś odzyskał swoją deskę... Pokazałbyś jak jeździsz? - spytałam, chcąc nieco rozluźnić atmosferę.
Sam?
Od Astrid c.d: Logana
-Och...Nie musiałeś-powiedziałam. Kwiaty były bardzo ładne. Chłopak się uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech
-Jak się czujesz?-zapytał.
-Nawet dobrze...Znaczy wiesz zawsze mogło być lepiej ale nie narzekam
***
Minęły dwa tygodnie. Dziś miałam wychodzić ze szpitala.
-Uważaj na siebie-powiedział lekarz podając mi wypis. Przed szpitalem czekał na mnie Logan. To miłe, że po mnie przyszedł. Doszliśmy pod szkołę. Całą drogę rozmawialiśmy i śmialiśmy się.
-Może się przejdziemy?-zaproponował chłopak.
-Jasne, jeśli chcesz-uśmiechnęłam się. Ruszyliśmy w stronę jeziora.
-Ładnie tu...-powiedział chłopak. Usiedliśmy pod jakimś drzewem.
-Nawet bardzo...
<Logan? xd Brak weny i takie tam xd>
-Jak się czujesz?-zapytał.
-Nawet dobrze...Znaczy wiesz zawsze mogło być lepiej ale nie narzekam
***
Minęły dwa tygodnie. Dziś miałam wychodzić ze szpitala.
-Uważaj na siebie-powiedział lekarz podając mi wypis. Przed szpitalem czekał na mnie Logan. To miłe, że po mnie przyszedł. Doszliśmy pod szkołę. Całą drogę rozmawialiśmy i śmialiśmy się.
-Może się przejdziemy?-zaproponował chłopak.
-Jasne, jeśli chcesz-uśmiechnęłam się. Ruszyliśmy w stronę jeziora.
-Ładnie tu...-powiedział chłopak. Usiedliśmy pod jakimś drzewem.
-Nawet bardzo...
<Logan? xd Brak weny i takie tam xd>
Od Logana c.d: As
- Tak - uśmiechnąłem się delikatnie i wyszedłem z sali w której leżała Astrid. Włożyłem ręce do kieszeni w mojej kurtce i poszedłem przed siebie kierując się do wyjścia. Pochodziłem troszkę po okolicy i wróciłem do mojego i Kendalla pokoju. Zastałem w nim blondyna leżącego jak jakiś panicz na podłodze.
- Ej! Przesuń się! - krzyknąłem kopiąc go delikatnie w bok.
- Co? Uh... A to ty Loges. Już wróciłeś? - spytał starając się podnieść. Udało mu się to a ja pomogłem usiąść mu na łóżku.
- Niech no zgadnę. Kac morderca? - spytałem starając się nie śmiać
- Zamknij się - burknął i popatrzył na mnie krzywo - Powiedziałeś jej? - spytał wyciągając dwa skręty z kieszeni swojej bluzy i podając mi jednego.
- Nie, jakoś nie wypadało - odparłem i gestem ręki odmówiłem skręta
- To spytaj jej się o to jutro. Kup jakieś kwiatki i tyle - powiedział zapalając marihuanę - Laski lecą na takie bajery.
- Dobry pomysł. Dam jej te kwiaty na poprawę humoru a spytam jej się o to gdy wyjdzie ze szpitala. Dzięki - przytuliłem przyjaciela w podzięce.
***Nastęonego dnia***
Od razu kiedy tylko wstałem poszedłem do pobliskiej kwiaciarni i kupiłem najładniejszy bukiet jaki tylko mogłem znaleźć. Potem dziarskim krokiem ruszyłen do szpitala w którym leżała Astrid.
- Hej - uśmiechnąłem się wchodząc do środka - To dla ciebie - dodałem dając jej kwiaty
Astrid? Niezły szajs ;_;
- Ej! Przesuń się! - krzyknąłem kopiąc go delikatnie w bok.
- Co? Uh... A to ty Loges. Już wróciłeś? - spytał starając się podnieść. Udało mu się to a ja pomogłem usiąść mu na łóżku.
- Niech no zgadnę. Kac morderca? - spytałem starając się nie śmiać
- Zamknij się - burknął i popatrzył na mnie krzywo - Powiedziałeś jej? - spytał wyciągając dwa skręty z kieszeni swojej bluzy i podając mi jednego.
- Nie, jakoś nie wypadało - odparłem i gestem ręki odmówiłem skręta
- To spytaj jej się o to jutro. Kup jakieś kwiatki i tyle - powiedział zapalając marihuanę - Laski lecą na takie bajery.
- Dobry pomysł. Dam jej te kwiaty na poprawę humoru a spytam jej się o to gdy wyjdzie ze szpitala. Dzięki - przytuliłem przyjaciela w podzięce.
***Nastęonego dnia***
Od razu kiedy tylko wstałem poszedłem do pobliskiej kwiaciarni i kupiłem najładniejszy bukiet jaki tylko mogłem znaleźć. Potem dziarskim krokiem ruszyłen do szpitala w którym leżała Astrid.
- Hej - uśmiechnąłem się wchodząc do środka - To dla ciebie - dodałem dając jej kwiaty
Astrid? Niezły szajs ;_;
OGŁOSZENIE DOTYCZĄCE OPOWIADAŃ
Jeśli Twoje opowiadanie nie zostało dodane na bloga to proszę byś wysłał je do mnie ponownie. :)
~Kocica123876
Od Kendalla
Leżałem na łóżku gapiąc się w sufit. Fascynujące zajęcie. Tyle, że nie miałem lepszego zajęcia. Przynajmniej na nic genialnego nie wpadłem. Było zbyt wcześnie by iść do jakiegoś baru czy czegoś podobnego. Nagle na łóżko wskoczyła Riley i zaczęła mnie trącać głową. Spojrzałem na nią kątem oka. Jasne było, że chce iść na spacer. W sumie to by mi się przydało. Wstałem, wziąłem książkę i wyszedłem z domu. Pies oczywiście biegał w niedalekiej odległości. Jak najszybciej opuściłem miasto i ruszyłem do lasu. Tutaj przynajmniej było ciszej i lepiej się oddychało. Przez dobre pół godziny po prostu spacerowałem, a potem zlokalizowałem drzewo na które się wspiąłem i usiadłem na wyższej gałęzi. Liście zakrywały mnie całego. Riley biegała gdzieś wokoło. Była tak wyszkolona, że nie odbiegnie za daleko. Wyciągnąłem książkę i pogrążyłem się w lekturze. Z transu wyciągnęło mnie dopiero szczekanie psa. Spojrzałem w jej kierunku. Z pomiędzy krzaków wyłonił się jakiś człowiek i zaczęł iść w jej stronę. Ta przez chwilę warczała. Nieznajomy albo nieznajoma podszedł bliżej i schylił się by chyba ją pogłaskać. Wtedy zeskoczyłem z drzewa. Obydwoje na mnie spojrzeli.
- Może i nie wygląda, ale może odgryźć rękę. - uznałem, że owej osobie zależy jeszcze na ręce temu się odezwałem.
Ktoś?
- Może i nie wygląda, ale może odgryźć rękę. - uznałem, że owej osobie zależy jeszcze na ręce temu się odezwałem.
Ktoś?
środa, 16 września 2015
wtorek, 15 września 2015
Od Sam'a c.d: Yenny
- Yyy... - Przyznaje, że to pytanie mnie zdziwiło.
- Przepraszam... Nie powinnam pytać. - Odparła szybko dziewczyna, uśmiechnąłem się i w moich policzkach ukazały się dołeczki.
- Nie. Odpowiem. - Uspokoiłem ją trochę i kontynuowałem. - Skylar sprawia nieprzyjemne wrażenie, ale jeśli chodzi o Nas, tu mam na myśli mnie, Jacka i Adriana, potrafi być kochana, naprawdę. Rodzice zawsze o wszystko obwiniali ją i przyjęła postawę obronną. Zawsze się nami opiekowała, bo jest jedyną dziewczyną z naszej rodziny. A ty? - Zapytałem znienacka.
- Słucham? - odparła dziewczyna lekko mrugając.
- Pytałem jakie ty masz stosunki z siostrą.
Yenna?
- Przepraszam... Nie powinnam pytać. - Odparła szybko dziewczyna, uśmiechnąłem się i w moich policzkach ukazały się dołeczki.
- Nie. Odpowiem. - Uspokoiłem ją trochę i kontynuowałem. - Skylar sprawia nieprzyjemne wrażenie, ale jeśli chodzi o Nas, tu mam na myśli mnie, Jacka i Adriana, potrafi być kochana, naprawdę. Rodzice zawsze o wszystko obwiniali ją i przyjęła postawę obronną. Zawsze się nami opiekowała, bo jest jedyną dziewczyną z naszej rodziny. A ty? - Zapytałem znienacka.
- Słucham? - odparła dziewczyna lekko mrugając.
- Pytałem jakie ty masz stosunki z siostrą.
Yenna?
Od Jack'a c.d: Kath
- Tak... Zasiedzieliśmy się. - Odparłem wstając. - Jesteś już zmęczona. - No chyba przecież wie, że jest zmęczona, faceplam razy sto.
- Nie, nie. Wszystko jest ok. - Uśmiechnęła się sennie. Wyszczerzyłem się i odparłem.
- Tak, tak. - Mój śmiech zabrzmiał odrobinę za głośno co poskutkowało głośnym echem, Kath uśmiechnęła się szeroko i przyjęła moją dloń, pomogłem jej wstać i odparłem.
- Mam nadzieję, że do zobaczenia.
Kath?
- Nie, nie. Wszystko jest ok. - Uśmiechnęła się sennie. Wyszczerzyłem się i odparłem.
- Tak, tak. - Mój śmiech zabrzmiał odrobinę za głośno co poskutkowało głośnym echem, Kath uśmiechnęła się szeroko i przyjęła moją dloń, pomogłem jej wstać i odparłem.
- Mam nadzieję, że do zobaczenia.
Kath?
Od Astrid c.d: Kath
Eris odpowiedziała warknięciem. Byłą wyższa w kłębie niż husky. Temida oczywiście nie zauważyła, że jakiś pies na nią warczy. Jest naprawdę głupia.
-Eris, zostaw-powiedziałam. Suczka popatrzyła na mnie z wyrzutem i usiadła przy moich nogach. Zwróciłam się do dziewczyny-Skąd jesteś?
-Francja...A ty?
-Norwegia-uśmiechnęłam się pogodnie. Nagle Temida zaszczekała. Miała strasznie piskliwy szczek.-Cicho Temida.
<Kath?>
Od Yennefer c.d: Sam'a
- Nic się nie stało - odparłam zgodnie z prawdą. Poprawiłam kosmyk czarnych loków opadających mi na czoło i zaczęłam wpatrywać się w jakiś punkt. A tym punktem okazało się drzewo. To milczenie było trochę nieznośne. A zwłaszcza teraz, kiedy poczułam chęć wygadania się komuś. - Skąd jesteś? - to było moje pierwsze pytanie.
- Kanada - spojrzał na mnie. Ja również przeniosłam wzrok na niego. Nasze oczy się spotkały... Jego ciepłe, czekoladowe. A moje? Zimne, złowrogie, jak dwa bezdenne jeziora. Mimo, iż miałam nietypową tęczówkę, nienawidziłam ich. Wolałabym mieć zielone, albo niebieskie. Popularniejsze. - A ty?
- Anglia. Jak układają się relacje pomiędzy tobą a siostrą? - spytałam po chwili wahania. Czułam, że nie powinnam pytać... Pieprzona ciekawość.
Sam?
- Kanada - spojrzał na mnie. Ja również przeniosłam wzrok na niego. Nasze oczy się spotkały... Jego ciepłe, czekoladowe. A moje? Zimne, złowrogie, jak dwa bezdenne jeziora. Mimo, iż miałam nietypową tęczówkę, nienawidziłam ich. Wolałabym mieć zielone, albo niebieskie. Popularniejsze. - A ty?
- Anglia. Jak układają się relacje pomiędzy tobą a siostrą? - spytałam po chwili wahania. Czułam, że nie powinnam pytać... Pieprzona ciekawość.
Sam?
Od Kath c.d: Jack'a
- We wiosnę zjawi się moja siostra, tak to jestem sama - wzruszyłam ramionami. - Rodzice zostali we Francji.
- A jak się nazywa siostra?
- Falka.
- Falka? - powtórzył zdziwiony. - Dziwne imię.
- Raczej przezwisko...
Ale dalsze informacje przerwał Rufo, który właśnie do mnie podbiegł. Ale nie warczał na Jack'a. Rzucił mu spojrzenie "jeżeli musisz" i położył łeb na kolanie. To już krok. Zaakceptował go w zadziwiająco szybkim czasie, a zwykle zajmuje mu to kilka dni.
Dopiero teraz zauważyłam, że zbliża się ranek. Aż tyle tutaj Siedziałam? W sumie, już się nie dziwię, czemu jestem zmęczona - odezwała się we mnie leniwa natura. Starałam się dyskretnie ziewnąć, ale nie uszło to uwadze Jack'a.
Jack?
- A jak się nazywa siostra?
- Falka.
- Falka? - powtórzył zdziwiony. - Dziwne imię.
- Raczej przezwisko...
Ale dalsze informacje przerwał Rufo, który właśnie do mnie podbiegł. Ale nie warczał na Jack'a. Rzucił mu spojrzenie "jeżeli musisz" i położył łeb na kolanie. To już krok. Zaakceptował go w zadziwiająco szybkim czasie, a zwykle zajmuje mu to kilka dni.
Dopiero teraz zauważyłam, że zbliża się ranek. Aż tyle tutaj Siedziałam? W sumie, już się nie dziwię, czemu jestem zmęczona - odezwała się we mnie leniwa natura. Starałam się dyskretnie ziewnąć, ale nie uszło to uwadze Jack'a.
Jack?
Od As c.d: Logana
Obudziłam się. Z trudem otworzyłam oczy. Nie wiedziałam gdzie jestem i co się stało. Omiotłam wzrokiem miejsce w którym się znajdowałam. To szpital.
-Astrid...Wszystko dobrze...?-usłyszałam głos. To Logan. Teraz zauważyłam, że siedział obok mojego łóżka na krześle.
-Co się stało?-zapytałam słabym głosem.
-Miałaś wypadek-odpowiedział. Powoli zaczynałam sobie wszystko przypominać.
-Byłam w śpiączce?
-Tak
-Jak...jak długo?
-Dwa tygodnie i cztery dni
Teraz sobie wszystko przypomniałam. Przypomniałam sobie jak spadłam na bulę i stoczyłam się na sam dół. Przypomniałam sobie też słowa chłopaka.
**2 godziny później**
-Przepraszam cię Astrid ale muszę już iść-powiedział Logan.-Byłem u ciebie codziennie.
-Jasne Logan-uśmiechnęłam się. Przynajmniej spróbowałam. Miałam złamaną rękę.
-No to cześć...-również się uśmiechnął i ruszył w stronę wyjścia. W połowie drogi zatrzymała go
-Logan...
-Tak?
-Czy to co mówiłeś...Wtedy gdy miałam...No wiesz wypadek...To była prawda?-zapytałam. Trudno może mnie wyśmieje. Musiałam go o to zapytać.
<Logan?^^>
-Astrid...Wszystko dobrze...?-usłyszałam głos. To Logan. Teraz zauważyłam, że siedział obok mojego łóżka na krześle.
-Co się stało?-zapytałam słabym głosem.
-Miałaś wypadek-odpowiedział. Powoli zaczynałam sobie wszystko przypominać.
-Byłam w śpiączce?
-Tak
-Jak...jak długo?
-Dwa tygodnie i cztery dni
Teraz sobie wszystko przypomniałam. Przypomniałam sobie jak spadłam na bulę i stoczyłam się na sam dół. Przypomniałam sobie też słowa chłopaka.
**2 godziny później**
-Przepraszam cię Astrid ale muszę już iść-powiedział Logan.-Byłem u ciebie codziennie.
-Jasne Logan-uśmiechnęłam się. Przynajmniej spróbowałam. Miałam złamaną rękę.
-No to cześć...-również się uśmiechnął i ruszył w stronę wyjścia. W połowie drogi zatrzymała go
-Logan...
-Tak?
-Czy to co mówiłeś...Wtedy gdy miałam...No wiesz wypadek...To była prawda?-zapytałam. Trudno może mnie wyśmieje. Musiałam go o to zapytać.
<Logan?^^>
poniedziałek, 14 września 2015
Od Logana c.d: Astrid
Cały czas patrzyłem się uważnie na dziewczynę, nie wiem dlaczego ale miałem dziwne wrażenie, że zaraz coś się stanie. W końcu jej trener machnął flagą a Astrid odbiła się z całej siły od belki i zjechała z rozbiegu. Kiedy w końcu wzleciała w powietrze zobaczyłem, że na serio coś jest nie tak.
- Tylko nie to - szepnąłem i zacząłem zbiegać na dół. Za mną biegł jej trener jednak adrenalina dodała mi tyle sił, że mężczyzna został daleko w tyle. Dziewczyna w tym czasie starała się ponownie złapać równowagę rozpaczliwie machając rękami jednak nic to nie dało. Spadła na bulę i odbiła się od niej jak gumowa piłeczka i sturlała się na sam dół skoczni. Momentalnie czułem jak robi mi się słabo. Szybko przeskoczyłem przez to coś ogradzające teren skoczni i podbiegłem do leżącej na śniegu jednocześnie upadając na kolana
-Astrid...Wszystko będzie dobrze...Zobaczysz....Trzymaj się....Tak bardzo cię kocham - szepnąłem a pojedyńcza łza spłynęła mi po policzku. W tym momencie przybiegł trener dziewczyny, który szybko zadzwonił po pogotowie. Po dziesięciu minutach przyjechali i zabrali ją do szpitala. Natomiast ja razem z jej trenerem pojechaliśmy za nimi, nigdy w cześniej tak sie nie bałem.
Astrid?
- Tylko nie to - szepnąłem i zacząłem zbiegać na dół. Za mną biegł jej trener jednak adrenalina dodała mi tyle sił, że mężczyzna został daleko w tyle. Dziewczyna w tym czasie starała się ponownie złapać równowagę rozpaczliwie machając rękami jednak nic to nie dało. Spadła na bulę i odbiła się od niej jak gumowa piłeczka i sturlała się na sam dół skoczni. Momentalnie czułem jak robi mi się słabo. Szybko przeskoczyłem przez to coś ogradzające teren skoczni i podbiegłem do leżącej na śniegu jednocześnie upadając na kolana
-Astrid...Wszystko będzie dobrze...Zobaczysz....Trzymaj się....Tak bardzo cię kocham - szepnąłem a pojedyńcza łza spłynęła mi po policzku. W tym momencie przybiegł trener dziewczyny, który szybko zadzwonił po pogotowie. Po dziesięciu minutach przyjechali i zabrali ją do szpitala. Natomiast ja razem z jej trenerem pojechaliśmy za nimi, nigdy w cześniej tak sie nie bałem.
Astrid?
Od Jack'a c.d: Kath
- Z Kanady. - Odparłem niemal tęskniąc. Kątem oka widziałem jak dziewczyna mi się przygląda, ale gdy patrzyłem na nią wprost to niby patrzyła mi w oczy, ale jednak tylko na nasadę mojego nosa.
- Jesteś tu sam... - przerwała zdając sobie sprawę z bezsensowności swojej wypowiedzi. - Yyy, to znaczy... - Próbowała wybrnąć z sytuacji co było na swój sposób śmieszne.
- Nie, jestem tu z rodzeństwem, jeśli o to pytasz. - Wyrwałem ją z opresji i uśmiechnąłem się. - A ty? - Odwróciłem temat od siebie.
Kath?
- Jesteś tu sam... - przerwała zdając sobie sprawę z bezsensowności swojej wypowiedzi. - Yyy, to znaczy... - Próbowała wybrnąć z sytuacji co było na swój sposób śmieszne.
- Nie, jestem tu z rodzeństwem, jeśli o to pytasz. - Wyrwałem ją z opresji i uśmiechnąłem się. - A ty? - Odwróciłem temat od siebie.
Kath?
Od Astrid c.d: Logana
-Nooo...Poowiedzmy-powiedziałam.
-A kogo?
-Och to niech pozostanie moją tajemnicą-uśmiechnęłam się. Nagle dostałam sms-a od siostry
-A kogo?
-Och to niech pozostanie moją tajemnicą-uśmiechnęłam się. Nagle dostałam sms-a od siostry
"Hej smarkulo nie idę z tobą jutro na trening. Znajdź sobie kogoś. Nie zabij się. Nara"
***
-Podobał ci się film?-zapytał Logan gdy wychodziłam już z jego pokoju.
-Tak bardzo...Iii...Chciałbyś iść jutro ze mną na trening?
-Jasne. O której?
-6.30 pod skocznią.
-Jasne będę-powiedział uśmiechając się.
-To do jutra-odpowiedziałam i pocałowałam chłopaka w policzek.
***Trening***
Siedziałam już na belce startowej. Logan stał obok mojego trenera. Czekałam na znak, że mogę startować. Kilka chwil później trener machnął flagą. Odepchnęłam się od belki i zjechałam po rozbiegu. Wybiłam się z progu i...I tu zrobiłam jakiś błąd. W powietrzu zaczęłam tracić równowagę. Rozpaczliwie machałam rękami by złapać równowagę. Czułam, że zaraz mogę zginąć. Niestety. Przekrzywiło mnie za bardzo i spadłam na bulę. Sturlałam się na na sam dół skoczni. Czułam tylko przeszywający ból w całym ciele. Gdy leżałam już na dole chciałam otworzyć oczy. Nie mogłam. Nie miałam siły. Usłyszałam tupot stóp. Pełno osób do mnei podbiegło. Słyszałam tylko potok słów. Próbowałam coż z tego wyłapać ale nie dawałam rady.
-Astrid...Wszystko będzie dobrze...Zobaczysz....Trzymaj się....Tak bardzo cię kocham-rozpoznałam głos Logana. Po tych słowach odpłynęłam.
<Logan? Jak to wyglądało z twojej perspektywy?>
Od Logana c.d: Astrid
- Odwal się, to nie jest randka - mruknąłem pod nosem chociaż chciałem aby tak było - Czego chcesz? - dodałem po chwili ciszy jednocześnie lustrując przyjaciela wzrokiem.
- Niczego kochanie - zaśmiał się pod nosem, wziął swój telefon i słuchawki, przytulił mnie i wyszedł jak gdyby nigdy nic. On jest po prostu nie możliwy.
- A temu co? - spytała zdziwiona Astrid
- Pewnie ma dobry humor i poszedł lizać się z jakimiś facetami lub laskami - odparłem wzruszając ramionami.
- On jest gejem? - zagadnęła opierając głowę na moim ramieniu i ponownie spoglądając w monitor.
- Nie. On jest biseksualny tak jak ja - powiedziałem ze stoickim spokojem.
- Ty też? - dziewczyna popatrzyła na mnie z lekkim szokiem wymalowanym na twarzy.
- Tak. Nie przeszkadza ci to?
- Czy ja wiem - mruknęła ponownie wpatrując się w akcje dziejącą się na ekranie. Akurat nic specjalnego. Pospolita scena. Dzieciaki uciekały w popłochu a psychopata poszedł je pozabijać. Nudy.
- A ty masz kogoś na oku? - zaśmiałem się szturchając ją w bok
Astrid?
- Niczego kochanie - zaśmiał się pod nosem, wziął swój telefon i słuchawki, przytulił mnie i wyszedł jak gdyby nigdy nic. On jest po prostu nie możliwy.
- A temu co? - spytała zdziwiona Astrid
- Pewnie ma dobry humor i poszedł lizać się z jakimiś facetami lub laskami - odparłem wzruszając ramionami.
- On jest gejem? - zagadnęła opierając głowę na moim ramieniu i ponownie spoglądając w monitor.
- Nie. On jest biseksualny tak jak ja - powiedziałem ze stoickim spokojem.
- Ty też? - dziewczyna popatrzyła na mnie z lekkim szokiem wymalowanym na twarzy.
- Tak. Nie przeszkadza ci to?
- Czy ja wiem - mruknęła ponownie wpatrując się w akcje dziejącą się na ekranie. Akurat nic specjalnego. Pospolita scena. Dzieciaki uciekały w popłochu a psychopata poszedł je pozabijać. Nudy.
- A ty masz kogoś na oku? - zaśmiałem się szturchając ją w bok
Astrid?
Od Kath c.d: Astrid
- Miris - postanowiłam przedstawić się jej przezwiskiem. Tylko raz przedstawiłam się pełnym imieniem. O jeden raz za dużo.
Nagle zza krzaków wypadły dwa psy - Jeden mały i jeden duży. Zaczęły zbliżać się w stronę Astrid, a co za tym idzie, i w stronę Rufo.
Mój husky nie lubi, jak zbytnio narusza się jego prywatność i niestety, nie chodzi tylko o ludzi. Jeżeli ma preferować psy, to tylko i wyłącznie własnego gatunku.
Psy zaczęły się zbliżać, Rufo cicho warknął. Ale tamte nie zwracały na to uwagi.
Husky wstał, ale jeszcze nic nie zaczął mówić. Czemu on musi mieć tak ciężki charakter?
- Siad - powiedziałam. Posłusznie wykonał komendę. Nie warczał, ale nadal miał zjeżoną sierść i zmarszczony nos.
Astrid?
Nagle zza krzaków wypadły dwa psy - Jeden mały i jeden duży. Zaczęły zbliżać się w stronę Astrid, a co za tym idzie, i w stronę Rufo.
Mój husky nie lubi, jak zbytnio narusza się jego prywatność i niestety, nie chodzi tylko o ludzi. Jeżeli ma preferować psy, to tylko i wyłącznie własnego gatunku.
Psy zaczęły się zbliżać, Rufo cicho warknął. Ale tamte nie zwracały na to uwagi.
Husky wstał, ale jeszcze nic nie zaczął mówić. Czemu on musi mieć tak ciężki charakter?
- Siad - powiedziałam. Posłusznie wykonał komendę. Nie warczał, ale nadal miał zjeżoną sierść i zmarszczony nos.
Astrid?
Od Astrid c.d: Kath
Dzień był dziś bardzo ładny. Spałabym do południa gdyby nie krzyk mojej siostry
-ASTRID IDIOTKO JA CIĘ ZABIJĘ!
-Co się stało?-zapytałam zaspana.
-ZABIERZ TE ZAPCHLONE KUNDLE OD MOJEGO KOTA!
Poszłam w stronę siostry. Moje psy chciały tylko pobawić się z Haske
-One chcą się bawić.
-ALE HASKE NIE CHCE!
-Nie bulwersuj się tak kochana. Złość piękności szkodzi-zaśmiałam się. Moja siostra wyglądała jakby miała mnie uderzyć ale po chwili odwróciła się na pięcie i wyszła z pokoju. Ubrałam Hekate sweterek i podpięłam smycz. Eris mogła iść bez smyczy. Poszliśmy do pobliskiego parku. Odpięłam smycz shih-tzu i razem z wilczakiem pobiegły jak szalone przed siebie. Ja usiadłam na ławce. Nie zauważyłam, że siadłam obok kogoś. Usłyszałam tylko cichutkie warknięcie. Odwróciłam głowę. Warczał na mnie jakiś pies. Obok niego siedziała dziewczyna.
-Przepraszam za niego-szepnęła.
-Spokojnie. Astrid Johansen-powiedziałam wyciągając do niej dłoń.
<Kath?>
-ASTRID IDIOTKO JA CIĘ ZABIJĘ!
-Co się stało?-zapytałam zaspana.
-ZABIERZ TE ZAPCHLONE KUNDLE OD MOJEGO KOTA!
Poszłam w stronę siostry. Moje psy chciały tylko pobawić się z Haske
-One chcą się bawić.
-ALE HASKE NIE CHCE!
-Nie bulwersuj się tak kochana. Złość piękności szkodzi-zaśmiałam się. Moja siostra wyglądała jakby miała mnie uderzyć ale po chwili odwróciła się na pięcie i wyszła z pokoju. Ubrałam Hekate sweterek i podpięłam smycz. Eris mogła iść bez smyczy. Poszliśmy do pobliskiego parku. Odpięłam smycz shih-tzu i razem z wilczakiem pobiegły jak szalone przed siebie. Ja usiadłam na ławce. Nie zauważyłam, że siadłam obok kogoś. Usłyszałam tylko cichutkie warknięcie. Odwróciłam głowę. Warczał na mnie jakiś pies. Obok niego siedziała dziewczyna.
-Przepraszam za niego-szepnęła.
-Spokojnie. Astrid Johansen-powiedziałam wyciągając do niej dłoń.
<Kath?>
Od Kath
Odpięłam smycz i Rufo pobiegł w stronę drzew. Było południe, udałam sie na spacer do pobliskiego parku. Uśmiechnęłam się widząc, jak prycha, żeby pozbyć się śniegu z nosa.
Usiadłam na ławce i zaczęłam obserwować ludzi. Albo byli z drugą połówką, albo ze zwierzakami, albo z rodziną. Ech, nikt nie wart uwagi.
Rufo pobiegł do mnie i położył łeb na kolanie. W tym samym momencie ktoś się do mnie dosiadł. Momentalnie zjeżył sierść i warknął cicho. Tak cicho, żebym tylko ja go mogła usłyszeć.
Astrid?
Usiadłam na ławce i zaczęłam obserwować ludzi. Albo byli z drugą połówką, albo ze zwierzakami, albo z rodziną. Ech, nikt nie wart uwagi.
Rufo pobiegł do mnie i położył łeb na kolanie. W tym samym momencie ktoś się do mnie dosiadł. Momentalnie zjeżył sierść i warknął cicho. Tak cicho, żebym tylko ja go mogła usłyszeć.
Astrid?
Od As c.d: Logana
-Uwielbiam horrory-uśmiechnęłam się.-Trafiasz w mój gust.
-Bardzo się cieszę-odparł uśmiechając się. Wzięłam moje pudełko lodów i zaczęłam jeść. Po 10 minutach było już puste.-Nie chwyta cię mózgo mróz?
-Dlaczego?
-Hmm...Może dlatego, że ja nawet dobrze ich nie otworzyłem a ty już je zjadłaś-zaśmiał się chłopak.
-Powiedzmy, że się przyzwyczaiłam-uśmiechnęłam się. Dobrze mi się oglądało film z chłopakiem. Widziałam, że w pewnym momencie Logan wahał się czy mnie objąć ale w ostateczności wycofał się. A szkoda... Akurat pod koniec filmu ktoś wpadł do pokoju Logana. Był to jego przyjaciel, którego spotkaliśmy wcześniej
-Hej Log...!-zaczął lecz gdy zauważył mnie podniósł brwi i powiedział.-Och, przepraszam jeśli przeszkodziłem w tej uroczej randce.
<Logan? xd>
-Bardzo się cieszę-odparł uśmiechając się. Wzięłam moje pudełko lodów i zaczęłam jeść. Po 10 minutach było już puste.-Nie chwyta cię mózgo mróz?
-Dlaczego?
-Hmm...Może dlatego, że ja nawet dobrze ich nie otworzyłem a ty już je zjadłaś-zaśmiał się chłopak.
-Powiedzmy, że się przyzwyczaiłam-uśmiechnęłam się. Dobrze mi się oglądało film z chłopakiem. Widziałam, że w pewnym momencie Logan wahał się czy mnie objąć ale w ostateczności wycofał się. A szkoda... Akurat pod koniec filmu ktoś wpadł do pokoju Logana. Był to jego przyjaciel, którego spotkaliśmy wcześniej
-Hej Log...!-zaczął lecz gdy zauważył mnie podniósł brwi i powiedział.-Och, przepraszam jeśli przeszkodziłem w tej uroczej randce.
<Logan? xd>
Od Sam'a c.d: Yennefer
- Sam. - Odparłem i przeniosłem wzrok na Sky. - Ludzie mawiają, że jesteśmy podobni, nie zauważyłaś? - Tak... To nie miało sensu, bo jak mogła widzieć skoro moja siostra miala przykrytą twarz. - Em, to znaczy... Nie ważne. Chyba nie uprawiasz snowboardingu, bo nigdy cię nie widziałem? - Odwróciłem szybko temat.
- Tak, jestem łyżwiarką. - Odparła i lekko się wyprostowała.
- To wszystko wyjaśnia... - Zaśmiałem się lekko, a ona uniosła tylko kąciki warg.
- Sam. - Usłyszałem warknięcie tuż nad sobą. - Może przedstawisz mi swoją koleżankę. - Wycedziła przez zęby Skylar.
- Sky... - Zacząłem. - To jest... - Yen mi przerwała i sama odpowiedziała.
- Yennyfer. Yennyfer Devil. - Wyciągnęła do Skylar rękę, ale ta tylko zmierzyła ją i mruknęła.
- Skylar Frost. - Odeszła dziarskim krokiem zabierając że sobą moja deskę.
- Wybacz. - Odparłem że skruchą.
Yenna?
- Tak, jestem łyżwiarką. - Odparła i lekko się wyprostowała.
- To wszystko wyjaśnia... - Zaśmiałem się lekko, a ona uniosła tylko kąciki warg.
- Sam. - Usłyszałem warknięcie tuż nad sobą. - Może przedstawisz mi swoją koleżankę. - Wycedziła przez zęby Skylar.
- Sky... - Zacząłem. - To jest... - Yen mi przerwała i sama odpowiedziała.
- Yennyfer. Yennyfer Devil. - Wyciągnęła do Skylar rękę, ale ta tylko zmierzyła ją i mruknęła.
- Skylar Frost. - Odeszła dziarskim krokiem zabierając że sobą moja deskę.
- Wybacz. - Odparłem że skruchą.
Yenna?
Od Benajmina c.d: Rose
Podniosłem bagaże dziewczyny i odparłem.
- Bądź tak miła i otwórz drzwi, jeszcze nie umiem przenikać przez drzwi. - Próbowałem zażartować, ale dziewczyna tylko uniosła kąciki ust i zrobiła to o co prosiłem. Wzniosłem jej walizki do pokoju i oparłem je o łóżko.
- To co przedstawisz mi się? - Odparłem prostując się, z ciekawości rozejrzałem się po pokoju, w każdym było inaczej, bo dormitorium Sky też już obejrzałem. - No, to co? Jesteś skłonna to zrobić? - Spytałem przyłapując ją na gapieniu się.
Rose?
- Bądź tak miła i otwórz drzwi, jeszcze nie umiem przenikać przez drzwi. - Próbowałem zażartować, ale dziewczyna tylko uniosła kąciki ust i zrobiła to o co prosiłem. Wzniosłem jej walizki do pokoju i oparłem je o łóżko.
- To co przedstawisz mi się? - Odparłem prostując się, z ciekawości rozejrzałem się po pokoju, w każdym było inaczej, bo dormitorium Sky też już obejrzałem. - No, to co? Jesteś skłonna to zrobić? - Spytałem przyłapując ją na gapieniu się.
Rose?
Od Logana c.d: Astrid
- Uh, Kendall to Astrid. Astrid to Kendall. Sorki kolego ale musimy już iść - wyszczerzyłem się jak idiota i zaciągnąłem Astrid do mojego pokoju. Wiedziałem że gdybym tego nie zrobił to od razu by było "100 pytań do"
- Co to miało być? - zaśmiałem się nerwowo - Nie ważne. Siadajmy i jedzmy. Głodny jestem - uśmiechnąłem się lekko
- Oki doki - zachichotała i usiadła na moim łóżku wraz z pudełkiem lodów
- Jak słodko - szepnąłem do siebie widząc jak uroczo się ona zachowuje
- Mówiłeś coś? - spytała z uśmiechem
- Nie. Oglądamy film? - zaproponowałem na co dziewczyna skinęła ochoczo głową. Wziąłem laptopa i włączyłem pierwszy lepszy horror.
- Lubisz horrory? - spytała wpatrując się w ekran gdy tylko usiadłem obok niej
- Mhm. A ty nie lubisz?
Astrid?
- Co to miało być? - zaśmiałem się nerwowo - Nie ważne. Siadajmy i jedzmy. Głodny jestem - uśmiechnąłem się lekko
- Oki doki - zachichotała i usiadła na moim łóżku wraz z pudełkiem lodów
- Jak słodko - szepnąłem do siebie widząc jak uroczo się ona zachowuje
- Mówiłeś coś? - spytała z uśmiechem
- Nie. Oglądamy film? - zaproponowałem na co dziewczyna skinęła ochoczo głową. Wziąłem laptopa i włączyłem pierwszy lepszy horror.
- Lubisz horrory? - spytała wpatrując się w ekran gdy tylko usiadłem obok niej
- Mhm. A ty nie lubisz?
Astrid?
Od Yennefer c.d: Sam'a
Sama nie wiem, czemu to ja pierwsza się przywitałam. Może dlatego, że od dawna nie miałam do nikogo gęby otworzyć? Samotność robi swoje.
- Znasz ją? - po co ja to pytam? Ech, muszę bardziej być otwarta. Inaczej zacznę gadać do każdej napotkanej osoby. Co ja myślę, ja JUŻ to robię!
- To moja siostra - powiedział z dumą.
- Yenna - powiedziałam nagle z nienacka. No tak, może jeszcze opowiedzieć mu całą swoją historię?
- Co? - spytał nieco zdezorientowany.
- Tak się nazywam. Yenna - powtórzyłam.
Sam?
- Znasz ją? - po co ja to pytam? Ech, muszę bardziej być otwarta. Inaczej zacznę gadać do każdej napotkanej osoby. Co ja myślę, ja JUŻ to robię!
- To moja siostra - powiedział z dumą.
- Yenna - powiedziałam nagle z nienacka. No tak, może jeszcze opowiedzieć mu całą swoją historię?
- Co? - spytał nieco zdezorientowany.
- Tak się nazywam. Yenna - powtórzyłam.
Sam?
Od Rose
Spakowałam bagaże i pożegnałam się z rodziną.Weszłam do pociągu.Weszłam do swojej kabiny.Położyłam walizkę i kilka innych toreb.Usiadłam na siedzisku i włożyłam słuchawki do uszu.Czekały mnie pięć godzin drogi.Pięć uciążliwych godzin drogi.
-Proszę pani-szepnął jakiś męski głos i delikatnie poruszył moje ramię.
-Jezus?!Co się dzieje?-obudziłam się i nie wiedziałam o co chodzi.Przede mną stał młody,przystojny mężczyzna.
-Zerknąłem na pani bilet i zauważyłem,że jedzie pani do takiego samego miasta co ja.I za pięć minut jest wysiadka.
-Och,super-mruknęłam-dzięki-odparłam i przyszykowałam swoje bagaże.
Pociąg zatrzymał się,a ja wysiadłam z niego.Rozglądałam się dookoła,ponieważ miał na mnie czekać mój kuzyn Michael i miał mnie zawieźć do akademika.Nagle poczułam,że ktoś obejmuje mnie od tyłu,a ja się od razu odwróciłam do kuzyna.
-Michael!-pisnęłam i cmokłam kuzyna w usta,jak to mieliśmy w zwyczaju.Michael to wysoki brunet,miał cudowne niebieskie oczy.Ma 22 lata i nadal nie ma dziewczyny.Przecież to ideał,miły,dba o innych.
-Rose,tęskniłem-pocałował mój policzek-dobra,idziemy.
Wziął wszystkie ode mnie rzeczy.Chociaż mówiłam mu,że sobie poradzę,ale on on jest bardziej uparty niż ja.
Wsiedliśmy do czarnego Jeepa i pojechaliśmy.Przez całą drogę żartowaliśmy sobie,przypominaliśmy stare czasy,Znam Michael'a od niemowlęcia.W końcu zatrzymał się,a ja ujrzałam duży budynek.Jakoś super nie wyglądał,no ale cóż.Pożegnałam się z kuzynem i weszłam do budynku.
Wzrokiem odszukałam recepcje.
Stałą tam starsza pani.Zapytała się czy jestem Rosalie Smith i takie duperele.W końcu dostałam numerek pokoju.
Drugie piętro pokój 103.Cholera!Jak ja tam wejdę z tymi bagażami.Zaczęłam spinaczkę po schodach.
-Kur**-mruknęłam do siebie,gdy jedna z walizek zleciała ze schodów w dół.
-Może ci pomóc?-zapytał męski głos,a ja odwróciłam się w stronę chłopaka.Brunet.
-Było by mi naprawdę miło-mruknęłam do siebie.
<Benjamin?Przepraszam,że cię wykorzystałam do tego opowiadania,ale nic nic>
-Proszę pani-szepnął jakiś męski głos i delikatnie poruszył moje ramię.
-Jezus?!Co się dzieje?-obudziłam się i nie wiedziałam o co chodzi.Przede mną stał młody,przystojny mężczyzna.
-Zerknąłem na pani bilet i zauważyłem,że jedzie pani do takiego samego miasta co ja.I za pięć minut jest wysiadka.
-Och,super-mruknęłam-dzięki-odparłam i przyszykowałam swoje bagaże.
Pociąg zatrzymał się,a ja wysiadłam z niego.Rozglądałam się dookoła,ponieważ miał na mnie czekać mój kuzyn Michael i miał mnie zawieźć do akademika.Nagle poczułam,że ktoś obejmuje mnie od tyłu,a ja się od razu odwróciłam do kuzyna.
-Michael!-pisnęłam i cmokłam kuzyna w usta,jak to mieliśmy w zwyczaju.Michael to wysoki brunet,miał cudowne niebieskie oczy.Ma 22 lata i nadal nie ma dziewczyny.Przecież to ideał,miły,dba o innych.
-Rose,tęskniłem-pocałował mój policzek-dobra,idziemy.
Wziął wszystkie ode mnie rzeczy.Chociaż mówiłam mu,że sobie poradzę,ale on on jest bardziej uparty niż ja.
Wsiedliśmy do czarnego Jeepa i pojechaliśmy.Przez całą drogę żartowaliśmy sobie,przypominaliśmy stare czasy,Znam Michael'a od niemowlęcia.W końcu zatrzymał się,a ja ujrzałam duży budynek.Jakoś super nie wyglądał,no ale cóż.Pożegnałam się z kuzynem i weszłam do budynku.
Wzrokiem odszukałam recepcje.
Stałą tam starsza pani.Zapytała się czy jestem Rosalie Smith i takie duperele.W końcu dostałam numerek pokoju.
Drugie piętro pokój 103.Cholera!Jak ja tam wejdę z tymi bagażami.Zaczęłam spinaczkę po schodach.
-Kur**-mruknęłam do siebie,gdy jedna z walizek zleciała ze schodów w dół.
-Może ci pomóc?-zapytał męski głos,a ja odwróciłam się w stronę chłopaka.Brunet.
-Było by mi naprawdę miło-mruknęłam do siebie.
<Benjamin?Przepraszam,że cię wykorzystałam do tego opowiadania,ale nic nic>
niedziela, 13 września 2015
Od Astrid c.d: Logana
Poczułam jak się rumienię. Chłopak przestał mnie łaskotać. Zszedł ze mnie.
-Czyli co? Wygrałem?-zapytał unosząc brwi i uśmiechając się.
-Powiedzmy-odpowiedziałam ogarniając włosy do tyłu. Chyba się powtarzam, ale miał naprawdę słodki uśmiech. Przez chwilę wahałam się czy mu o tym powiedzieć ale w końcu stwierdziłam, że wyszłabym na idiotkę.
-To idziemy po następne lody?
-Oczywiście-uśmiechnęłam się. Ruszyliśmy w stronę sklepu. Było bardzo zimno. Przeszedł mnie dreszcz.
-Jeśli ci zimno to mogę ci dać mój szalik-powiedział chłopak.
-Nie dzięki. Jeszcze ty się przeziębisz-odparłam. Weszliśmy do sklepu i kupiliśmy lody. Wracaliśmy już do mojego pokoju kiedy po drodze spotkaliśmy jakiegoś chłopaka. Miał blond włosy i był wyższy ode mnie.
-Hej Logan może przedstawisz mnie swojej koleżance?-zapytał podchodząc do nas.
<Logan? :3>
-Czyli co? Wygrałem?-zapytał unosząc brwi i uśmiechając się.
-Powiedzmy-odpowiedziałam ogarniając włosy do tyłu. Chyba się powtarzam, ale miał naprawdę słodki uśmiech. Przez chwilę wahałam się czy mu o tym powiedzieć ale w końcu stwierdziłam, że wyszłabym na idiotkę.
-To idziemy po następne lody?
-Oczywiście-uśmiechnęłam się. Ruszyliśmy w stronę sklepu. Było bardzo zimno. Przeszedł mnie dreszcz.
-Jeśli ci zimno to mogę ci dać mój szalik-powiedział chłopak.
-Nie dzięki. Jeszcze ty się przeziębisz-odparłam. Weszliśmy do sklepu i kupiliśmy lody. Wracaliśmy już do mojego pokoju kiedy po drodze spotkaliśmy jakiegoś chłopaka. Miał blond włosy i był wyższy ode mnie.
-Hej Logan może przedstawisz mnie swojej koleżance?-zapytał podchodząc do nas.
<Logan? :3>
Od Logana c.d: Astrid
Randka? Uniosłem jedną brew ku górze, fajnie gdyby to była randka ale dla Astrid jestem raczej tylko kolegą... Spojrzałem na Astrid. Na jej twarzy widniał rumieniec, jak słodko. Uśmiechnąłem się lekko. Usiedliśmy na łóżku Astrid i otworzyliśmy swoje pudełka lodów i zaczęliśmy jeść.
- Spokojnie bo się udusisz - zaśmiałem się widząc jak Astrid szybko je mrożony przysmak.
- No co? Moja wina, że uwielbiam lody? - odparła z pełną buzią. I tym razem minęło nam sporo czasu na rozmowie. Jednak lody skończyły się szybciej niż sądziliśmy więc postanowiliśmy, że jak skończymy rozmawiać pójdziemy po kolejne. Nie wiem co my takiego robiliśmy ale nasza rozmowa przerodziła się w wojnę na łaskotki.
- Logan! Puść mnie! - krzyczała nie mogąc przestać się śmiać
- Ani mi się śni! - krzyknąłem i usiadłem jej na brzuchu i zacząłem ponownie łaskotać - Masz dosyć? - szepnąłem jej do ucha jednocześnie całując w policzek.
Astrid? :3
- Spokojnie bo się udusisz - zaśmiałem się widząc jak Astrid szybko je mrożony przysmak.
- No co? Moja wina, że uwielbiam lody? - odparła z pełną buzią. I tym razem minęło nam sporo czasu na rozmowie. Jednak lody skończyły się szybciej niż sądziliśmy więc postanowiliśmy, że jak skończymy rozmawiać pójdziemy po kolejne. Nie wiem co my takiego robiliśmy ale nasza rozmowa przerodziła się w wojnę na łaskotki.
- Logan! Puść mnie! - krzyczała nie mogąc przestać się śmiać
- Ani mi się śni! - krzyknąłem i usiadłem jej na brzuchu i zacząłem ponownie łaskotać - Masz dosyć? - szepnąłem jej do ucha jednocześnie całując w policzek.
Astrid? :3
Od Kath c.d: Jack'a
- Przyleciałam tutaj dopiero niedawno. Wcześniej byłam we Francji - odpowiedziałam wesoło. Dobrze się z nim rozmawiało, ale Rufo go nie akceptował. Uparciuch.
- Francja? - uniósł brwi. - Jesteś francuską?
- Niestety, nie.
Husky nagle nastawił uszu i podniósł łeb. Po chwili zniknął za drzewami, goniąc jakaś żywą istotę. Nie Martwiłam się o niego bo wiedziałam, że wróci.
- Skąd pochodzisz? - spytałam, bawiąc się końcówką włosów.
Jack?
- Francja? - uniósł brwi. - Jesteś francuską?
- Niestety, nie.
Husky nagle nastawił uszu i podniósł łeb. Po chwili zniknął za drzewami, goniąc jakaś żywą istotę. Nie Martwiłam się o niego bo wiedziałam, że wróci.
- Skąd pochodzisz? - spytałam, bawiąc się końcówką włosów.
Jack?
Od Sam'a
Dziś miałem odpuścić sobie trening z dwóch powodów, pierwszy: Złamałem deskę i wraz ze Skylar idę wybrać nową, a drugi: Swift Snowboarding chce podpisać ze mną kontrakt. Ubrałem się w normalne ubrania, w sensie rurki i ciepłą bluzę, a do tego buty do kostki. Zbliżała się 9, więc szybko zjadłem śniadanie i poszedłem pod pokój Sky, nie czekałem długo, bo już po chwili dziewczyna wyszła gotowa.
- Ty prowadzisz? - Spytałem wyciągając z kieszeni kluczyki od Seat Cordoba, pożyczonego od trenerki narciarstwa, Mili. Strasznie miła kobieta, z którą dogaduję się bardzo dobrze, bo inaczej o wycieczkach do miasta mógłbym pomarzyć. Mam oczywiście swój samochód, jak cała nasza trójka, ale wszystkie Agery zostały w domu, bo w Akademii adepci nie mogli mieć własnych wozów.
- Pewnie. - Odparła i wzięła, a raczej wyrwała mi kluczyki z ręki. - Stoi tam gdzie zawsze? - Spytała kierując się w stronę głównego wyjścia i parkingu.
- Po co pytasz skoro wiesz. - Mruknąłem i złapałem palcami nasadę nosa.
†*†
Wybrałem czarno- zieloną, a potem Sky stwierdziła, ze trzeba ją wypróbować.
- Jak chcesz to sama ją wypróbuj, ja dziś pasuje. Idź się przebrać, a ja odniosę klucze. - Mruknąłem i tak jak powiedziałem, tak zrobiłem. Gdy wróciłem na plac przed halfpipe'm Sky stała już na szczycie przygotowując się do zjazdu. Usiadłem na ławce i obserwowałem jak ludzie zbierali się przed Halfpipe'm i patrzyli na wyczyny mojej siostry, jakaś dziewczyna dosiadła się do mnie i odparła.
- Ładnie wykańcza triki. - Wyciągnęła dłoń w geście powitania i dodała. - Cześć.
- Cześć. - Odparłem ściskając jej rękę.
Ktoś?
- Ty prowadzisz? - Spytałem wyciągając z kieszeni kluczyki od Seat Cordoba, pożyczonego od trenerki narciarstwa, Mili. Strasznie miła kobieta, z którą dogaduję się bardzo dobrze, bo inaczej o wycieczkach do miasta mógłbym pomarzyć. Mam oczywiście swój samochód, jak cała nasza trójka, ale wszystkie Agery zostały w domu, bo w Akademii adepci nie mogli mieć własnych wozów.
- Pewnie. - Odparła i wzięła, a raczej wyrwała mi kluczyki z ręki. - Stoi tam gdzie zawsze? - Spytała kierując się w stronę głównego wyjścia i parkingu.
- Po co pytasz skoro wiesz. - Mruknąłem i złapałem palcami nasadę nosa.
†*†
Wybrałem czarno- zieloną, a potem Sky stwierdziła, ze trzeba ją wypróbować.
- Jak chcesz to sama ją wypróbuj, ja dziś pasuje. Idź się przebrać, a ja odniosę klucze. - Mruknąłem i tak jak powiedziałem, tak zrobiłem. Gdy wróciłem na plac przed halfpipe'm Sky stała już na szczycie przygotowując się do zjazdu. Usiadłem na ławce i obserwowałem jak ludzie zbierali się przed Halfpipe'm i patrzyli na wyczyny mojej siostry, jakaś dziewczyna dosiadła się do mnie i odparła.
- Ładnie wykańcza triki. - Wyciągnęła dłoń w geście powitania i dodała. - Cześć.
- Cześć. - Odparłem ściskając jej rękę.
Ktoś?
Od Skylar
Wstałamam bardzo wcześnie, bo wtedy Halfpipe jest oblodzony i bardziej niebezpieczny, a to czyni jazdę jeszcze bardziej ekscytującą. Ubrałam się, wzięłam gogle i deskę. Zanim jednak wyszłam zjadłam małe śniadanie i wypiłam kawę, gdy już zaspokoiłam głód wyszłam szybkim krokiem z dormitorium i skierowałam się na Halfpipe. O tej godzinie wszyscy jeszcze spali, więc będę miała wszystko dla siebie. Dla rozgrzewki podeszłam parę razy pod górę, gdy byłam już dostatecznie rozgrzana wzięłam deskę pod pachę i podeszłam pod Halfpipe'a; Na początku zrobiłam drop in, a potem frontside 180. Zakończyłam mute grab. Zjechałam do końca i za sobą usłyszałam ciche klaskanie, odpięłam zatrzaski i zeszłam z deski, chwyciłam ją i odwróciłam się do przybysza.
Ktoś?
Ktoś?
Od Jack'a c.d: Kath
- Jeżdżę od 8 lat. - Odparłem i czule pogładziłem deskę. Przycupnąłem na głazie obok dziewczyny, ale jej psu się to nie spodobało i wystawił zęby w warknięciu, uniosłem ręce w geście poddania i wstałem odsunąłem się trochę i odparłem. - Wcześniej cię nie widywałem w Akademii, nie przychodziłaś do 'centrum'? - Może moje pytanie było trochę bezsensowne, ale ciekawiła mnie odpowiedź. Naprawdę nigdy jej nie spotkałem, a raczej tak ładnej dziewczyny bym nie przeoczył.
Kath?
Kath?
sobota, 12 września 2015
Od Katherine c.d: Jack'a
Rufo nadal patrzył na Jack'a "wilkiem". Nie ufał mu, tak jak każdemu obcemu. Wszedł na lód, obok mnie, i usiadł, ciągle marszcząc nos.
- Przepraszam za niego, ale dla obcych zawsze taki jest... - zaczęłam, a pies nastawił uszu. Wiedział skubaniec, że o nim mowa.
- Nic się nie stało - uśmiechnął się chłopak. - Często tutaj przychodzisz?
- Odkąd się tu wprowadziłam - wzruszyłam ramionami. - Warto mieszkać przy górach - wyszczerzyłam białe ząbki.
Powróciłam do przerwanego treningu, robiąc piruety i inne tego typu rzeczy. Powtarzałam swoje czynności, jak na pierwszym konkursie, na którym Zajęłam pierwsze miejsce. Niezbyt to było sławne, ale zawsze motywuje.
- Od jak dawna ćwiczysz? - spytał, gdy tylko przysiadłam na kamieniu. Cały trening mnie obserwował, ja tego nie lubiłam. No ale co miałam powiedzieć?
- Od siódmego roku życia. A ty? - spytałam, wskazując na deskę.
W tym samym czasie Rufo, który gonił zająca bielika, usiadł obok mnie i położył łeb na kolanie. Powoli zaczęłam go głaskać.
Jack?
- Przepraszam za niego, ale dla obcych zawsze taki jest... - zaczęłam, a pies nastawił uszu. Wiedział skubaniec, że o nim mowa.
- Nic się nie stało - uśmiechnął się chłopak. - Często tutaj przychodzisz?
- Odkąd się tu wprowadziłam - wzruszyłam ramionami. - Warto mieszkać przy górach - wyszczerzyłam białe ząbki.
Powróciłam do przerwanego treningu, robiąc piruety i inne tego typu rzeczy. Powtarzałam swoje czynności, jak na pierwszym konkursie, na którym Zajęłam pierwsze miejsce. Niezbyt to było sławne, ale zawsze motywuje.
- Od jak dawna ćwiczysz? - spytał, gdy tylko przysiadłam na kamieniu. Cały trening mnie obserwował, ja tego nie lubiłam. No ale co miałam powiedzieć?
- Od siódmego roku życia. A ty? - spytałam, wskazując na deskę.
W tym samym czasie Rufo, który gonił zająca bielika, usiadł obok mnie i położył łeb na kolanie. Powoli zaczęłam go głaskać.
Jack?
Od Jack'a c.d: Kath
Jestem tu dość długo, ale do jeziora, które widziałem z góry nigdy nie dotarłem, postanowiłem więc pofatygować się skrótami, czyli zjechać z góry. Drogę na dół pokonałem zadziwiająco łatwo. Po dłuższej chwili zorientowałem się, że nie jestem tu sam, zza wielkiego głazu słychać było śmiech i rozmowę. Wyłoniłem się lekko zza kamienia i dostrzegłem ładną dziewczynę w stroju do łyżwiarstwa. Okazało się również, że jezioro było zamarznięte. Jej pies nastroszył futro i przygotował się do skoku. Zasłoniłem się deską, ale zanim husky zdążył skoczyć dziewczyna krzyknęła.
- Rufo! - Wróciła na krawędź tafli i zatrzymała się obok psa.
- Ładne miejsce. - Odparłem i oparłem się łokciem o deskę. Szatynka zarumieniona od zimna odpowiedziała po chwili namysłu.
- Tak, faktycznie. - Uśmiechnęła się lekko i dodała. - Katherine.
- Jack. - Odpowiedziałem i wyciągnąłem w jej kierunku dłoń.
Kath?
- Rufo! - Wróciła na krawędź tafli i zatrzymała się obok psa.
- Ładne miejsce. - Odparłem i oparłem się łokciem o deskę. Szatynka zarumieniona od zimna odpowiedziała po chwili namysłu.
- Tak, faktycznie. - Uśmiechnęła się lekko i dodała. - Katherine.
- Jack. - Odpowiedziałem i wyciągnąłem w jej kierunku dłoń.
Kath?
Od Katherine
Późnym wieczorem postanowiłam poćwiczyć trochę mój sport. Wiedziałam, że za chwilę się ściemni. I właśnie dlatego chciałam potrenować.
Wzięłam łyżwy i zamknęłam mieszkanie. Rufo skakał wokół mnie, machając ogonem. Cieszył się. Tak samo jak ja.
Ruszyłam górską ścieżką niedaleko mojego domu. Prowadziła do dużego jeziora, wiecznie zamarzniętego. Piękne i odludne miejsce. W sam raz na ćwiczenia.
Po pół godzinie doszłam. Rufo zaczął tarzać się w śniegu, jednocześnie prychając, gdy biały puch dostał mu się do noska.
Właśnie zakładałam łyżwy, kiedy Rufo nastawił uczy i zmarszczył nos. Ktoś tu jest. Jeżeli ten ktoś nie pogłaszcze mojego przyjaciela, nic mu nie zrobi.
- Rufo, noga! - zawołałam, a pies posłusznie do mnie podszedł. Dopiero teraz się zorientowałam, że siedzę na śniegu. Wstałam i zaczęłam jeździć po lodzie, uważnie nasłuchując, czy ktoś się nie zbliża.
Nagle ktoś wyłonił się zza głazu.
Benjamin?
Wzięłam łyżwy i zamknęłam mieszkanie. Rufo skakał wokół mnie, machając ogonem. Cieszył się. Tak samo jak ja.
Ruszyłam górską ścieżką niedaleko mojego domu. Prowadziła do dużego jeziora, wiecznie zamarzniętego. Piękne i odludne miejsce. W sam raz na ćwiczenia.
Po pół godzinie doszłam. Rufo zaczął tarzać się w śniegu, jednocześnie prychając, gdy biały puch dostał mu się do noska.
Właśnie zakładałam łyżwy, kiedy Rufo nastawił uczy i zmarszczył nos. Ktoś tu jest. Jeżeli ten ktoś nie pogłaszcze mojego przyjaciela, nic mu nie zrobi.
- Rufo, noga! - zawołałam, a pies posłusznie do mnie podszedł. Dopiero teraz się zorientowałam, że siedzę na śniegu. Wstałam i zaczęłam jeździć po lodzie, uważnie nasłuchując, czy ktoś się nie zbliża.
Nagle ktoś wyłonił się zza głazu.
Benjamin?
piątek, 11 września 2015
Od Astrid c.d: Logana
Nagle moje serce zabiło mocniej. Lody. Lody to jedyna ważniejsza rzecz od sportu. Można powiedzieć, że jestem od niech uzależniona.
-Ja ZAWSZE mam ochotę na lody. ZAWSZE-powiedziałam.
-W takim razie możemy iść
-Najpierw to ty musisz iść się przebrać bo zaraz się przeziębisz-odparłam. Z chłopaka ciekła woda. Ruszyliśmy w stronę internatu. Podeszliśmy pod jego pokój
-Wejdź-powiedział otwierając mi drzwi. Usiadłam na jego łóżku. Chłopak poszedł się przebrać. Omiotłam wzrokiem jego sypialnię. Była bardzo schludna. Panował w niej taki porządek. Nie to co w mojej...-Możemy iść.
-Logan...Może kupimy takie lody w pudełku i zjemy je na przykład u mnie?
-Jasne. Skoro chcesz-uśmiechnął się. Poszliśmy do sklepu. Wzięliśmy wielkie czekoladowe lody. Jak ja uwielbiam czekoladowe lody. W sumie....Uwielbiam wszystkie lody. Ruszyliśmy w stronę mojego pokoju. Siedziała tam Ciri. Spojrzała najpierw na mnie a później na Logana
-Gdybym była super świetną siostrą powiedziałabym coś w stylu "Och ktoś mnie wołał...Muszę iść bawcie się dobrze"...Ale ponieważ jestem sobą widzę, że macie randkę czy coś w tym rodzaju więc sobie pójdę bo prędzej czy później wygonilibyście mnie-powiedziała wychodząc z pokoju. Zarumieniłam się lekko. To nie była randka...Chyba...W końcu on traktuje mnie tylko jako przyjaciółkę.
<Logan?>
-Ja ZAWSZE mam ochotę na lody. ZAWSZE-powiedziałam.
-W takim razie możemy iść
-Najpierw to ty musisz iść się przebrać bo zaraz się przeziębisz-odparłam. Z chłopaka ciekła woda. Ruszyliśmy w stronę internatu. Podeszliśmy pod jego pokój
-Wejdź-powiedział otwierając mi drzwi. Usiadłam na jego łóżku. Chłopak poszedł się przebrać. Omiotłam wzrokiem jego sypialnię. Była bardzo schludna. Panował w niej taki porządek. Nie to co w mojej...-Możemy iść.
-Logan...Może kupimy takie lody w pudełku i zjemy je na przykład u mnie?
-Jasne. Skoro chcesz-uśmiechnął się. Poszliśmy do sklepu. Wzięliśmy wielkie czekoladowe lody. Jak ja uwielbiam czekoladowe lody. W sumie....Uwielbiam wszystkie lody. Ruszyliśmy w stronę mojego pokoju. Siedziała tam Ciri. Spojrzała najpierw na mnie a później na Logana
-Gdybym była super świetną siostrą powiedziałabym coś w stylu "Och ktoś mnie wołał...Muszę iść bawcie się dobrze"...Ale ponieważ jestem sobą widzę, że macie randkę czy coś w tym rodzaju więc sobie pójdę bo prędzej czy później wygonilibyście mnie-powiedziała wychodząc z pokoju. Zarumieniłam się lekko. To nie była randka...Chyba...W końcu on traktuje mnie tylko jako przyjaciółkę.
<Logan?>
Od Logana c.d: Astrid
- Pomyślałem, ze mogli byśmy pójść nad jezioro a potem to będzie niespodzianka - uśmiechnąłem się tajemniczo i złapałem dziewczynę za rękę i wyciągając ją z pokoju.
- Miło cię znowu widzieć - uśmiechnęła się lekko
- Ciebie też. W ogóle gdyby nie przyjaciel to bym do ciebie nie zadzwonił - wyznałem.
- Dlaczego? Przecież nie gryzę - zaśmiała się lekko
- Oj nie ważne - odparłem przewracając oczyma. I tym razem droga zeszła nam na ciągłej rozmowie kiedy w końcu dotarliśmy na miejsce wsiedliśmy do leżącej nad brzegiem łodzi i wypłynęliśmy na środek jeziora. Wszystko było dobrze przez następne pół godziny. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i podziwialiśmy naturę. Potem jakiś namolny komar zaczął brzęczeć mi koło ucha a ja chciałem go utłuc. Niestety coś poszło nie po mojej mysli i wpadłem do wody.
- Pieprzony komar - mruknąłem kiedy wypłynąłem na powierzchnię.
- No wiesz ty co? Wczoraj zaspa a dzisiaj jezioro. Ty chyba masz pecha - zaśmiała się dziewczyna
- Oj tam oj tam - machnąłem lekceważąco ręką i uśmiechnąłem się lekko - Masz może ochotę na lody? - spytałem ni z gruszki ni z pietruszki
< Astrid? XD >
- Miło cię znowu widzieć - uśmiechnęła się lekko
- Ciebie też. W ogóle gdyby nie przyjaciel to bym do ciebie nie zadzwonił - wyznałem.
- Dlaczego? Przecież nie gryzę - zaśmiała się lekko
- Oj nie ważne - odparłem przewracając oczyma. I tym razem droga zeszła nam na ciągłej rozmowie kiedy w końcu dotarliśmy na miejsce wsiedliśmy do leżącej nad brzegiem łodzi i wypłynęliśmy na środek jeziora. Wszystko było dobrze przez następne pół godziny. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i podziwialiśmy naturę. Potem jakiś namolny komar zaczął brzęczeć mi koło ucha a ja chciałem go utłuc. Niestety coś poszło nie po mojej mysli i wpadłem do wody.
- Pieprzony komar - mruknąłem kiedy wypłynąłem na powierzchnię.
- No wiesz ty co? Wczoraj zaspa a dzisiaj jezioro. Ty chyba masz pecha - zaśmiała się dziewczyna
- Oj tam oj tam - machnąłem lekceważąco ręką i uśmiechnąłem się lekko - Masz może ochotę na lody? - spytałem ni z gruszki ni z pietruszki
< Astrid? XD >
Od Astrid c.d: Logana
To słodkie, że chłopak zadzwonił tak szybko
-Jasne, bardzo chętnie-powiedziałam i uśmiechnęłam się pod nosem.
-To może przyjdę po ciebie pod twój pokój?
-Pewnie...Numer 513.
-Dobrze...To ja przyjdę tak...No za godzinę...Too..Cześć-powiedział i rozłączył się. Usiadłam na łóżku uśmiechnięta. Dzieliłam pokój ze starszą siostrą. Ciri na chwilę oderwała wzrok od książki i spojrzała na mnie.
-A ty co taka szczęśliwa?-mruknęła.
-Och Ciri...Nie można?
-Nie powiedziałam przecież, że nie możesz być szczęśliwa. Ale śmiejesz się jak głupi do sera więc chciałam wiedzieć dlaczego-powiedziała odkładając książkę. Nie odpowiedziałam nic. Dziewczyna westchnęła-Czasem się dziwię jak to się stało, że jesteś moją siostrą.
**Godzinę później**
Usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je. W progu stał Logan
-Cześć Astrid-powiedział lekko się rumieniąc.
-Cześć-odparłam wesoło.
-To idziemy?
-Tak, jasne. A gdzie dokładniej idziemy?
<Logan? :3>
-Jasne, bardzo chętnie-powiedziałam i uśmiechnęłam się pod nosem.
-To może przyjdę po ciebie pod twój pokój?
-Pewnie...Numer 513.
-Dobrze...To ja przyjdę tak...No za godzinę...Too..Cześć-powiedział i rozłączył się. Usiadłam na łóżku uśmiechnięta. Dzieliłam pokój ze starszą siostrą. Ciri na chwilę oderwała wzrok od książki i spojrzała na mnie.
-A ty co taka szczęśliwa?-mruknęła.
-Och Ciri...Nie można?
-Nie powiedziałam przecież, że nie możesz być szczęśliwa. Ale śmiejesz się jak głupi do sera więc chciałam wiedzieć dlaczego-powiedziała odkładając książkę. Nie odpowiedziałam nic. Dziewczyna westchnęła-Czasem się dziwię jak to się stało, że jesteś moją siostrą.
**Godzinę później**
Usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je. W progu stał Logan
-Cześć Astrid-powiedział lekko się rumieniąc.
-Cześć-odparłam wesoło.
-To idziemy?
-Tak, jasne. A gdzie dokładniej idziemy?
<Logan? :3>
Od Logana c.d: Astrid
- No to pa - powiedziałem bardziej do siebie niż do dziewczyny i spojrzałem na swój nadgarstek. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Stałem tak dłuższą chwilkę i pewno stałbym tak dłużej gdyby nie mój przyjaciel...
- Banzaaaaaaj! Wojna na śnieżki! - usłyszałem krzyk i nim zdążyłem zareagować oberwałem ze śnieżki w łeb.
- Kendall! - krzyknąłem wściekły.
- Wybacz Kochanie coś przerwałem? - zaśmiał się wytykając mi język i mierzwiąc włosy. Nigdy nie lubiłem kiedy tak do mnie mówił i kiedy tak mi robił.
- Przestań! - burknąłem nie zadowolony i poprawiłem swoje włosy
- A co ja poradzę, że lubię cię irytować? - spytał retorycznie jednocześnie zarzucając swoją rękę na moje ramię tak jak miał to zwykle w zwyczaju i poszliśmy z powrotem do naszych pokoi.
*Następny dzień, godzina 14*
Tego dnia biłem się z myślami czy zadzwonić do Astrid i zapytać się czy chce się ze mną spotkać. Kendall zachęcał mnie do tego ja jednak nie byłem pewien. W końcu Knight wybrał numer dziewczyny i zadzwonił do nije i chcąc nie chcąc musiałem z nią porozmawiać
- Halo?
- Uh... Hej Astrid. Pamiętasz mnie? To ja Logan, ten co wpadł w zaspę - powiedziałem jednocześnie czując jak się rumienię a oj przyjaciel tarzał się ze śmiechu po łóżku.
- Jasne, że pamiętam. Cześć Logan co tam u ciebie? - spytała
- Wszystko dobrze, zastanawiałem się tylko czy nie masz się ze mną ochoty spotkać. Co ty na to? - spytałem z nadzieją w głosie.
< Astrid? ^^>
- Banzaaaaaaj! Wojna na śnieżki! - usłyszałem krzyk i nim zdążyłem zareagować oberwałem ze śnieżki w łeb.
- Kendall! - krzyknąłem wściekły.
- Wybacz Kochanie coś przerwałem? - zaśmiał się wytykając mi język i mierzwiąc włosy. Nigdy nie lubiłem kiedy tak do mnie mówił i kiedy tak mi robił.
- Przestań! - burknąłem nie zadowolony i poprawiłem swoje włosy
- A co ja poradzę, że lubię cię irytować? - spytał retorycznie jednocześnie zarzucając swoją rękę na moje ramię tak jak miał to zwykle w zwyczaju i poszliśmy z powrotem do naszych pokoi.
*Następny dzień, godzina 14*
Tego dnia biłem się z myślami czy zadzwonić do Astrid i zapytać się czy chce się ze mną spotkać. Kendall zachęcał mnie do tego ja jednak nie byłem pewien. W końcu Knight wybrał numer dziewczyny i zadzwonił do nije i chcąc nie chcąc musiałem z nią porozmawiać
- Halo?
- Uh... Hej Astrid. Pamiętasz mnie? To ja Logan, ten co wpadł w zaspę - powiedziałem jednocześnie czując jak się rumienię a oj przyjaciel tarzał się ze śmiechu po łóżku.
- Jasne, że pamiętam. Cześć Logan co tam u ciebie? - spytała
- Wszystko dobrze, zastanawiałem się tylko czy nie masz się ze mną ochoty spotkać. Co ty na to? - spytałem z nadzieją w głosie.
< Astrid? ^^>
Od Astrid c.d: Logana
Dobrze rozmawiało mi się z Loganem. Weszliśmy na śliską ścieżkę. Postawiłam ostrożnie nogę. Logan niestety tego nie zrobił. Poślizgnął się i wpadł w zaspę. Zaśmiałam się cicho pod nosem
-Uważaj. Tu jest ślisko-powiedziałam patrząc na niego rozbawiona.
-Doprawdy?-powiedział i popatrzył na mnie z wyrzutem.
-Oj przepraszam-zachichotałam i podałam mu rękę by mógł wstać. Gdy już otrzepał się ze śniegu ruszyliśmy dalej. Chłopak szedł bardzo ostrożnie. Bawiło mnie to lekko. Poczułam jego wzrok. Spojrzałam na niego. W momencie zaczął patrzeć na swoje buty lekko się rumieniąc.
-Skąd jesteś?-zapytał po chwili milczenia.
-Z Norwegii. A ty?
-Minnesota
-To masz trochę dalej do domu niż ja-zaśmiałam się.
-Odrobinkę-uśmiechnął się. Miał...Słodki uśmiech...Zaraz, zaraz. Co ja wygaduję? Słodki uśmiech. Przecież sobie tłumaczyłam. Sport najważniejszy. W sercu nie ma miejsca na chłopaków. Skarciłam się w myślach. Potem kątem oka spojrzałam na Logana. A może jednak znajdzie się malutki kawałeczek wolnego miejsca w moim sercu...? Nagle sobie przypomniałam. Mam jeszcze trening na siłowni. Spojrzałam na zegarek. Byłam już spóźniona. Szybko wyciągnęłam z torby pierwszy lepszy długopis. Chwyciłam dłoń Logana i szybko nabazgrałam swój numer telefonu
-To mój numer. Jak będziesz chciał się jeszcze spotkać to dzwoń. Cześć-powiedziałam i szybko ruszyłam w stronę siłowni.
<Logan? :3>
-Uważaj. Tu jest ślisko-powiedziałam patrząc na niego rozbawiona.
-Doprawdy?-powiedział i popatrzył na mnie z wyrzutem.
-Oj przepraszam-zachichotałam i podałam mu rękę by mógł wstać. Gdy już otrzepał się ze śniegu ruszyliśmy dalej. Chłopak szedł bardzo ostrożnie. Bawiło mnie to lekko. Poczułam jego wzrok. Spojrzałam na niego. W momencie zaczął patrzeć na swoje buty lekko się rumieniąc.
-Skąd jesteś?-zapytał po chwili milczenia.
-Z Norwegii. A ty?
-Minnesota
-To masz trochę dalej do domu niż ja-zaśmiałam się.
-Odrobinkę-uśmiechnął się. Miał...Słodki uśmiech...Zaraz, zaraz. Co ja wygaduję? Słodki uśmiech. Przecież sobie tłumaczyłam. Sport najważniejszy. W sercu nie ma miejsca na chłopaków. Skarciłam się w myślach. Potem kątem oka spojrzałam na Logana. A może jednak znajdzie się malutki kawałeczek wolnego miejsca w moim sercu...? Nagle sobie przypomniałam. Mam jeszcze trening na siłowni. Spojrzałam na zegarek. Byłam już spóźniona. Szybko wyciągnęłam z torby pierwszy lepszy długopis. Chwyciłam dłoń Logana i szybko nabazgrałam swój numer telefonu
-To mój numer. Jak będziesz chciał się jeszcze spotkać to dzwoń. Cześć-powiedziałam i szybko ruszyłam w stronę siłowni.
<Logan? :3>
Subskrybuj:
Posty (Atom)